PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=271956}
6,8 223 tys. ocen
6,8 10 1 223109
5,8 44 krytyków
Katyń
powrót do forum filmu Katyń

Dopiero wczoraj miałem okazję obejrzeć "Katyń" pokazywany w ramach festiwalu Jamesona w Dublinie. Jestem totalnie wkurzony.

Po pierwsze: uważam, że Wajda, pupilek władz komunistycznych, solidarnościowych i wszystkich innych (zastanawiające, co?) potraktował ten film egoistycznie. Posłużył mu on do usprawiedliwienia swojej postawy, swojego oportunizmu (słowa dyrektorki szkoły artystycznej brzmią wciąż jak pisk hamującego pociągu: lepsza taka Polska niż żadna). Sprawa prawdy historycznej schodzi na plan drugi, jeśli nie nawet trzeci. Nadreprezentacja "dobrych ruskich" (ilu ich było? 1:100.000?) czy żołnierzy polskich z wyrzutami sumienia(1:10.000?) całkowicie wypacza obraz tamtych wydarzeń. O wiele więcej było takich, którzy albo jak zwierzęta zabijali Polaków, albo ze strachu i chęci zysku sprzedawało honor. Dopuszczanie do głosu tej mniejszości stanowi zabieg, którego celem jest usprawiedliwienie własnego kalectwa moralnego. Dodatkowym zabiegiem jest uśmiercenie wszystkich, którzy nie godzili się na nowy ład (młody partyzant, siostra inżyniera, ksiądz) co stanowi jednoznaczną ocenę ich "bezsensownej" postawy.

Po drugie: mam straszny żal do Wajdy o pominięcie wątku honoru oficerów. Są oni pokazani jako bezwolni, idący jak barany na rzeź, pozbawieni kręgosłupa ludzie. Ani słowem nie wspomniano o kilkutygodniowych próbach złamania ich woli. O przesłuchaniach, obietnicach, groźbach. O próbach podporządkowania ich władzy sowietów. Udało się to zaledwie z ponad setką oficerów! Setka na kilkadziesiąt tysięcy! Woleli śmierć niż zdradę (co Wajdzie pewnie stoi ością w gardle). Stalin stwierdził, że są oni zagrożeniem i dlatego poszli do piachu. W którym momencie widz się o tym dowiaduje?

Po trzecie: miałem okazję zobaczyć reakcję Irlandczyków po pokazie filmu. Odbył się bowiem krótki wywiad z panią Danutą Stenką. Irlandczycy nie rozumieli o co chodzi!!! Jak taki film, w którym postacie, daty, fakty wyskakują jak króliki z kapelusza, ma pokazać i wytłumaczyć światu cały sens i tragedię Katynia? Konsternacja na sali widoczna w pytaniach zadawanych aktorce. "Dlaczego robić takie zamieszanie wokół 20.000 ludzi skoro na świecie ginie więcej?", albo usłuszane przy wyjściu z sali "To kto ich w końcu zabił?" Ręce opadają. Świat powinien zobaczyć okrucieństwo Rosjan, niezłomną wolę polskiej inteligencji, zakłamanie, które trwało aż do lat 80-tych! Film tego nie pokazuje...

Szkoda mi w ogóle pisać na ten temat. Jestem zdołowany i wkurzony. W świat pójdzie film, który nie ma szans na wstrząśnięcie widzem, Polacy o zbrodni już wiedzą od dawna więc takie jej pokazanie niewiele zmieni, Rosjanie zostali zgodnie z zasadą poprawności politycznej potraktowani ulgowo, czego skutkiem są wciąż liczne głosy wypierające się odpowiedzialności Rosjan za ten mord...

Wajda - trzymam kciuki za Oskara dla "Mongol" !!!!!!!! Twój film ma jeden walor - pokazał, że faktycznie polska inteligencja zginęła w lasach katyńskich...

ocenił(a) film na 9
reznick

Wajda pupilkiem komunistów...

ocenił(a) film na 1
Sqrchybyk

Oczywiście, że tak, był pupilkiem komunistów - wszystkie jego filmy (z wyjątkiem "Człowieka z Żelaza") były finansowane ze środków komunistycznego państwa. Jako jeden z niewielu ówcześnie tworzących reżyserów (obok Aleksandra Forda) dostawał bez problemów zgodę nie tylko na wyjazdy zagraniczne, ale nawet na zrobienie za granicą filmu ("Danton"). Teraz też mu się dobrze powodzi (niezwykle elastyczny gość) - ale to jest właśnie Najjaśniejsza Rzeczpospolita, gdzie każdy, kto kiedyś (umiejąc się dobrze ustawić) dorobił się tytułu "Mistrza", może przyleźć z chujem zamiast scenariusza i dostać na jego ładny wygląd pieniądze, rozpływać się potem w samouwielbieniu i założyć "Mistrzowską Szkołę Reżyserii". Zanim ktokolwiek wyskoczy z hasłem "(...) ależ Oscar Naszemu Miszczowi się zdarzył raz, toć i drugi lada dzionek zdarzyć się może", pozwolę sobie zauważyć, że nie wiem od kiedy to, jakieś grona akademicko (Oscary) - festiwalowe (Cannes, Berlin, Wenecja itd., itp.), jest nieomylne. Ocena miernoty jaką jest "Katyń" nie ma nic wspólnego i nie powinna być mieszana z patriotyzmem. Film jest żenująco - patetycznym gniotem, który niewiele pokazuje z (jak sądzę) faktycznych cierpień żołnierzy (polecam poczytać na ten temat, chociażby Allena Paula)- sowiecki obóz przejściowy nie był miejscem gdzie się śpiewało, odstawiało konspirę i chodziło w schludnym mundurku (Jan Englert - świetna fryzura jak na taką gehennę) jak to pokazał nasz umiłowany Mistrz. To jednak co było naprawdę niepoważne, to wytwarzanie przez zapatrzonych w "Miszcza" pismaków przedpremierowej atmosfery wyczekiwania na wielkie dzieło, po czym słuszna krytyka gdy okazało się jak bardzo słabe owo "dzieło" jest, by następnie ponownie (często ci sami "recenzenci" - patrz: Karolina Korwin - Piotrowska), obsrywać się z uwielbienia gdy przyszły wieści od Oscarowej Wyroczni, iż "Miszczu" zaiste "Miszczem" jest. Podsumowując: Wajda jest małym, zapatrzonym w siebie konformistą, pozbawionym dystansu do swojego zaledwie umiarkowanego talentu. Jestem patriotą, ale nie idiotą, i nie mam zamiaru, tylko dlatego, że film porusza ważną kwestię, rezygnować z próby rzeczowego osądu jego wartości.

ocenił(a) film na 9
severe1984

Eeee... To w takim razie wszyscy (no dobra - prawie wszyscy) ówcześnie tworzący reżyserzy byli pupilkami komuchów, bo za czyje pieniądze powstały takie choćby dzieła, jak "Potop", "Noce i dnie" czy "Eroica"? A taki Kawalerowicz to przecież nawet do partii należał... Wajda, tak jak niemal wszyscy, też musiał się nieraz użerać z cenzurą, poza tym nie pozwolono by "Popól i diament" i "Człowiek z marmuru" startowały do Oskarów, więc chyba aż tak go komuchy nie uwielbiały. No i tytułu "Miszcza" się on dochrapał nie tylko nad Wisłą przecież, jako ciekawostke napiszę, że jego kino (jak i cała Polska Szkoła Filmowa) było bardzo cenione w Japonii. Pzdr.

ocenił(a) film na 1
Sqrchybyk

Pozwolę sobie odpowiedzieć, że co do wskazanych przez Ciebie "dzieł", - abstrahując, że to Twoja subiektywna (tym samym uprawniona) opinia, - to "Potop" za takowe z całą pewnością uznanym być nie może, ponieważ - pomijając fakt, że film jest najzupełniej przeciętny - jego popularność, co nawet w Polsce dość powszechnie jest podnoszone, ma charakter czysto sentymentalny (podobnie jak "Krzyżacy", wspomnianego już Forda), wynikający tylko i wyłącznie z faktu, że kinomatografia ludowa bardzo rzadko serwując nam duże produkcje, spowodowała, że zapotrzebowanie na nie było bardzo duże. Co do małości Wajdy, odsyłam do fragmentu jego berlińskiego wywiadu, zamieszczonego w "Dzienniku" z 16 - 17.II., w którym sam Wajda mówi o "Katyniu" jako o ostatnim filmie Polskiej Szkoły Filmowej, w kolejnym zdaniu wprost sugerując, że nikt już po nim nie będzie w stanie do niej nawiązać (Andrzej Munk byłby (gdyby żył) raczej bardziej uprawnionym do takiego stwierdzenia). Co do "Miszcza" - tytułuje się go tak od czasu gdy Jane Fonda, wręczając mu Oscara za całokształt twórczości, użyła tego określenia. Oczywiście pełen pokory "Mistrz" od razu podchwycił i z wrodzonym sobie dystansem nazwał swoją szkołę Mistrzowską Szkołą Reżyserii. Co do wspomnianych słabości warsztatowych "Katynia", podniesionych wcześniej - pełna zgoda. Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
severe1984

"Potop", co przyznaję ze wstydem, widziałem tak dawno, że sam nie wiem co o nim myśleć. Tym niemniej jest to jeden z najbardziej cenionych i lubianych polskich filmów, również za granicą (też był do Oskara nominowany), zatem chyba "dużość" nie jest jego jedyną zaletą. No ale to już kwestia gustu...

IMO Wajda, jako ostatni działający przedstawiciel Polskiej Szkoły Filmowej, jest jednak uprawiony do powiedzenia tego co powiedział. "Katyń" jedynie ociera sie o PSF (ostatnim stuprocentowym jej przedstawicielem jest "Pułkownik Kwiatkowski"), ale to tylko tyle i aż tyle. Następcy twórców PSF, choćby nie wiem jak się starali, nie stworzą filmów w tym nurcie, bo nurt ten został zrodzony przez czas, przez II wojne światową, pierwsze lata po niej, rok 56 itd.

A co do tego "Miszcza" - kolejna ciekawostka: Salvador Dali powiedział kiedyś: "Każdego ranka, po przebudzeniu, pierwszą rzeczą jaką czynię jest podziękowanie Bogu za to, że jestem Salvadorem Dali"... Może pan Wajda jest z tej samej gliny co imć Dali ;-) Jeśli tak, to faktycznie ma z czego byc dumny ;-)

A na poważnie: szczerze mówiąc niezbyt mnie interesuje osobiste życie Wajdy. Być może faktycznie jest narcyzem... Nawet jeśli, to po co robić z tego takie halo? Dokoła nas jest pełno narcyzów, którzy nie osiągnęli absolutnie niczego i absolutnie nic sobą nie reprezentują (vide gro naszych politykuff). Jak dla mnie to miła odmiana, gdy pojawi sie narcyz, który faktycznie dokonał paru rzeczy, z których może być dumny. A Wajda takowe rzeczy ma na koncie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
Sqrchybyk

"Katyń" jest filmem, który ma zaledwie parę dobrych momentów (vide: służąca Generałowej, która teraz "sama jest" - wedle słów męża - "panią" - wg. mnie najlepszy) ogólnie będąc (niestety) bardzo słabym - dla przykładu wskażę tylko, (co podnosiłem już wcześniej) że sowiecki obóz przejściowy nie był miejscem gdzie się śpiewało, odstawiało konspirę i chodziło w schludnym mundurku (Jan Englert - świetna fryzura jak na taką gehennę) jak to pokazał nasz umiłowany Mistrz. Nie zgodzę się z Tobą, iż Wajda ma prawo do chodzenia w glorii wybitnego, bo "(...)faktycznie dokonał paru rzeczy, z których może być dumny". Są inni, nie tak wyjątkowo elastyczni (Darwinowskie prawidło - przetrwają najlepiej przystosowani ;)), ale znacznie bardziej interesujący, vide: Krzysztof Krauze i jego "Dług", czy razem z żoną Joanną Kos "Plac Zbawiciela". Z tematyki w jakiś sposób zbliżonej do "Katynia" (chociażby poprzez kontekst historyczny), absolutny prym wiedzie "Lista Schindlera" S. Spielberga (który też swoją drogą potrafi nakręcić patetycznego gniota, vide: "Szeregowiec Ryan" - film słaby, określiłbym go mianem bardzo słabego, gdyby nie zapierająca dech - szczególnie w otwierającej film sekwencji desantu - sprawność warsztatowa). Z polskich twórców (czy może ściślej: urodzonych w Polsce) w taki czy inny sposób związanych z kinem, absolutnie uprawnionym do bycia - w swojej dziedzinie oczywiście (mam na myśli pracę operatora, bo jego próby reżyserskie były żałośnie beznadziejne) - nazywanym wybitnym jest Janusz Kamiński. Co do polityków pełna zgoda (z zastrzeżeniem, że Twoją uwagę odniósłbym do wszystkich). Raz jeszcze pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
severe1984

Ocena Wajdy i jego filmów też zależy tylko i wyłącznie od gustu. Ja na ten przykład wybitności Wajdzie nie odmawiam i już nie odmówię, choćby żył jeszcze 30 lat i co roku kręcił gniota. A swoją droga Krzysztofa Krauze tez bardzo cenię.

Jeszcze co do tej elastyczności: ponownie uważam że przesadzasz. Taki Kawalerowicz też przecież dobrze zniósł upadek komuny. I Zanussi. I Kutz. I Falk, Machulski, Koterski... Coś za dużo tych "wyjątkowo elastycznych", nie sądzisz? Swoją drogą, nie mogę sobie przypomnieć żadnego reżysera, który za komuny był na szczycie, a po jej upadku poleciał na łeb, na szyję... Pzdr.

PS Kieślowskiego nie wymieniłem, bo po 89 nie nakręcił żadnego filmu stuprocentowo polskiej produkcji.

ocenił(a) film na 1
Sqrchybyk

Zwrócę tylko uwagę, że nie ustosunkowujesz się wobec mojej wypowiedzi merytorycznie tj. nie odnosisz się do moich zarzutów wobec technicznej strony filmu (tzn. np.: niezwykle zadbani [jak mniemam przez Rosjan] polscy oficerowie, konspirujący i śpiewający w obozie, tłumnie wysłuchujący frazesów serwowanych przez Englerta). Co do wymienionych przez Ciebie reżyserów to każdy z nich dość sprawnie unikał (a może nie miał takiej potrzeby?) kręcenia filmów stricte politycznych (tu Wajda ma pewne zasługi, konkretnie "aż" dwie, tj. "Człowieka z Marmuru" (dobry film) i lizusowskiego wobec Solidarności "Człowieka z Żelaza", na który akurat pieniędzy od państwa nie dostał, ale jak miałoby być inaczej, skoro zasiadał wtedy [1981 - 1982] w Komitecie Doradczym przy Lechu Wałęsie, z którego zresztą skwapliwie wystąpił gdy tylko zachciało mu się wyjechać i kręcić "Dantona" (1982 - 1983), I tak:I
1.Zanussi.
Kino Moralnego Niepokoju, vide: "Iluminacja" itd. toż to były pseudoartystyczne, bełkotliwe gnioty, coś co można postawić z nakręconym przez Lyncha nudnym i po prostu żenująco głupim "Inland Empire".
2.Kutz.
Do czego pijesz? Do Trylogii Śląskiej? Bo "Pułkownik Kwiatkowski" to już Najjaśniejsza Wolna RP.
3.Falk.
Może "Był jazz". Bo już "Idol" i "Bohater Roku" to, bądźmy poważni, władzy raczej nie uwierały.
4.Machulski.
"Vabank" (o cwaniaczkach w II Rzeczypospolitej!) czy Seksmisja to przecież kwiat polskiej walki antykomunistycznej!
5.Koterski.
"Dom Wariatów" i Kondrat (świetna rola) w roli obsesjonata Miauczyńskiego to socjologia a nie polityka.
Co powiesz na Ryszarda Bugajskigo i 9 lat półki dla jego "Przesłuchania". To jest film uderzający bardzo mocno w ówczesne realia.
Wracając do Wajdy to jego "Popiół i Diament" dał asumpt do postrzegania go jako reżysera dla władzy ludowej niewygodnego, tymczasem prawda wygląda tak:
1. W 1958 roku otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
2. W 1969 i 1974 roku otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za twórczość artystyczną (precyzyjniej: I stopnia za twórczość reżyserską w ostatnim okresie).
3. W 1975 roku otrzymał z rąk Edwarda Gierka Order Sztandaru Pracy II klasy z okazji 30 - lecia kinematografii w Polsce Ludowej.
4. W 1976 roku otrzymał Dyplom Ministra Spraw Zagranicznych za wybitne zasługi w propagowaniu polskiej kultury za granicą.
5. W 1980 roku otrzymał nagrodę Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji I stopnia za szczególnie cenną twórczość i współpracę artystyczną z TVP. (Przypominam, że zaledwie rok później już grzecznie siedział przy Lechu Wałęsie).
Podsumowując: Żaden z wymienionych przez Ciebie reżyserów nie był AŻ TAK elastyczny. Co do Kawalerowicza to gdyby nie "Faraon" (bo tak ubóstwiany przez polską krytykę "Pociąg" [1959] uważam za kompletne dno) to nie byłoby o czym mówić, bo z "Quo Vadis" możemy co najwyżej zarechotać. Przykładem upadku ze szczytów komunistycznej kinomatografii w Wolnej Najjaśniejszej może być właśnie jego późna twórczość. Bo np.: Zanussi zawsze był zwyczajnie męcząco niestrawny. Po prostu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
severe1984

Do zarzutów twych wobec technicznej strony "Katynia" się nie ustosunkowywuję, bo uważam, że nie ma o czym rozmawiać. Bo to widać obiektywnie: Englert był zbyt zadbany, reszta podobnie. Dodam tylko, że podobały mi się zdjęcia i muzyka.

Niezupełnie rozumiem twoją listę. Nigdzie nie pisałem o tematykach poruszanych przez filmy ich czy Wajdy, ani o tym czy ich były lepsze czy gorsze. Chodzi o to, że oni tez musieli zabiegać o kasę na swe filmy, co za tym idzie musieli dbać, by władza nie miała za co ich nie lubić. Zaś po komuny upadku nie mieli oporów przed dalszym braniem kasy, ergo tez sie "przestawili". Nawiasem mówiąc, staranie się by komuchy nie miały powodów by cię nie lubic jeste dla oszołomów (jakich pełno np. na Onecie) wystarczającym powodem do oskarżeń o zdradę Polski...

Niezbyt tez rozumiem, co ma do temtu ta lista odznaczeń Wajdy. OK, jakby był dla władzy niewygodny, toby ich pewnie nie dostał. A że je dostał to... Co? Jak dla mnie na wszystkie te fanty zasłużył z czysto artystycznego punktu widzenia. I nie jest to tylko moja opinia, a zasług na polu propagowania polskiej kultury za granicą nie może odmówić mu nikt.

Co do Kawalerowicza - jak dla mnie numerem jeden jest "Matka Joanna od aniołów", choc najsłynniejszy jest z pewnością "Faraon".

Wiesz, zaczynam odnosic wrażenie, że ta dyskusja nie doprowadzi nas do niczego. Może kończmy? Pozdrawiam

reznick

Moje refleksje sa takie. To nie jest film ani o obiektywnej prawdzie historycznej, ani o ludziach, wlasciwie brakuje ukazania wyborow bohaterow, no moze procz poczatkowej (mocno watpliwej) sceny wyboru pomiedzy ucieczka z zona, a pozostaniem w niewoli.

Jest to film o charakterystycznych postawach, dlatego kazdy z bohaterow jest na swoj sposob pomnikowy, reprezentuje dany typ myslenia o sobie i o ojczyznie. Jest to niezbedne uproszczenie.

Nie moge sie zgodzic, ze Wajda usmiercil wszystkich bohaterow reprezentujacych postawe idealistyczna. Pokazal, ze taka postawa nosila ze soba ryzyko wyalienowania z nowo powstajacej struktury spolecznej, smierc byla na koncu tej drogi, ale niekoniecznie, ksiadz i siostra inzyniera zostaja aresztowani, nie zabici.

Wajda z pewnoscia postapil zbyt egoistycznie, usprawiedliwiajac swoja postawe, ale mial do tego prawo, w koncu ma juz swoje lata i swoj dorobek. A to byla dobra okazja do rozliczenia sie ze swoja przeszloscia, ze swoja subiektywna wizja historii.

Komentarze Irlandczykow mnie nie przekonuja, trzeba jednak reprezentowac jakis poziom intelektualny i wrazliwosc, aby zmierzyc sie z takim tematem, a te pytania na to nie wskazuja...

Jesli chodzi o niby 'ulgowe' potraktowanie Rosjan, to nie wiem jaki sens bylby w ich 'zgnojeniu', jak wielu sie pewnie marzy. Ja widze bezduszna machine systemu pelnej kontroli, ta machina uderzala zarowno w Polakow jak i w Rosjan, ofiary sa po tej i tamtej stronie.

Piszesz, ze film nie pokazuje zaklamania, kiedy widac jak na dloni te tragedie powojennej Polski, tym czym byla PRL i na jakich fundamentach zostala zbudowana. Aby zyc i funkcjonowac w takiej Polsce trzeba bylo sie dostosowac, a to oznaczalo zycie w klamstwie i nie bylo innych drog, oprocz wszelkiego rodzaju ucieczek...

proponuje obejrzec ten film powtornie, a wczesniej wyciszyc swoje oczekiwania...

ocenił(a) film na 4
shivar

Dziękuję za ponowne zaproszenie do kina, ale nie sądzę abym się pokusił i na siłę doszukiwał walorów, które według Ciebie istnieją i nawet tłumaczą egoizm Wajdy.

Piszesz, że jest to film o charakterystycznych postawach. Czyich? Oficerów? Przecież o nich wiemy najmniej! A to oni przecież ginęli za swoją niezłomność. Za swoją pogardę dla systemu totalitarnego. Tego samego, który według Wajdy nie dawał innej alternatywy: albo śmierć (nie wiemy czy siostra i ksiądz giną, ale chyba możemy założyć, że raczej nic wesołego im się nie przydarzyło) albo pokorne budowanie Polski Ludowej. Zakłamanej, niszczącej w człowieku dobro, ustępujące miejsca najgorszym instynktom.

Uproszczenie było niezbędne, fakt, ale tylko dla sumienia Wajdy. A przecież nie on jest właścicielem naszej historii i nikt nie dał mu prawa wykorzystywania jej do swoich egoistycznych celów! Nie znam dokładnie nazwisk osób zabierających się wcześniej za temat Katynia, ale nie dziwi mnie, że im się nie udało. Ktoś był zbyt silny i potrafił zablokować, ambitniejsze może i pozbawione osobistych naleciałości, projekty. Ktoś, kto uzurpował sobie prawo do bycia głosem narodu. Na jakiej podstawie?

Kto dał prawo Wajdzie wybielania swojego sumienia wykorzystując temat cierpienia ludzi, którzy w przeciwieństwie do niego mieli kręgosłupy?

Poziom Irlanczyków obecnych na sali kinowej nie odbiegał od poziomu jaki można spotkać w polskich salach kinowych. A ich pytania, które według Ciebie świadczą o ich intelekcie itp. moim zdaniem wynikają po prostu ze sposobu ukazania problemu. Nie wymagasz chyba od obcokrajowców aby znali historię Polski równie dobrze jak sami Polacy (którzy znają ją dopiero od kilkunastu lat!). Z powodu wielkiego głodu umarło ponad milion Irlanczyków. Jak im wytłumaczyć tragedię śmierci 20.000 żołnierzy w czasie wojny? Wajda tego nie potrafi!

Uważam, że ten film nie trafi do odbiorcy zagranicznego, nie wyjaśni mu potęgi zniszczeń dokonanych w Katyniu, Wajda nie myślał o widzu zagranicznym. No może z wyjątkiem Rosjan, których nie chciał za bardzo urazić, pokazując ich zezwierzęcenie, ogłupienie, tępotę. Rozumiem, że system, terror, że sami Rosjanie ginęli z rąk NKWD. Ale nie powinien się bać jasnych osądów (po co gmatwać sprawę jakimś dobrym Ruskim oficerem podczas gdy nie poznajemy ani jednego złego!).

Do tego dochodzą moje wątpliwości co do warsztatu. Drętwe teksty, nienajlepsza gra aktorska, ujęcia. Ten film nie ujął mnie niczym.
Przykro mi to pisać. Ale uważam, że Ci którzy zginęli w lesie katyńskim zasługiwali na coś lepszego niż kiepski wybielacz czyjegoś sumienia...

ocenił(a) film na 9
reznick

Polecam książkę: Paul Allen "Katyń. Stalinowska masakra i tryumf prawdy". Wajda w filmie przedstawił tylko fakty, które między innymi w tej książce są zawarte o Zbrodni Katyńskiej. A książka jest bardzo obiektywna, pisana przez cudzoziemca, który próbuje docieć prawdy, a także uwzględnia polską mentalność. Gdy zna się fakty dotyczące Katynia łatwiej ten film zrozumieć.

ocenił(a) film na 8
reznick

reznick z twojej wypowiedzi widac ze podchodzisz bardzo emocjonalnie do Zbrodni Katynskiej i nie dziwie ci sie. Ja uwazam ze wyrazniejsze ukazanie bestialstwa Rosjan nie jest potrzebne bo fakty pokazane w filmie sa dla nich bezlitosne. Gdyby przedstawic wszystko czarne na bialym nie bylby potrzebny film tylko wystarczyloby jedno zdanie. Ocenianie filmu z perspektywy zyciorysu rezysera uwazam za jakies nieporozumienie (to tak jakby powiedziec ze Michael Jackson mial beznadziejne piosenki dlatego ze, molestowal dzieci). Nie wiem co to za Irlandczycy ogladali z toba ten film, ale jesli maja watpliwosci kto zabil polskich oficerow gdy, w filmie przez 15min pokazywane sa te morderstwa, to moze nie byli oni do konca trzezwi? Watpliwosci co do warsztatu? Film jest nominowany do oskara, wiec albo ty sie nie znasz, albo Akademia Filmowa. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
dziaru

Skoro nie dziwisz się moim emocjom to powinieneś zrozumieć także moje rozczarowanie tym filmem. Jest kiepski, średnia krajowa, bez polotu potrzebnego do ukazania tak ważnego tematu.

Twoje porównanie do Jacksona całkowicie nietrafione. Zobacz co po ujawnieniu swoich skłonności się z nim dzieje. Przepadł. Gdyby zaczął śpiewać o dzieciach, które kocha poczułbym się niewiele mniej wzburzony niż po obejrzeniu "Katynia". A Wajda? Kto wspomni o jego konformizmie, oportunizmie? Jakim prawem używa tematu Zbrodni Katyńskiej do uspokojenia swojego sumienia? Niestety, autorytety PRL-owskie nadal mają wiele do powiedzenia w dzisiejszej Polsce.

Zarzucasz Irlandczykom pijaństwo, super argument. Ale niestety bardziej pasującu do Rosjan, którzy wciąż nie są do końca przekonani o autorach zbrodni. Polacy na trzeźwo nie wiedzieli kto wymordowal naszą inteligencję przez ponad 40 lat. Nie odmawiajmy Irlandczykom tego poczucia konsternacji...

Nominacja do oskara? Zadam Ci tylko jedno pytanie: czy zgadzasz się z nominacjami i nagrodami Akademii w 100%? Poza tym uważam, że nie warsztat decydował tu o nominacji ale temat.
Pozdro

ocenił(a) film na 1
reznick

Pełna zgoda. Co do konformizmu A. Wajdy (bo o oczywistych słabościach warsztatowych "Katynia" nie ma co się rozwodzić), to zachęcam do przeczytania moich wcześniejszych wypowiedzi - w jednej pozwoliłem sobie sporządzić quasi notkę biograficzną. Serdecznie pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
severe1984

Dzięki za wsparcie faktami biograficznymi, niestety nie każdego one przekonują.
Pozdro