Zgadzam sie ze dobry film jelsi chodzi o sceny walki...gorzej aktorstwem, mimo ze do filmu mam ogromny sentyment...
Denerwujaca jest ta ciagle przewijajaca sie dydaktywa "wierz w zwycieztwo,a je osiagniesz" i nie mniej drazniaca jest wymowa; amerykanski chlopiec znowu pokonal groznego , wielkiego skosnookiego...jak w Wietnamie....
Ale jesli sie na to przymknie oko to film si eoglada calkiem przyjemnie!