Jeżeli chodzi o kino kopane to po prostu nie można nie znać tego filmu :) W swojej kategorii ideał. Cudowne walki i popisy Van Damma. Jego tężyzna fizyczna jak i akrobacje robiły i robią do dziś ogromne wrażenie. Główny oponent, czyli Tong Po to świetnie nakreślona postać - brutalny i bezwzględny, do tego przez cały film nie wypowiedział niemal żadnego słowa :) Jako czarny charakter spisał się niesamowicie.
Noi oczywiście świetna muzyka - Stan Bush i jego Fight for Love, że nie wspomnę o końcowym Never Surrender.
10/10
To fakt jeden z pierwszych i całkiem niezłych pod względem walk z jego filmów obok Krwawego sportu który widziałem. Niestety nie załapał się jeszcze do mojego rankingu najlepszych pojedynków w historii kina który mam na blogu.
W 100% sie zgadzam!!!
Osobiscie uwielbiam Van Damma, a w tym filmie zagral genialnie. Swietna nastrojowa muzyka, bardzo dobra gra aktorska zarowno Michel-a Qissi ( Tong Po ), jak i Dennis-a Chan ( Xian ). Uwielbiam w tego typu filmach, jak jest pokazany trenig, jak dany bohater powoli pokonuje swoje slabosci i staje sie coraz lepszy. Dla mnie 10/10. Pozdrawiam ;)
Co to były za czasy. To wszystko jest takie prawdziwe. Nie jest sztuczne, jak teraz. Począwszy od fabuły, grę aktorów, miejsce akcji po wspaniałe udźwiękowienie.
Popieram przedmówców, doskonałe kino kopane, Tong Po nawalający w kolumnę gołą nogą i sypiący się tynk, i ten szpagat JCVD gdy był pijany w tym lokalu! Fabuła nawet logiczna ale same walki bardzo dobrze skręcone, choć niektóre kopy było widać, że "przyspieszone" ale salta i lowkicki fajne. No i widać, że tamte lata to szczytowa forma VD, nawet tej gulki na czole jeszcze za dużej nie miał ;)
Zgadzam się całkowicie. Film ten oglądałem nie wiem już który raz i nic się nie zestarzał. :)