Wg mnie Katyń zasłużył na nominację najbardziej spośród filmów zgłoszonych przez Polskę od ładnych...co najmniej 10 lat. A czy spośród do tej pory nominowanych zasługuje najbardziej na statuetkę? To odrębny temat. Jak już Wajda odbierze tego Oscara (a wszystko na to wskazuje), to błagam, nie narzekajmy, że wcześniejsze powinny dostać. A może i powinny, stało się inaczej. Oscar to niby tylko Oscar, ale polskie kino już dawno nie stało przed tak dużą szansą zwrócenia na siebie uwagi. A krytykom w "Katyniu" przeszkadza głównie to, że jest to film staroświecki i "wajdowy" w 101%. I tu pojawia się strach, że Wajda pokaże światu polskie kino tkwiące duchem w czasach "polskiej szkoły filmowej", a później, kiedy świat będzie od nas oczekiwał czegoś innego, ale równie dobrego to się rozczaruje, bo obecni twórcy już takich filmów nie robią, a ich "świeże pomysły" kończą się najczęściej porażką. "Katyń" to film z duszą, i chociaż nie jest idealny, to nadrabia nią swoje braki. A że owa dusza jest z nurtu kina, które już ledwo dyszy i wraz z pokoleniem twórców takich jak Wajda, odejdzie raz na zawsze, nie może być poczytywane jako minus.