PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=559494}

Kaznodzieja z karabinem

Machine Gun Preacher
2011
7,1 39 tys. ocen
7,1 10 1 38602
6,6 7 krytyków
Kaznodzieja z karabinem
powrót do forum filmu Kaznodzieja z karabinem

Tytułem wstępu, napiszę tylko że aktorsko i fabularnie ten film mnie nie porwał. Nawet jeśli
przekłada prawdziwą historię człowieka (choć wydaje mi się, że mocno oszlifowaną), to od filmu
oczekiwałbym czego innego. Po prostu nie każda historia przełożona na taśmę filmową dobrze
na niej wyjdzie. Choć wydaje mi się, że mogło się udać, gdyby inaczej postawić akcenty. Zgodzę
się też z innym wpisem na forum, że główna postać, tak jak została przedstawiona w filmie, jest
mało pozytywna z punktu widzenia jej obowiązków wobec rodziny. Mąż, który przysięga nie
opuszczać żony aż do śmierci, tuła się gdzieś po drugim końcu świata.

Bardzo mnie natomiast rozczarowuje tutaj kwestia religijna. Znów zaznaczam, że odnoszę się do
postaci z filmu, nie rzeczywistej osoby, bo tej nie znam. Z jednej strony wydaje się, że Sam jest
osobą wierzącą, lecz wszystkie środki temu przeczą. To, co główny bohater robi, tzn. strzelanie
do ludzi, choćby złych, ma niewiele wspólnego z ukrzyżowanym Chrystusem, którego jako
chrześcijanin (a zwłaszcza ewangelik!) powinien głosić. Nie oceniam efektów - ratuje przecież
dzieci. Tylko w imię kogo? Jeśli własne, to po co mu Jezus na ustach? Darowałby sobie gadki o
Bogu i zajął się po prostu tymi dzieciakami i swoimi shotgunami.

Podobny problem moralny był poruszony w filmie "Misja". Tam okazane są obie postawy
(pacyfistyczna i zbrojna), z jednakowym, smutnym, zakończeniem lecz bez rozstrzygnięcia, która
jest słuszna. Ja nie miałem jednak wątpliwości, która jest bliższa myśli chrześcijańskiej.

ocenił(a) film na 6
pan_makaron

Zgadzam się z Tobą.

W kwestii działań zgodnych z literą kościoła to w większości wypadków było i jest, że wbrew temu co mówią i w co wierzą, ludzie robią zupełnie na opak. Ot, taka ludzka zakłamana natura. Hipokryzja od zawsze nam towarzyszy. Szkoda tylko, że tak mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę.

Wracając do samego filmu to w mojej ocenie jest niezły.

pan_makaron

No cóż, miałem okazję słuchać Sama na żywo i padło mniej więcej, takie pytanie: ,,Czy łatwo było Ci zabijać ludzi" lub ,,Czemu zabijałeś ludzi". Odpowiedź (w dużym skrócie) była z tego co pamiętam taka: ,,Gdyby twoje dziecko było przetrzymywane przez terrorystów, którzy obcinają kończyny ludziom, gwałcą i zabijają, to nie chciałbyś obronić swojego dziecka? Pozwalałbyś na takie okrucieństwo? Ja staram się o tym nie myśleć, tylko ratować potrzebujących"(Zachowany tutaj jest główny sens wypowiedzi. nie słowa, zdania itp.). Jeżeli jesteś chętny zobaczyć dokładną wersję tego co napisałem, to masz tu link do kanału: https://www.youtube.com/user/zimowyzjazd , a tu, już z łatwością powinieneś znaleźć interesujący Cię materiał ;)

ocenił(a) film na 5
Fillu_PL

Ale ja nie neguję tego, że środki, jakie stosuje są w jakiś sposób skuteczne i że mogą kogoś ocalić. Prawdopodobnie to, co robi sam jest jedynym sposobem, żeby te dzieci przeżyły. Uważam, że z etycznego punktu widzenia jest zupełnie usprawiedliwione to, o czym piszesz. Gorąco też wierzę, że i Pan Bóg wobec tak dramatycznego wyboru nikogo surowo by nie ocenił. Chodzi mi tylko o to, że zostając księdzem, Sam chyba najwyraźniej minął się z powołaniem.

Jezus, gdyby chciał, zszedłby z krzyża i obroniłby przed straszliwą śmiercią nie tylko niewinnego siebie, ale także swoich uczniów. Jednak postanowił bezgranicznie oddać się woli Ojca, któremu spodobało się zmiażdżyć Go cierpieniem. Dał świadectwo, że Bóg współtowarzyszy człowiekowi nawet w cierpieniu i w śmierci.

To nie jest ludzka logika, ale ksiądz to ktoś taki, kto zwraca uwagę ludzi przede wszystkim ku tej Boskiej.

pan_makaron

Przepraszam, źle Ciebie zrozumiałem, jednak według mnie, Sam zrobił dobrze tworząc zbór i nawracając ludzi. Sam zresztą mówił, że kiedyś miał okazję spotkać jednego z przywódców terrorystów i chciał go zabić. To miała być (z tego co pamiętam) pokojowa rozmowa, lecz Sam chciał zabić tego człowieka, bo, przecież, zabicie jednego z twórców cierpienia, tam, w Afryce, było jednym z lepszych rozwiązań. Jednak Bóg kazał Childersowi oszczędzić go i porozmawiać z nim, aż w końcu, przywódca zaczął mówić o Bogu. Podczas tej rozmowy nawrócił się i Sam zabrał go i jego podwładnych do pomocy skrzywdzonym i potrzebującym mieszkańcom okolic (tutaj tak samo, nie pamiętam dokładnie jak przebiegła ta rozmowa, itd. ale główny sens tej historii został zachowany. PS. Jeżeli chcesz sprawdzić jak to Sam mówił naprawdę, to sprawdź na kanale, do którego link podałem Ci wcześniej ;)).
PS. Jakiej wiary jesteś?