Ja przewiduję, że nowa wersja "Konga" będzie na tyle wierna oryginałowi z 1933 na ile wierna Tolkienowi była ekranizacja "Władcy pierścieni", tj. zachowanie klimatu i najważniejszych wydarzeń dobrze nam znanych, jednak z pewnymi zmianami, które mają zainteresować widza współczesnego. Szykuje się kolejny przebój kasowy, ale miejmy nadzieję, że i świetny film przygodowy.