Podchodząc do tego filmu z góry założyłem, że w kwestii treści raczej nie mogę się zbyt wiele spodziewać i nie pomyliłem się. Miałka, sztampowa fabuła, przewidywalna od samego początku, przeraźliwie debilne dialogi(co jest jego największym minusem, ale czego można się spodziewać po amerykanach?).
Ale... takie właśnie są filmy o superbohaterach, przynajmniej w jankeskim wykonaniu(może z wyjątkiem "Strażników):) Coś kosztem czegoś.
Mizerna fabuła, ale akcja i konwencja filmu na mistrzowskim poziomie!
Dzieciaczki chlastające mafię w tak efektowny sposób to coś czego jeszcze chyba nie było:) Rewelacyjny montaż, efekty oraz kolorystyka to właśnie te aspekty które robią z tego filmu obowiązkową pozycję do obejrzenia. Oczywiście pod warunkiem, że podejdzie się do niego bez zbytnich wymagań odnośnie treści:)
Swoją drogą, jeśli po projekcji Avatara amerykanie wpadali w depresję, to ciekawe jak będzie się zachowywać (tak podatna na sugestie i łatwa do zmanipulowania)amerykańska młodzież po seansie Kick-Assa?:) Może kolejne Columbine?:)
Byłbym zapomniał - mocno razi w oczy festiwal product placementu oraz kijowo zrobione sceny na green screenie.
Film nie podobał mi się tak jak komiks,ale przypadł mi do gustu jako, że nie podchodziłem do niego poważnie. Toteż się nie zawiodłem jakoś specjalnie.
Fabuła troszeczkę inna (cukierkowe zakończenie?) od tego co napisał Millar, a zilustrował Romita Jr. (Za to fajny smaczek, że komiks w filmie jaki przegląda czarnoskóry policjant jest made by JRJR)
A co do Twojego pytania, to może zaczną ubierać się w lateksy, lajkry i inne tego typu paskudztwa.
"Niezłomny Złomek w swoim Gruchotomobilu znajdzie dla Ciebie zaginionego kota" --> Tego bym nie chciał, jeśli wiecie o co chodzi.