PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=271956}
6,8 223 tys. ocen
6,8 10 1 223106
5,8 44 krytyków
Katyń
powrót do forum filmu Katyń

Dopiero dzisiaj obejrzałam Katyń.
Zwyczajnie nie miałam czasu na to, aby zrobić to wcześniej.
Dlaczego zrobiłam to dopiero dzisiaj?
Bo tydzień temu dorwałam "Post Mortem" Mularczyka.
Narobiłam sobie niepotrzebnych nadziei.
Kto czytał książkę, ten pewnie zrozumie o czym mówię.
Nie do końca wykorzystano możliwości, które są w tym tekście.
Tamta historia nie jest nadęta, postaci nie są papierowe. One żyją, one egzystują, one walczą ze sobą, szukają swego miejsca po tej tragedii, a jeżeli nie są w nią bezpośrednio zamieszane to również nie są czarno-białe.

Film smuci.
Zamiast naprawdę skupić się na jednej rodzinie, na rodzinie Andrzeja, na niepowtarzalnym przeżywaniu jednych jedynych emocji reżyser rozdrobnił się na wątki trzech rodzi. Już nie wspomnę, że te wszystkie kobiety myślą identycznie pewnie dlatego, że w książkowym pierwowzorze niemal wszystkie filmowe dylematy są dylematami Anny.
Oficerowie są oczywiście spiżowi, tacy "z żelaza".
Dzieci w spokoju i męczeństwie znoszą brak ojców.
Tadek nie waha się przy składaniu papierów do szkoły, a przecież marzy o ASP.
Ciężko się wierzy takiej historii, której bohaterowie są tacy sami.
Ogladajac film, czytając książkę zastanawiałam się, jak ja zachowałabym się, gdybym była Polką żyjącą w tamtych czasach - tak, na pewno nie raz zgłupiałabym i pytała siebie, czy jest na pewno tak, jak myślałam, jak myślę.

Oceniam historię. Oceniam jej fabularność.
Jest niska, mizerna.


Film sam w sobie nie jest dobry. Dobre są sceny.
Scena z płaszczem, pod którym jest figura Chrystusa, migawka na krzyż, z którego zwisa tylko ręka (skojarzenia z "Popiołem i diamentem" i z "Kanałem" - tu Wajda pokazuje, że próbował jakąś intertekstualność zachować...). Wstrząsa.
Scena ostatnia (muzyka i czarny ekran....w kinie bym zamarła...jestem tego pewna...).
Świetny pomysł z zestawieniem siostry pilota i Antygony. Ta scena, i późniejsza, kiedy oprócz Antygony poznajemy Ismenę. To jest świetne.

I... to chyba tyle.

Gra aktorów?
Komorowska i Ostaszewska są świetnymi aktorkami. Teatralnymi. Komorowskiej nie dorasta do pięt żadna aktorka tamtego pokolenia pod względem fonetyki, dykcji, akcentu... to się nie zmienia.
Ale to nie teatr.
To nie jest teatr, Panie Andrzeju...


I teraz pytanie... czy ktoś, oglądajac film, miał podobne przemyślenia do mnie?