Naprawdę dawno nie byłem tak pozytywnie zaskoczony. W erze poprawności politycznej w filmach z "wyższej" półki, gdzie nie zobaczymy kropli krwi w takich hiciorach jak Iron Men, mamy tu rozpierdzielający mózg film o dzieciakach. Aż się dziwie, że w kinach w ogóle go puścili, bo nie tak wygląda film według sprzedawców popcornu. To nie byli kolejni "Mali agencji", czy pełny patosu stek bzdur o super bohaterach. Film był ostrym efektowny, ze świetnym montażem i doskonale dobraną muzyką. Czasem oczom się nie wierzyło, gdy patrzyliśmy na, to co się dzieje na ekranie. Po zwiastunie nie można było się domyśleć co to będzie za film. To było coś pomiędzy Hot Fuzz, Porachunkami, czy Super Samcem. Pełne dyskretnego humoru i dopieszcoznych efektów, Sens może troche się pomieszał, bo z początkowego spotkania się bytu super-bohatera z rzeczywistością, wyrasta pełne przepychu i efekciarstwa popisówka , która jednak cieszy oko.
Mało brakuje do ideału
9+