Strasznie nudna kupa, powstała z połączenia przygody i romantyzmu.
Ja rozumiem że ona miała prawdo go polubić, ale żeby leźć za nim na czubek budynku? A Potem jeszcze jakby nigdy nic rzuca się Jackowi na szyję.
Jak oni go w ogóle wciągnęli na tą scenę? Jak go przywieźli do NY?!
Ciągnęli go przez morze? A może się obudził i on ich zaciągnął do ameryki?
Film pełen jest nieodrzeczeń, a jedyne co można pochwalić to efekty specjalne, choć i te czasem zawodzą. Muzyka? Hmm... nic specjalnego.
Ogólnie strasznie się na nim nudziłem. Na plus można zaliczyć ciekawą scenę z robakami. Moja mama oglądało go ze mną i prawie się... prawie zwymiotowała ;).
Jackson po fajnym "Władcy Pierścieni" spieprzył sobie chyba reputację co najwyżej średnim Kongiem, bo naprawdę nie wiem za co można pochwalić ten film, oprócz efektów...
Dla mnie 4/10, bo poniżej oczekiwań...
BIZON SNAKE ekhm... Nie ma to jak konstruktywna krytyka, hehehe! Moja ocena filmu to 9/10 :-).
Widzę, że BIZON SNAKE popisał się komentarzem;P zwłaszcza uwaga do muzyki... na eufemizm nie zasłużył, ergo, debil z niego:D
Jeżeli chodzi o muzykę, to naprawdę niczym się nie wyróżniała i sam nie posłuchałbym jej z chęcią w domu. Pasowała do filmu, ale nic więcej.
Teraz już prawdę mówiąc nie pamiętam nawet nutki, więc nie wypowiadam się dalej.
BTW O co wam chodzi z tym "BIZON SNAKE"?!
dla mnie muzyka rewelacja.film ogolnie był ok, podobały mi sie sceny walki king konga z dinozaurami i ekipy filmowej z tymi robalami wszystkimi.jest taki jeden chamski moment jak naomi watts ucieka przed dinusiem i widac ze biegnie na tle ekranu hehehe taka sztuczna scena.