A co mi tam, daję 9/10. Pamiętam jak dawno, dawno temu byłem na wakacjach u cioci i kuzyn przyniósł ten film na niezapomnianej kasecie VHS, wrzucił ja do swojego odtwarzacza marki Tos*iba i zaczęliśmy seans. To było niesamowite przeżycie, jak ja chciałem być taki jak Jean-Claude, te szpagaty, półobroty..ehh. Dużo było podobnych filmów za czasów mojego dziecińswa, którym dałbym wtedy najwyższe oceny na filmwebie(gdyby wtedy istniał), no bo wiadomo zajebiści karatecy rozwalający wszystkich, każdy młody chłopak by tak chciał. Ale w przypadku innych produkcji szczenięca fascynacja minęła i gdy oglądałem je po raz wtóry po tylu latach to już nie było to,a Kickboxer cały czas mi się tak samo podoba, ma coś w sobie, taki zajebisty klimat. I ta cudowna, tajemnicza muzyka Paula Hertzoga.