Oglądałem ten film dwa razy, ale nadal czuję jakiś niedosyt. Zabrakło w tym filmie jakiejś iskierki, która jest w prawie wszystkich filmach. Co do fabuły - uciąłbym o połowę sceny, kiedy Kong walczy z Tyranozaurami - to naprawdę po półminucie robi się nudne, oraz scenę z samolotami ostrzeliwującymi King Konga na Empire State Building. W filmie szczególnie podobała mi się gra Jacka Blacka - kiedy wypisywał czeki dla Drisscola. Fajne były również sceny romantyczne, na przykład w Central Parku, kiedy King Kong i Ann Darrow ślizgają się po zamarzniętym stawie. Film fajny - 8,5/10