Trailery przekonywały mnie, że to będzie hit - efekciarstwo i zabawa konwencją, czego chcieć więcej? Jednak okazało się, że brak najważniejszej rzeczy - choćby protezy fabuły.

Z której strony by nie patrzeć, historia jest totalnie płaska: nieudacznik chce być bohaterem, przypadkiem interesuje się nim mafia. Wątek poboczny - zalicza laskę. Jest jeszcze heroiczna rodzina, ale i ona nie ciągnie fabuły - ot, mordują mafiozów i tyle. Nawet jak na komiksowe standardy to bardzo, ale to bardzo mało. Wszystko dzieje się tu totalnym przypadkiem, a jedynym motorem napędowym wydarzeń są zbiegi okoliczności.

Do tego należy dodać fakt, że w trailerach zawarto wszystkie najlepsze sceny - wiem, to normalka, ale siedząc w kinie mocno się zawiodłem, że nie dostałem nic, czego bym już nie znał.

Zmarnowany potencjał... Choć cieszę się, że zrobią dwójkę, może tam załatają braki jedynki.