Jak dla mnie najlepszy film roku. Brawa dla Petera Jacksona, ze odtworzyl tak wiele razy odgrzewana historie wielkiej malpy w nowatorski sposob i to pod wieloma wzgledami. W przeciwienstwie do wczesniejszej wersji (Jessica Lange, Jeff Bridges) postac i zachowanie King Konga sa zblizone do malpy, sa zwierzece a nie przesadnie czlowiecze. Z tego wzgledu widz odbiera realistyczniej relacje miedzy piekna a bestia. O powtorzenie sie Parku Jurajskiego autorstwa Stevena Spielberga nie ma tu takze zadnej obawy, bo Jackson stworzyl caly lancuch calkiem indywidualnych, wlasnych akcji ze swiata Dinozaurow i innych prehistorycznych stworkow, ktore zaskakiwaly i odbiegaly od schematow z innych filmow. Na aprobate takze zasluguje wierne odtworzenie klimatow lat 20-30tych, do ktorych sie z pewnoscia przyczynil wspanialy podklad muzyczny. Troche rozczarowujace jest samo zakonczenie. Jest malo dramatyczne, za lekkie i plytkie. Momenty ostatniej walki King Konga z nowojorskim wojskiem mogly byc bardziej poruszajace. W tym aspekcie ta wersja przegrywa z wczesniejsza, gdzie meczenie i bol Konga w ostatniej walce i obronie ukochanej sa wyraziste i wrecz wstrzasajace, az do ostatniego bicia serca wielkiej malpy.