Jak to u Jacksona - długi, dopowiedziany, charakterystyczne smaczki i znakomite efekty specjalne. Generalnie Piter pojechał na całość. Film jest tak napompowany przebojowością, że aż do przesady. To wielu traktuje jako zarzut. Nie mniej niech zważą na gatunek filmu. On po prostu taki ma być. Przykładowo wiele osób pochlebnie wypowiadało się o Batmanie: Dark Knight, że zachował te proporcje i jest bardziej realistyczny (w swoich granicach). Tym czasem właśnie dlatego stał nudny i pozostawił niedosyt. Jackson natomiast zafundował nam "full service". Jasne - małych potknięć jest wiele, ale one czepiają się rzeczy, które w tym filmie powinny być traktowane jako drugoplanowe.