Oglądając ten film, chwilami się nudziłem.
Początek był nudny, zadźgał menela, ćpał jezdził na motorze. Taki bad ass- nic wielkiego.
Jego wielka przemiana też strasznie naciągana, nagle uwierzył w boga- ta jasne ...
Sama akcja z tym, że mówi "chce jechać do Sudanu budować domy" na co żona odpowiada "spoko" - zero uzgadniania stwierdził, że jedzie i ch*j.
Natomiast to co działo się w Sudanie, już mnie do tego filmu przekonało. Uzależnił się od pomocy innym, to było piękne - wtedy myślę dam mu 8.
Sam koniec mnie zaskoczył, bo wygooglowałem sobie tego gościa i dlatego że to film na faktach dostał ode mnie 10/10 nie za same widowisko ale za to, że ma w sobie pewien przekaz. Dla każdego inny.
Nie, nie pojadę do Sudanu budować domów. Dalej będę klikał w pajacyka.