Mnie ten film zachwycił. To ile serca włożył w niego reżyser... Wzruszająca i poryszająca refleksja na temat relacji cywilizacji z natrą. Film składa się 3 części: w pierwszej mamy podupadającą cywilizację ( USA w dobie wielkiego kryzysu lat 30.), nędza, niepewność jutra; w drugiej natura w całej okazałości (jej potęgę można było wyrazić tylko za pomocą fenomenalnych efektów specjalnych; żywe dinozaury to nie wyzwanie dla Spielberga, tylko jedno z największych osiągnięć tej natury); i w końcu część trzecia: bezpośrednia rywalizacja cywilizacji i natury, a właściwie jednego jej przedstawiciela - King Konga, walka nierówna i zakończona stety-niestety naszym zwycięstwem.
Mnóstwo odniesień do kina lat 30. (nie tylko King Kong z 33, też filmy DeMille'a - 3h rozrywki, 5 min. hipokryzji)
Uczta dla oka
Zapomniałem napisać, czemu nie dla wszystkich
Po prostu wielu widzi w tym filmie zwykłą przydługawą przygodówkę, kopię Parklu Jurajskiego i skok na kasę.
Spójrzcie głębiej ludzie, głębiej
Brawo,nic dodać, nic ująć.Niestety i tak są frajerzy dla których kong z 76 to niedościgniony wzór.pozdro
Sory ale ten film nie ma zadnej glebi. Film porusza wiele problemow ale wszystkie leza na samym wierzchu, jedyny wysilek na jaki trzeba sie zdobyc aby je zauwazyc to utrzymac oczy otwarte a wzrok skierowany na ekran co przy tym filmie jest nawet trudne do osiagniecia.
Najgorsza w tym filmie jest gra aktorow (wiekszosci), fabula oraz elementarna fizyka ciala stalego.
Ten film ma kilka dobrych stron ale jako calosc jest komercyjnym gniotem i nic tego nie zmieni. Po tej produkcji widac jaki wplyw ma na ludzi reklama, ktorej to nie zabraklo w zadnym z mediow.
Mnie w tym filmie poruszyło przedstawienie płytkości niektórych ludzi, którzy zamiast uczuć dostrzegli w King Kongu bestię i zrobili z niego show. Oprócz tego, obraz mnie na prawdę wzruszył...