...ze jest niestety bardzo duzo ograniczonych idiotow na swiecie i trzeba jakos z tym zyc. Bo przeciez nie da sie im wszystkim wyksztalcic uczuc, delikatnosci psychiki czy mozliwosci postrzegania nuiansow zarowno w kinie jak i w kazdej innej sytuacji w zyciu. Wyeliminowac tez sie ich nie da...nawet Mansonowi udalo sie tylko kilkaset ludzi wyrżnac ;)
Oj, Kotleciku drogi! Prosze Cie serdecznie nie obrażaj ludzi mających inne poglądy niż Ty sam gdyż Ty oraz inni miłośnicy Konga zaczynacie powli przypominać takiego jednego wielbiciels kina ambitnego, który grasowal tu pewien czas temu a nie uznawał żadnych innych poglądów niż własne- z tą tylko różnicą,ze Wasz pogląd na Konga drastycznie rożni sięod jego zapatrywania na ten film. Ja osobiście w najnowszym obrazie Jacksona nie doszukiwała bym sie żadnego mistrzowstwa- zwykły film przygodowy, nie rózniacy się zczanie od np. ,,Mumia powraca". Ma prawo do takiego zdania i prosze nie krytykuj mnie za takie spojrzenie na owo dziełko. Mozemy ze sob arozmawiać , ale nie powinniśmy sie wzajemnie opluwać!
Pozdrawiam
Chyba nie załapałas niczego z moich wypowiedzi tutaj :) Ja nie twierdze ze king kong jest arcydzielem wszechczasow, twierdze wylacznie to, ze ludzie ktorzy pisza ze ten film jest dnem mają sieczke w glowie i nie sa w stanie racjonalnie oceniac chyba niczego. Jak mozna pisac ze ten film jest dnem bo nie ma fabuly, albo ze jest nudny, albo ze jest nierealistyczny czy i przerysowany...albo ze efekty i tak mu nie pomogly, itd. Tego typu wypowiedzi tutaj wlasnie sa na tym forum i ja twierdze ze ludzie ktorzy to piszą nie maja mozgu. Dlaczego tak twierdze? Nie chce mi sie pisac bo to na przyklad bylo by dla mnie nudne...porozmawiajmy lepiej o star treku NG ktorego jestes fanką...mam wszystkie odcinki, brakuje ci jakiegos ? :)
Nie ma to jak być chodzącym ideałem i wykształcać innym uczucia, psychikę ?! ;) itp. Ale wracając do filmu a odchodząc od nawiedzonych oszołomów to jakoś już nie mogę patrzeć na tego typu produkcje - chyba już mi się przejadły infantylne amerykańskie amerykańskie fast-filmy
Wszystko musi byc tak jak ja mowie i koniec ;)
Apropo filmu to juz mam dosc...king kong jest filmem na temat ktorego wogole nie powinno sie dyskutowac dluzej niz 5 minut. Rozbrajają mnie ludzie ktorzy nie widzą i nie czują tego co ja...a ze jestem cholerykiem to juz inna sprawa ;)
W temacie ktory poruszasz obrazasz mnie twierdzac ze jestem "debilem" bo nie czuje tego co ty (Co ty szerzysz idee Juche??? mam myslec i czuc jak ty ???) w taki mrazie co czujesz !?!?! Bo ja potezne rozczarowanie, frustracje i znudzenie.
I własnie ja tez nie rozumiem porównywania "King Kong'a" 2005, do, dajmy na to, filmu 'Pojutrze", bądź też innego "Dnia Niepodległości"...nie mówiąc już nic np. o "Godzilli"...powinno sie odróżniać totalne dno, od filmów conajmniej dobrych...rozumiem, że kogoś Kong mógł rozczarować, ale pisać że jest to dno bądź żenada, to dopiero jest populizm i myslenie typowo polskie, że tak to ujmę...jeśli "coś" jest dobre, podoba się krytykom (tak na marginesie, tym, którzy znają orginalnego Konga z 33'), to dla "nas" jest to gó...o, nic nie warty szajs, na dodatek nudny...ludzie, było w historii już tyle "dziadowskich" produkcji, (np. Kong z 76'), że naprawdę, jeśli nie podobał Wam się jakiś jeden bądź dwa efekty specjalne (bo widać było blue box ((swoją drogą gdzie go nie widać przy f/x na zielonym będź niebieskim tle)):), nie piszcie (choć każdy ma jednak prawo do swojego zdania, choć większość tych opini to pewnie typowe zaczepki...), że ten film to żenada, dno, gówno badź też nic nie warty kawał taśmy filmowej....dla mnie np jest to świetny film (a wcale lat 12 nie mam, jak ktoś tam napisał...) bądżcie bardziej obiektywni, i piszcie co naprawdę myslicie o tym filmie a nie to, co Wam się wydaje słuszne...superprodukcja, czyli trzeba wyzwać wszystkich odpowiedzialnych za nią...mówię Wam, niekoniecznie (pomijam oszołomów, którym naprawdę bardzie podobała się wersja z 76'...) pozdrawiam
No dobra moze rzeczywiscie bylem odrobine za agresywny w stosunku oceny tego filmu, kierowala mna przedewszystkim zlosc tym ze bylo mi nudno :). Co do historii opowiadanej w filmie sie nie czepilem, watku romantycznego tez nie!!, najbardziej czepilem sie przeciez slabego wyczucia zwiazanego z potegowaniem napiecia (dlatego miedzy innymi przysypialem) a kiedy juz sie cos dzialo to wszystko bylo strasznie przewidywalne i jak juz powiedzialem w innym poscie "typowo amerykanskie" "I tak sie uda w ostatniej chwili". Zero zaskoczenia jakis fajnych zwrotow akcji Nie chce "spoilerowac" ale mysle ze wiadomo oco mi chodzi (ci co ogladali). Jeszcze raz powatarzam NIE CZEPIAM SIE HISTORII OPOWIEDZIANEJ W FILMIE (jakby mi nie pasowala to bym go nie ogladal) tylko tego jak zostala ona opowiedzian (nudno) Co do wersji z 76 roku to przynajmniej nie zasnolem :) i nie powiedzialem ze mi sie ona podobala tylko ze podobala mi sie BARDZIEJ od wersji 2005 nie oznacza to ze kocham tamten film jakos go nie mam w swoich ulubionych :). Poprostu nie rajcuje mnie to i byc moze dlatego moja ocena Konga 2005 jest tak surowa bo spodziewalem sie ze ta Wersja mnie jednak wciagnie niestety tak sie nie stalo i dostalem zdrowa dawke snu a na koncu potezna dawke nerwow zwiazanych z tym ze zdrzemnolem sie za 15 zl :) ( gdzie w domu moglbym zrobic to za free). Pozdrawiam
slowa malkontentow ktorzy szczekaja bez powodu juz dawno przestaly na mnie dzialac, zwlaszcza na takich forach, gdzie pelno dzieciakow i ludzi po prostu zlosliwych, jak ktos pisze ze film z 76 byl najlepszy to dopiero smiech na sali :D ale niech sobie pisze, w koncu jego zdanie i jego gust, a o gustach sie nie dyskutuje, jednak piszac ze film jest zly niech podadza argumenty, wtedy pogadamy ;) co do filmu z 76 roku, to ten z 33 byl od niego o wiele lepszy ;) natomiast powiem po raz kolejny ze king kong 2005 to remake, a remake robi sie po to by jak najdokladniej odtworzyc oryginal przeciez, i tak jest, dokladnie to samo co w oryginale, plus oczywiscie dodanych pare watkow pobocznych ( np robale na bagnie w wawazie ), jak dlamnie bardzo dobry film, z reszta jak kazdy jacksona ( no moze poza przerazaczami ;) )
Skoro nie widzisz jakie argumenty podalem to sam jestes dzieciak. A wiek 23 lat jest dla ciebie nadal Dzieckiem (tyle wlasnie mam ). Widac ze nie czytales dokladnie forum skoro nie widzisz konkretnych argumentow jakie podalem, widze tez ze nawet nie chcialo ci sie wszystkiego dokladnie przeczytac a chciales zabrac glos (tak tez mozna).
Jak dla mnie, jak obejrzałem fim na początku stwierdziłem, że jest to mój ulubiony film, lecz dałem mu 7+/10, bo oceniałem ten fim nie jako mój ulubiony tylko za sam fim, pomijając to, że zakochałem się w tym filmie. gdy poszedłem nań 2 raz, i zastanowiłem się nad nim bardziej, skupiłem się na kilku wątkach, poprawiłem ocenę na 8/10. Lecz gdy kilka dni póżniej obejrzałem wersje z 1933 i 1976, ta z (1933 była boska), postanowiłem pójsc na Konga 3 raz i zmieniłem ocenę na 10/10. To po prostu wspaniały film, wspaniały remake i jest moim filmem number ONE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!, Acha, też zgadzam się z tezą, że ludzie mówią, że to beznadziejny film, a nie poptrafią powiedzie dlaczego, Są idiotami!!! Muszą czymś popierac swoje argumenty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!
Tak na prawdę to wypowiedzi ludzi psioczących na film i nie podajacych żadnych argumentów niczym sie nie róznią od tych, którzy filmem się zachwycają a nie piszą czemu wywołuje on u nich tak pozytywne reakcje. Czemu się ich nie czepiacie? W ogóle nie wiem skąd tyle zaciętości w tutejszych forumowiczach? Przecież rozmawiamy tu o naszej pasji o filamach, skoro się tu udzielamy znaczy to, ze chcemy podzielić się z sobą zapatrywaniami na konkretne filmy, a nie po to by obrażać się nawzajem? Co do jakości Konga: jedno co rzeczywiście czyni ten film na prawdę godnym uwagii to przepiękne zdjęcia, utrzymane w tej samej stylistyce co ,,Władca Pierścieni", reszta- jak juz pisałam- nie wuróżna tego filmu od innych ,,przygodówek". A mnie rzeczywsiście ,,Dzień Niepodległości" czy ,,Gwiezde Wrota" podobały sie bardziej niz wielka małpa! Naśmiewacie sie mili państwo z filmów pana E. a we wzmankowanej przez was ,,Godzilli"- przyznam szczeże,ze ten film rzeczywiście jest tragiczny!- była scena do złudzenia przypomianająca jedną z sytuacji, którą można było zaobserować w ,,Kongu..."Kto wie jaka to scena niech podniesie łapke do góry, albo przynajmnej napisze coś o niej! ;)
hmm...Nie wiem, myśl i myśle ale nie wiem o mktórą scenę ci chodzi...może o to Że gigantyczna małpa/dinozaur ściga taksówkę, i nie może jej złapa? hmm...sam nie wiem. pozatym godzilla mi się bardzo podobała. Zrobiłem własną jej wersje, mianowicie wyciąłem 75% scen z ludżmi. a tak pozatym to statek w którym przyważą t-rexa do nowego yorku (zaginiony świat), też nazywa się ventura.