Zapowiedzi filmu oraz marcowe wypowiedzi na zagranicznych serwisach sprawiły, że na "Kick-Ass" czekałem z utęsknieniem, spodziewając się jednej z najlepszych komedii, a może i jednego z najlepszych filmów tego roku. Niestety, zawiodłem się, choć absolutnie nie można stwierdzić, by był on produkcją słabą - jednak, moim zdaniem, wciąż wyraźnie gorszą od zapowiadanej. Ponadto, odnoszę wrażenie, że "Kick-Ass" byłby sporo gorszy, gdyby nie postacie Hit Girl (będę śledził karierę Chloe Moretz, oj będę i liczę, że Hollywood nie pozwoli widzom o niej zapomnieć) i Big Daddy'ego (rzeczywiście, jak już ktoś wcześniej napisał - dobra rola Cage'a, przynajmniej jak na Cage'a), które w dużym stopniu go ratują. Podsumowując - szału nie ma, filmowi należy się przemyślana siódemka, można obejrzeć w wolny wieczór i nie żałować poświęconego nań czasu.