Zapomniałam. Wyjaśnię jeszcze ocene filmu. 6. a 7-ma gwiazdka dla Edelmana.

Filmowi moim zdaniem zabrakło drugiego dna, czyli tego, z czego słynął onegdaj Wajda. W "Katyniu" jest za dużo łatwowiernego popadania w sentymentalizm (Ostaszewska grała niczym w operetce), tania symbolika religijna (motyw zdjętego Jezusa z krzyża, różaniec w rękach Małaszyńskiego) i ogólnie za mało w tym wszystkim dramatyzmu. Ale kto wie, może Akademii się spodoba? Wszak oni doceniają też wiele filmów poprawnych, na wskroś akademickich, a "Katyń" jest wybitnym tego reprezentantem.

no tak, ale zeby sie przyjął musi sie przede wszystkim podobac widzom. moje uczucia tez były mieszane. pod wzgledem historycznym jak najbardziej poprawnie, ale (jak piszecie) zabrakło czegos.. ta hostoria to tragizm polskich zołnierzy a wajada przedstawił to w ok 10 min. i zupełnie łagdnie. myslałam ze sie dowiem rzeczy jakich w podr nie piszą. jakis ciekawostek a to było pokazane zbyt prosto.. wyjscie z samochodu, strzał w głowe i to wszystko.. to wszystko co przed filmem widziałam:/ moja ocen 6...

"to było pokazane zbyt prosto.. wyjscie z samochodu, strzał w głowe i to wszystko.."
zbyt prosto powiadasz ?? A czego sie spodziewałaś? Głowy przytulonej do kamery, tryskającej krwią, jakieś krzyki, jęki, ucieczki przez las, serie z ciężkich karabinów maszynowych, ramba walczącego z ruskimi nad dołami?
Łomatko, ale dno.
Piękno i MAJSTERSZTYK tej sceny polegał właśnie na jej prostocie, ciszy, wręcz kameralności. Takiej sceny w ten sposób jeszcze nigdy nikt wcześniej w historii kina chyba nie pokazał. Trzeba do tego dodać po prostu zrozumienie i ciut wiedzy w temacie zakropionej nutką patriotyzmu. Masz braki w każdym z tych punktów.
BTW. mówiłaś o tym lekarzowi? Co on na to ?

Ostaszewska w każdej roli jest podobna. Ma jakąś manierę. Ale co dziwne, wypada autentycznie :| Ja nie wiem, jak to robi. Akurat jej rola mi się podobała.

Wydaje mi się, że taka "oszczędność" dramatyzmu była dobrym zabiegiem, kontrastowała z drastycznościa ostatnich scen.

Może to właśnie drugie dno :) Dzięki za podpowiedź =)

Jeśli to miałoby być drugim dnem, to byłoby to bardzo płytkie dno.

pozdrawiam
M.

a jak tak czytam twoje wypociny misha i dochodzę do wniosku, że "prości ludzie się wypowiadają i to jest właśnie wynik likwidacji inteligencji w latach 40-tych."

Ramones
być może rodzice wychowywali Cię w duchu patriotyzmu, ale w obszarze kultury osobistej masz potężne braki.

pozdrawiam
M.

Źle zrozumiałaś moją wypowiedź. Przedostatnia linijka nijak się miała do ostatniej. Ostatnia to odpowiedź dla T.

Przepraszam za zagmatwanie.
Pzdr*

Oj, przepraszam, zasugerowałam się nickiem. A tu Pan :)
Przepraszam.

Staram się misha jak mogę, by być kulturalny, ale wypaczyło mnie 36 lat doświadczeń z półgłówkami.

Rozumiem. Pozostaje mi współczuć tego w jakim środowisku się wychowywałeś.

Dziękuję, jednak mimo to Tobie nadal współczuję. Mnie środowisko mogło na tyle wypaczyć, że nerwy mi czasem puszczają, jednak w Twoim wypadku jest coś o wiele gorszego - Twoje środowisko zrobiło z Ciebie głupka. Wolę być chamem niż głupkiem, oczywiście masz prawom się z tym nie zgadzać.

Do tak niskiego poziomu, jaki prezentujesz Ramones, już nie dam rady się zniżyć. Nawet gdybym chciał, to i tak nie potrafię.

Ogólnie moim zdaniem baaardzo słaby film. Przyznam, iż zdarzają się bardzo ładne zdjęcia - na przykład Boże Narodzenie - ale CI aktorzy! Primo, Panie Wajda, toż to jeno płotki kina polskiego są - poza Englertem oraz Danutą Stenką. Patrząc na plakaty reklamujące "Katyń" widzę jakiegoś aktorzyne grającego w polskich tasiemcach, pożal się boże. Chodzi mi o to, że moje pierwsze wrażenie wygląda tak:
No pieknie Panie Wajda, ściągamy ludzi do kina, poprzez popularność Taśktorów?(neologizm; tas"iemiec", "a"ktor)
Poza tym, jak dla mnie, niestety, ten niegdyś wielki reżyser... wypalił się. Secundo, znów czepiam się obsady, gra aktorów. Przykro mi, ale strasznie beznadziejna, gra nierówna, wszystko jakieś takie na siłę i denerwujące, a zwłaszcza ckliwa scena pożegnania Żmijewskiego. Przyznam, iż choć bardzo film mnie zawiódł to.. zakończenie wyszło(i chyba tylko za to dałem 3/10) - ratując honor filmu. Rola Danuty Stenki również świetna, jedna z najlepszych od czasu "Nigdy w Życiu". Film mierny, jeśli już to radzę poczekać na wersję DVD, oczywiście w wydaniu za 19,99 - ewentualnie, 29,99, ale to jeno opcja dla szaleńca.

PS. Oscara napewno nie będzie, coż... Przynajmniej Amerykanie, może, zainteresują się tą tragedią i innymi jakie miały miejsce w Europie.

Będę bronił Andrzeja Chyry. Z pewnością nie jest to płotka kina polskiego. Śmię zaryzykować stwierdzenie, że jest to jeden z najzdolniejszych polskich aktorów.

pozdrawiam
M.

Przyznam, przepraszam, w trakcie pisania zapomniałem o nim.
Faktycznie zagrał dobrze.

Boże Narodzenie jest akurat wg mnie - mimo genialności całego filmu i jego przekazu - najgorzej zrobioną sceną. Idiotyczna kamera od góry, parę słów Englerta bez polotu, słaba scena w filmie.
Co do obsady - od razy się obnażyłeś, że poszedłeś na film uprzedzony do aktorów i przez pryzmat tego co widziałeś w tiwi, oceniłeś ich grę.
Co do koncówki filmu, którą wielu krytykujących film uważa za jedyną dobrą scenę powiem tak: obejrzenie tylko jej nic nie znaczy i NIE ROBI WRAŻENIA samo w sobie. Trzeba zobaczyć cały obraz by ta końcówka ludźmi wstrząsnęła.
Uratuj lepiej swój honor i nie pisz tu więcej takich bzdur.

Idiotyczna kamera? Właśnie cała sztuka tej sceny polegała na TEJ kamerze. Englert powiedział co miałpowiedzieć, ale jednak mógł miedzy kolędą pauze zrobić. Jednak ta scena była jedną lepszych w filmie.
Co do końcówki:
"obejrzenie tylko jej nic nie znaczy i NIE ROBI WRAŻENIA samo w sobie"
Skoro tak twierdzisz, lecz jeśli by mi pokazano jedynie tę scene, powiedziano, że to z tego filmu to się ni zgadzam z Toba. Robi wrażenie jak cholera.Zastanów się prosze sekundę. Prawie 20 000 osób, zabitych w taki sposób, zero uczuć czy zastanowienia. Po prostu kula w łeb.

"Boże Narodzenie jest akurat wg mnie - mimo genialności całego filmu i jego przekazu - najgorzej zrobioną sceną. Idiotyczna kamera od góry, parę słów Englerta bez polotu, słaba scena w filmie. "

O Boże!
Wg. mnie to jedna z najlepszych scen filmu (zaraz po ostatnich scenach mordu).
Praca kamery była świetna, długie ujecie, powolne ruchy...
Znasz ty się w ogóle na kinie? Bo zdaje mi się, że nie, skoro uważasz tą scenę za słabą...

Czepiacie sie aktorów? to jest tak, w Polsce filmy kótre się robi to gnioty albo seriale, ci aktorzy zanim trafią na dobra role muszą gdzieś grać żeby z czegoś żyć a teatr nie jest wystarczający bo aktorzy lubią żyć na jakimś poziomie. w związku z tym większość tych aktorów jest znana z seriali, przecież Englert naeet grał w serialu:P
Co do prostoty zakończenia to się zgodzę z kimś tam wyżej. A czego sie spodziewaliscie? mózgów latających przed kamerą?? to nie hollywoodzkie kino gdzie żeby podrasować krwi trzeba w każdej scenie używać 2 wiader krwi. tak było, tak pokazał to wajda, oszczędził widzom lania krwi po kamerze. sami zauważyliście że film jest zrobiony tak żeby mogły go obejrzeć szkoły. Bo po co starszym ludziom ten film? oni wiedzą jak było.

Ja również byłam wczoraj w kinie na "Katyniu". Zauważyłam, że znaczną część widowni stanowili ludzie starsi, na oko 70-75 lat. Tak, oni wiedzą jak było. Moja babcia też wie. Jej ojca zabrali radzieccy okupanci w '39 roku. Miała wtedy 14 lat. Obiecał, że wróci, ale więcej go już nie zobaczyła. Przez 5 lat cała jej rodzina nie wiedziała, gdzie jest pochowany ich ojciec. A potem przyszłą wiadomośc, że znaleziono jego ciało. W zbiorowej mogile, pod stosem kości innych zamordowanych...
Pojechaliśmy do kina całą rodziną. Babcia jechać nie chciała. Na samo wspomnienie ojca ma łzy w oczach. Kiedyś wmawiano, że to Niemcy pomordowali Polaków w Katyniu. Mojego tatę, syna babci uczono w szkole, że to Niemcy. Mój tata, wysłuchawszy wcześniej opowieści babci, zapytał profesora:
- Proszę pana, a dlaczego pan nam nie opowiada o Katyniu?
- Tak dzieci, ja wiem, że wy wiecie o Katyniu. Ja też wiem. Ale wybaczcie mi, nie mogę móić wam inaczej. Dla mnie jako nauczyciela, to Niemcy pomordowali, a dla mnie jako człowieka, zrobili to Rosjanie...
Moja babcia przeżyła na własnej skóze to, co bohaterki filmu. Nie poszła na film. I nigdy nie wybaczyła, i zapewne nie wybaczy tym, którzy zamordowali jej ojca. Ona wie, jak było.

... i nie musi tego przeżywać po raz kolejny, oglądając film. Ale my poszliśmy, aby zobaczyć udokumentowanie jej opowieści.

Aha, jeszcze parę słów co do kilku ostatnich scen filmu. Wajdzie zależało na tym, żeby pokazać prawdę, i tę prawdę pokazał. Oficerowie byli mordowani właśnie tak, dla zabijających nic to nie znaczyło, oni po prostu dostali pistolety w dłonie i rozkazano im, że mają zabijać. Każdy kolejny strzał był dla nich tylko odwaleniem brudnej roboty, której brzydzili się wykonywać ich przywódcy. Mordowali strzałem w tył głowy, zadawali cios od tyłu bezbronnemu i niewinnemu człowiekowi - tak robią tyko najwięksi tchórze. To jest prawda, nikt tutaj nic nie wyolbrzymiał, jak na tych głupich horrorach, gdzie bez przerwy kamera zalewana jest krwią. To nie ma się podobać, to ma pokazać, jak było naprawdę.

"To nie ma się podobać, to ma pokazać, jak było naprawdę"
Racja.
Amen