Na początku gdy ten chłopak Dave przebierał się w kostium , robił jakieś dziwne ruchy rękoma i
bawił się w superbohatera to przez moment było zabawnie ale dalej było już gorzej niż zle ,
niektórzy chwalą postać tej dziewczynki Hit Girl , małe dziecko zabijające z łatwością dorosłych
facetów .. i jej ojciec (na szczęście Craig nie dostał tej "śmiesznej" roli) który szkolił ją w fachu
mówią samo za siebie .. na dodatek połączenie komedii (na początku w miarę wydawałoby się
realistycznej) z bodajże mocnymi scenami (gdy bandyci złapali Kick-Assa i go torturowali) to jak
połączenie denaturatu z energy drinkiem i wypicie go na śniadanie .. ( nie próbowałem) ogółem
film można polecić jedynie ludziom do 7,8 roku życia . góra 2/10
Mam nadzieję że w Kick Ass 2 znajdzie się ktoś taki jak Big Dady, bo Cage stworzył rewelacyjną postać. Trudno to będzie powtórzyć:(
Wiesz moim zdaniem to był akruat minus- ze tez akruat musiało jej braknąć tych 1 kulki wiećej... Po za tym dorosły facet obijający dziecko (i do tego dziewczynkę) nie wyglądało to zbyt miło...
Widzę, że mamy podobne gusta. Dziwię się, jakim cudem film o jedenastolatce krojącej bandziorów jakąś podwójną kosą, podróbce Batmana i chłopakowi ubranego w zieloną prezerwatywę mógł stać się aż tak lubiany. Powiem tyle - film był nawet całkiem zabawny, dopóki nie pojawił się ten cudaczny (żeby nie powiedzieć patologiczny) duet. Wyłączyłem film na scenie, w której miażdżą informatora w zgniatarce na złomowisku. Wyjątkowo ohydna i paskudna scena niepotrzebnej przemocy.
Fakt 11 letnia dziewczynka to pasuje do tego filmu jak wól do karety, no ale gdyby nie Chloe Grace Mortez to ten film byłby jednym wielkim dnem i tępą jatką o niczym...
Nie wiem czy wiecie, ale ten film jest na podstawie komiksu. Tam były właśnie takie postacie, które właśnie tak się zachowywały. Trudno by było to w jakiś sposób zmieniać. Wyobraźcie sobie, że w filmie taki np. Batman zacznie zabijać swoich wrogów (a przeca obiecał sobie, że nie będzie tego robił). To byłoby całkowicie niezgodne z mentalnością danego bohatera, gdyby w filmie zachowywał się inaczej.
Wytłumaczę ci, bo widzę, że nie zrozumiałeś. Ten film (częściowo) dekonstruuje konwencje pulpowego, amerykańskiego komiksu o superbohaterach. Scena, o której mówisz (jak i inne, np. ta w której inny koleżka wybucha w wielkiej mikrofali) mogła ci się nie spodobać, jako zbyt brutalna na twoją wrażliwość - ok, mogę to zrozumieć - ale nazywanie jej "niepotrzebną" jest nieporozumieniem. Te sceny są po to by uwiarygodnić konwencje, którą się dekonstruuje. Nic na to nie poradzę ale komiksy o superbohaterach takie właśnie są - przerysowane, przesadzone i na ogół ociekające przemocą. Jak chcesz wziąć na warsztat tę konwencję, to nie masz wyjścia - musisz przerysowywać, przesadzać i doprawiać przemocą.
Do wszystkich niedoinformowanych krytyków w tym wątku. Ten film ma na RT wynik: u fachowców 77%, u gawiedzi 80%. To się nazywa w języku obcym "universal acclaim". Jak chcecie dyskutować z universal acclaim, to się trochę lepiej wysilcie, bo wychodzicie na buraków vel gimbusów vel idiotów.
Git argument. Gdybyśmy rozmawiali o maśle, zapewnie świetnie udowodniłbyś, że jest maślane.
Po co miałbym udowadniać coś, co jest oczywiste? Jeżeli film zawiera sceny przemocy, która nie jest niezbędna, uznaje go za film prymitywny, głupi i stworzony ku uciesze sadystów.
"Jeżeli". No właśnie. Jak na razie nie podałeś ani jednego argumentu, który przemawiałbym za tym, że twój warunek jest spełniony, nie mówiąc o tym, że miałby być oczywistym.
OK. Scena zmiażdżenia informatora jest wręcz makabryczna. Kto normalny stosuje takie metody, nawet w walce z przestępczością?! To niemoralne! Zwłaszcza, że informator spełnił już swój obowiązek i powiedział im wszystko! To było brutalne, bezsensowne i absolutnie niehonorowe.
No właśnie. Kto powiedział, że Hit Girl i Big Daddy są normalni? Albo moralni? Albo delikatni, sensowni czy honorowi?
Zamiast udowodnić, że scena była niepotrzebna, udowodniłeś nie tylko, że była potrzebna, ale i że najwyraźniej scen tego typu było za mało, skoro mimo ich obecności część widzów i tak nie zrozumiała z jakimi bohaterami w filmie miała do czynienia. Bingo! :)
Duh, to w takim razie nie są superbohaterowie. Nikt w tym filmie nie jest choćby bohaterem, bez "super".
Główny bohater to niedojrzała, przewrażliwiona larwa w zielonej prezerwatywie.
Big Daddy to niezrównoważony człowiek przelewający swoje chore ambicje na swoją córkę.
"Hit Girl", jak już powiedział to skoczek_narciarski, pasuje do tego filmu jak wół do karety. Jedenastoletnia Czarna Mamba, też mi coś.
Hit Girl i Big Daddy to mściciele, nie superbohaterowie. Hit Girl zabija u Rasula bezbronną kobietę i niegroźnego cpuna bo są świadkami zabójstwa i kradzieży.
"niedojrzała, przewrażliwiona larwa w zielonej prezerwatywie" to jedyna osoba wśród całej grupy przyglądającej się, która pomogła katowanemu człowiekowi. Samemu będąc niedawno ciężko rannym w takiej sytuacji.
Jeśli Kick-Ass nie jest bohaterem, to kto nim jest ?
Większość postaci będących częścią fabuły można nazwać "chronionymi przez zbroję fabuły."
Parodią bohatera Kick-Ass mógłby być gdyby uratował gościa przypadkiem, lub nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji.
Jednak wcześniejsze sceny pokazują że kto jak kto, ale on z możliwych konsekwencji świetnie zdawał sobie sprawę, co więcej -powinien bac się takich sytuacji.
A jednak zrobił to, co powinien.
Jedynym parodystycznym akcentem jest to że robi to w kostiumie superbohatera.
Tak więc akcent parodystyczny - tak.
Parodia bohatera - nie.
Bohater z którego można brać przykład - tak.
Coś ty ten film się wtedy zaczął, Powinno byli wyciąć cały ten miałki wątek Kick-Assa. Gdyby ten film oparto wyłącznie na ducie Nicolas Cage - Cloe Grace Mortez to byłoby to niemal arcydzieło a tak upchnęli cała ich historię (która w ostateczności jest tu najwazniejsza w 5 minutowym przerywniku za to raczono nas sieczką w postaci głupkowatego Aarona Taylora-Johnsona grającego frustrata - seksoholika..
Wielka szkoda
Gdyby wyrzucono z filmu tytułowego bohatera Hit Girl, a raczej to co z niej pozostało po randce z bazooką, dołączyłaby do swojego ojca w kostnicy.
Wystarczyłoby zęby nie brakło jej kilku naboi:) Bo tak się złożyło ze w nieomal w cudowny sposób zabrakło jej amunicji w decydującym momencie:)
To nie jest gra komputerowa, gdzie można mieć więcej pocisków lub zafundować sobie niekończącą się ilość dzięki kodom, tylko prawdziwe życie z konsekwencjami. Hit Girl mimo wyszkolenia nie jest wolna od pomyłek, które niemal przypłaca życiem...
To ty mnie nie rozśmiesza, małolaty obu płci zabijające ludzi to nie fikcja, ale smutna rzeczywistość. Historia zna przypadki małoletnich morderców oraz dzieci wykorzystywanych w konfliktach zbrojnych.
No tak, ale jedna dziewczynka zabijająca 10 wrogów na raz?? No i to jednak dziewczynka... Zdarzały się w Afryce armie dziecięce ale to zawsze byli chłopcy...
Nie dziwie się twojej ocenie, skoro zmierzch jest jest dla ciebie arcydziełem...........
Zgadzam się z tc1987. To nie jest film dla wszystkich. Taką konwencję trzeba lubić, aby ją docenić.
Swoją drogą, SzymonS1, jeśli piszesz o zmierzchu w ten sposób: "Arcydzieło z głęboko ukrytym przesłaniem w tle,niezwykle klimatyczny,bezpretensjonalny ,trudny w interpretacji najwybitniejszy jak się zdaję horror w historii.." to może nie powinieneś wypowiadać się na temat parodii, w których, aby uchwycić sens, należy choć trochę wysilić szare komórki.
Nie zrozum mnie źle, ale tak samo jak ludzie, którzy dają ocenę 10 pokemonom nie powinni oceniać filmów Bergmana, tak ludzie dający 10 filmowi "Zmierzch" nie powinni oceniać takich parodii. To prowadzi do zafałszowania ocen. Człowiekowi z Blizną dałeś 5. Nie wydaję mi się, abyś był w stanie docenić filmy z poza mainstreamu. Gusta są różne. No ale może to tylko moje zdanie.
Co do mojej wpisu tyczącego się Zmierzchu to na portalu zaledwie kilka osób wyłapało o co tu chodzi.. Umiem doskonale docenić filmy z poza jak to określiłeś mainstreamu... np. twojej Odyseji dałem 8/10, Gra ma u mnie 9/10.. itp..
Zgadzam się, film miał ohydne przesłanie. Dziewczyna grająca Mindy miała 13, góra 14, podczas nakręcania filmu.
Sama w wieku 8 lat oglądalam Bonda z rodzicami ale tej brutalnej rzeźni żadnemu dzieciakowi do 15 roku życia bym nie pokazała.
Ja oglądałem Bonda jeszcze wcześniej bodajże, ale jaka tam jest brutalność ? Tam to wszystko jest trochę z przymrużeniem oka.. Pisałaś powyżej że Kick-ass to parodia Kill Billa, KB to taki sam szajs jak Kick-ass, tylko że z dorobioną ideologią i znanym nazwiskiem reżysera a tak naprawdę to to jest kino klasy D w trochę lepszym wydaniu..
Muszę się ze wszystkim zgodzić :) fanką Quentina nie jestem ale Kick ass jest jak parodia parodii.
Dałam 5 tylko za muzykę i za głównego bohatera-świetny aktor. Absolutnie cała reszta jest do bani na czere z idiotycznymi dialogami i spłyceniem wszystkich możliwych wątkow czy też ewentualnych idei
Trochę mnie zaskoczyłaś bo spodziewałem się że jednak się nie zgodzisz, skoro jednak się zgadzasz to wygląda na to że jesteś bardzo łagodna w wystawianiu ocen.. co do głównego aktora to nie miałem okazji go oglądać w innym filmie, ale widziałem zdjęcia i na innych wygląda jak facet a tu jak dzieciak, (zdjęcia z podobnych lat) oczywiście charakteryzacja itp.. Dodam że bardzo lubię serię Bonda gdzie również występuję kicz, lecz z tą różnicą że w przeciwieństwie do K-A i KB jest to dobry i przyjemny kicz...
Ja Bonda nie nienawidzę. Widać wyrosłam xD
Mój system oceniania jest bardziej intuicyjny i mam zamiar opisać go na moim blogu filmwebowym.
Oceniam trochę tak jak w szkole i na studiach gdzie dobra ocena zaczyna się grubo po 60% a wszystko co przed 60% jest niedopuszczalne i złe.Ocena 5 wg. filmwebu to jak ,, moje'' szkolne 3= lub 2+
Tak naprawdę w miarę dobry film zaczyna się u mnie dopiero przy 7. Cała reszta jest kiepska.
8 to już film który mogłabym obejżeć po raz drugi albo taki który mnie szczególnie czymś zaskoczył
To, że jak ktoś nie ma poczucia humoru i dystansu to ma smutne życie, polecam udać się na terapie skoro tak fajne filmy kogoś nie bawią, bo to smutne... i ps: wyjdź z domu.
Przed chwilą wróciłem do domu... to nie było śmieszne tylko żenujące, śmiesznie to było jak oglądałem np." Wesele" albo film "Tato" tam jest inteligentne połączenie dramatu z komedią, a to.. to jest amerykański humor "na siłę"...
Heh... ta... bo wesele nie polega na "przekleństwach" tylko na inteligentnym humorze...
Może jestem nienormalny, ale jestem młody i lubię prosty i fajny humor, zapewne ty wśród znajomych nie żartujesz, bo potrzebujesz inteligentnego humoru...
I co masz niby w kick ass na siłę? O_o normalny humor wynikający z sytuacji i konwencji filmu... po chuy w ogóle bierzesz się za śmieszne filmy? obejrzyj sobie wesele, tato, czy może chaplina, bo sam nie wiem co ty masz nie tak z głową i życiem?
Smutny twój los...
Humor wynikający z sytuacji był właśnie w Weselu... i nie mam teraz na myśli przekleństwa, chociaż one i tak tam pasowały bo wszystko było naturalne i swojskie, mam na myśli wyśmianie chciwości i pozerstwa ludzi, ten film opiera się na samych takich sytuacjach, bo już na początku Wojnarowicz daje kasę anonserowi aby zachwalał że auto jest zasponsorowane tylko dzięki niemu, skorumpowani policjani, albo scena gdy żona nakrywa Wojnarowicza na zdradzie w toalecie z kobietą która chwilę wcześniej odmawia mu i mówi "nie dla psa kiełbasa" a potem widzimy scenę kopulacji w toalecie... Kick-assowi dużo bliżej do np. American Pie (pierwsza cześć ujdzie, ale pozostałe..) w których humor opiera się na rzeczach śmiesznych na siłę, czyli śmiania się z rzeczy sztucznych i żenujących...