W filmach tego typu widziałem wiele. Sytuacje, w której nieprzytomny "wojownik" nagle wraca do niemal pełni sił i w ostateczności wygrywa walkę to już żenująca norma, ale twórcy tego filmu przeszli samego siebie.... Oto główny bohater umiera... a potem ożywa. Co będzie następne? Przetną bohatera na pół, wpadnie Rafał z taśmą, sklei go i ... dzięki temu bohater jeszcze walkę wygra?