Zaznaczam, że są spoilery.

Po obejrzeniu filmu, naprawdę mam ochotę schować łeb w piasek i udawać, że mnie ma,
bo tak bardzo się myliłem. "Kick-Ass" to z pewnością nie komedia, tak jak ktoś to już
poruszył winnym wątku, a film o życiu. Sprawne połączenie brutalności(ale jakże
smakowitej!) z humorem, to największe atuty filmu. Wstrząsająca scena(demaskowanie
Dave'a i Big Daddy'ego) to majstersztyk. W niczym nie ustępuje jej scena finałowa, gdzie ma
miejsce totalna rozwałka na wszystkich poziomach. I po prostu fantastyczny soundtrack..
Idealnie wpasowuje się do aktualnego klimatu. Fantastyczna Hit Girl jako kilkunastoletnia
femme fatale i prześmiewczy Nicolas Cage(cóż za powrót do formy!). Ten film to jedno z
największych zaskoczeń ostatniego czasu. Z każdą sekundą, minutą coraz bardziej
chciałem go oglądać, a pomyśleć, że obejrzałem go, bo nic innego nie było w telewizji.
Polecam!