"King Kong" Jacksona jest najlepszy ze wszystkich dotad nakreconych. To wielkie dzielo filmowe na miare poczatku XXI wieku. I niech nikt sie nie czepia "dziur" scenariuszowych, bo takich tutaj nie ma. To ze nie wiemy w jaki sposob zaladowano kolosa na statek i.t.p. sytuacje nad prawdopodobienstwem ktorych moznaby sie dlugo zastanawiac, nie ma tutaj wiekszego znaczenia. King Kong jest po prostu taka bajka z poczatku XX wieku i Jackson w takim stylu to podal. Obraz koniecznie trzeba zobaczyc na duzym ekranie, odradzam komputerowe ogladanie. Seans w kinie uplynal mi jakby to byly trzy kwadranse, a nie trzy godziny z hakiem. Goraco polecam!
zgadzam się w 100%! właśnie wróciłem z kina i dokładnie to samo chciałem napisać...ten film należy oglądać jako bajkę...o Pięknej i Bestii...nie czepiać się prawdopodobieństwa wydarzeń tylko zatopić się w akcji i w obrazie...a oglądanie tego na komputerze to poprostu zgwałcenie tego filmu!
Ja od dawna czekalem na tak widowiskowy, kinowy film i wreszcie sie doczekalem. W "King Kong'u" bylo wszystko co lubie i nawet ta lezka ktora mogla sie w oku na zakonczenie zakrecic. Och... Wrazenia pozostaly :) Pozdrawiam!
Oczywiście zgadzam się w 100%. Nowy film Jacksona to istne cudeńko.
PS. Ciekawe, kiedy sami-wiecie-jak-często-zmienia -nick pojawi się znowu na fw;)
Nie wiem o jakiego uzytkownika chodzi, ale domyslam sie o co biega ;) To chyba zawsze sie tak dzieje, ze gdy wiekszosc sie zachwyca filmem, znajdzie sie i ktos, kto chce zwrocic na siebie uwage swa miazdzaca, czesto nieuzasadniona krytyka.
ok. to moze ja zwroce na siebie uwage milinow buhahah
zazdroszcze i nie moge sie nadziwic, ze sa ludzie potrafiacy wysiedziec na tej szmirze w kinie, podobnie dziwilem sie, ze byli ludzie dla ktorych dowolna czesc Wladcy Pierscieni dluzyla sie niemilosiernie i slychac bylo komentarz w rodzaju: - niech wreszcie wrzuci ten pierscionek, przeciez o to tylko chodzi.;
tak jak Jackson zyskal moj szacunek po ekranizacji wladcy, nie chodzi o to ze zrobil to w sposob idealny, ale nie dal plamy, tak stracil po tej dzieciecej igraszce, niech ktos mi powie ile wzial Brody za ten kawal niepotrzebnego kina, musial wziac niezla sumke, choc ta rola moze przyniesc mu wieksza ujme na wizerunku, niz korzysc finansowa,
pamietam jak King Konga ogladalem w kinie, jako szczeniak, pamietam ze zrobil na mnie ogromne wrazenie, pamietam, ze balem sie zasnac po powrocie z kina :), pamietam tez, ze tamta wersja, z 1976 roku, byla dosc wiarygodna, realacja pomiedzy Jessica Lang a wielka malpa byla prawdopodobna, a scena wzywania Konga miala klimat, nie trzeba bylo tych wszystkich efektow specjalnych, pieciu tyranozaurow i tej nieszczesnej ucieczki pomiedzy cielskami brontozaurow(?) (slalomy Rohirrimow pomiedzy mumakami to przy tym spacerek po parku), wywijania ta kobieca kukielka, nawiasem mowiac jej glowka powinna uderzyc w pierwszy lepszy pieniek, mozg by sie rozbryzgal na futerko Konga i po zabawie, Kong by szybko o niej zapomnial, bo by zglodnial np. :), albo by go robale zaatakowaly, zadziwia ekosystem tej wyspy, wydaje sie ze hierarchia powinna sie dawno uksztaltowac i tyranozaury powinny pierzchac na widok konga, poza tym tyranozaur nie byl zwierzeciem stadnym i "kooperacja" z innymi osobnikami nie wchodzi chyba w rachube, ale to takie luzne dygresje
Jackson jest chyba troche typem takiego rezysera, jak ten w filmie, szalonego dzieciaka i mam watpliowsci, czy to ze nie spieprzyl Wladcy jest jego zasluga, czy ktos temperowal jego zachcianki, jego Kong mnie tylko ubawil i zniesmaczyl, jedyna dobra scena to ta, kiedy Kong dostaje kamieniem w glowke po tym jak sie popisuje przed swoja laleczka :),
ps. Jackson przy nastepnym filmie powinien miec zakaz korzystania z efektow specjalnych, bo za bardzo sie do nich przywiazuje i zapomina o fabule,
a opinie, ze mam przymykac oko na wszystkie niedorobki, bo to tylko taka fajna bajeczka z efektami mnie nie przekonuja, chyba ze Kong Jacksona mial od poczatku trzymac poziom "Alien vs. Predator", a to chyba ze tak, wtedy odwoluje wszystkie swoje zale, niech se tam Pan Jackson zarabia pieniazki na czym chce
shivar, masz absolutna racje. King Kong nic nowego nie wnosi, bajeczka jest niesamowicie banalna, korzysta ze starych wzrocow, aktorzy nie zachwycaja, w sumie efekty tez nie. Zal mi tych 15 zlotych, ktore wyrzucilem na bilet do kina, moglem sobie za to kupic kilo pop cornu i obejrzec po raz 312640123 powrót do przyszlosci czy pulp fiction.
Shivar gdybys obejrzal "King Konga" Jacksona wtedy jako szesciolatek, tez pewnie nie mogl bys sie otrzasnac z wrazenia. Robienie remake na podstawie popularnego filmu zawsze niesie z soba sprzeciw i obawy tych, ktorzy kochaja poprzednie wersje. Peter Jackson podjal takie wyzwanie.
Rozpatrujesz realnosc zdarzen w scenach z filmu i ukladasz teorie prawdopodobienstwa kolejnych sytuacji, tak jakby tu chodzilo o rzeczywistosc. Czlowieku to FILM, w dodatku fantasy! Tutaj stosunek prawdopodobienstwa do rzeczywistosci zalezy od fantazji jego tworcow. Ludzie chodza do kina, bo pragna swiata bajek. Czy w "Szklanej pulapce" ktora tak lubisz, jest mniej przesadyzmu niz w "King Kongu"? Nie sadze.
zdaje sobie sprawe z konwencji tego filmu, tak samo jak jasna dla mnie byla umownosc szklanej pulapki, problem tylko czy tworca trzyma sie tej konwencji, czy chce jeszcze czegos wiecej, dobre kino fantasy tez powinno miescic sie w ramach okreslonego z gory prawdopodobienstwa, inaczej wiara w realnosc takiej alternatywnej rzeczywistosci szybko sie posypie, co za tym idzie film staje sie np. zbiorem lepszych, gorszych efektow specjalnych, tyle...
ok. nie bede juz psul klimatu, nie ma co kruszyc kopii o taki film :)
shivar:
"zdaje sobie sprawe z konwencji tego filmu...
problem tylko czy tworca trzyma sie tej konwencji, czy chce jeszcze czegos wiecej, dobre kino fantasy tez powinno miescic sie w ramach okreslonego z gory prawdopodobienstwa, inaczej wiara w realnosc takiej alternatywnej rzeczywistosci szybko sie posypie, co za tym idzie film staje sie np. zbiorem lepszych, gorszych efektow specjalnych, tyle... "
Człowieku wyjąłeś mi to z ust !! :) Dokładnie to samo miałem na myśli :). Każdy świat, nawet fantasy (które bardzo lubię) musi rządzić się pewnymi prawami. Bo będzie efekt taki jak w King Kongu.
Pozdrawiam Cię shivar za to, że to powiedziałeś ;)
Shivar odpowiem Ci, choc pewnie juz tego nie przeczytasz. Obraz Jacksona cieszy sie duzym zainteresowaniem i ma juz swoje grono wielbicieli, wiec chyba ta konwencja o ktorej wspominasz, zostala zachowana. Wiele amerykanskich filmow ukazuje losy swoich bohaterow z przesada, ludzie potrafia latac, sa odporni na ciosy, wybuchy, upadki z duzej wysokosci i wogole wykorzystuja limit szczescia po sto razy. Coz tu duzo mowic, bez tego nie bylo by kina. Dla mnie "Szklana pulapka" 2 i 3 osiaglela ten stopien apsurdu, dla Ciebie zas King Kong, wszystko zalezy od punktu widzenia. Duza malpa za bardzo wywijala Ann i znalazles sobie pretekst do krytyki, tymczasem w starym King Kongu tubylcy zbudowali brame tak szeroka, ze zmiescil sie w niej stwor, a dlaczego? Bo akcja tego wymagala. Idziesz do kina by przezyc przygode, w kazdym filmie sa detale do ktorych ktos sie przyczepi, ja jednak nauczylem sie oceniac calosc. A tu emocji nie brakuje.
wiesz, jedno jest pewne i z tym sie zgadzam, 6-cio latki beda zachwycone, przyznaje ze nie potrafie sie wczuc w te historie tak opowiedziana, koniec kropka.
moze gdyby wiecej tam bylo humoru, a mniej kiczowatego horroru
potwierdzam w 100% to, ze jest to znakomity film, nie rozumiem czepialskich i strasznie mnie denerwuja:/
no coz pozostaje mi sie tylko z Toba zgodzic...:))) ciesze sie ze jest nas wiecej:) pozdro
Tak jak sami stwierdziliscie to kino dla 6 latkow i jest zwykla szmira ;). Jackson krecil ten film podobno 9 lat ... Hmm wyglada jak nakrecony w 3 tygodnie , zero aktorstwa pelno glupot, film krecony pod komerche zeby dzieci mogly naciagac rodzicow na zabawki i gadzety - syf kila i trumna , a gwozdziem do deski jest totalna niekonsekwencja scenariusza i zdarzen , nie wspominajac o 'grze' aktorskiej.
Kaszanka 2005 1 miesce gwarantowane.
Hashmallum, posypales epitetami, w naiwny i prostacki sposob krytykujac ten film. Taka dosadna krytyka wymaga uzasadnienia. Widze jednak ze napisanie sensownej opini, to dla Ciebie zbyt duzy wysilek.
ttez sie zgadzam z zalozycielem posta od poczatku wiedzialem na co ide do kina czego oczekuje i wszystko dostalem nawet dwukrotnie bedac na seansie znakomicie sie bawilem ,ludzie zanim wybierzecie sie do kina zastanowcie sie i poczytajcie troszke na temat filmu a nie potem wielkie rozczarowania:P
zgadzam sie z Tob a Marv.... nie rozumiem ludzi, ktorzy zawiedli sie np. na samej historii milosci blondowlosej kobiety do 8-metrowego goryla:) moze juz tu nalezy sie wielki OH, Ah, Bajabongo:)!!!! Ludzie, to jest historia wymyslona w roku 1933 jakby ,ktos nie wiedzial....PJ po prostu chcial ja przedstawic takim k...a ludziom jak Wy, a Wy pojeżdżacie bez sensu np. ze scenariusza (napisanego w roku 1933':), z prawdopodopieństwa akcji, zdarzeń (kino BARDZO przygodowe...) Mam takie jedno pytanie...kto tak naprawde widzial (z Was, krytyków) "King Kong'a" i napisze recenzje tego filmu zgodna ze swoim sumieniem.....pozdrawiam!:)
"King Kong'a'oczywiscie z roku 1933'................:)podejrz ewam, ze prawie nikt z Was, Krytyków...obejrzyjcie, oceńcie....i dopiero piszcie....
pozdrawiam
Ale wypaliłeś z tym dziełem!!! czy naprawde tak sądzisz, czy palisz dużo trawy (nie ty raczej wogóle nie palisz) to ma być dzieło! a to że ludzie to oglądają to nic nie znaczy!
jak dla mnie wielki przerost formy nad treścią.shivar zgadzam sie w 100%
a do tego uważam że "uczucie" goryla z laseczką powinno byc pokazane bardziej hmmm.... "romantycznie" ale to chyba złe słowo :)
Lordin, zawsze wiem co mowie i wyplywa to z moich wewnetrzynch upodoban. Brodwajler i inni, przestancie pisac; zgadzam sie z shivarem, bo pomysle ze snobujecie. Chcecie krytykowac, to zdobadzcie sie na cos wiecej. King Kong 2005 pod wieloma wzgledami przewyzsza swoich poprzednikow i patrzac realnie, nikogo to chyba nie powinno dziwic. Twierdzenie ze jest inaczej, nie jest po prostu adekwatnym odzwierciedleniu rzeczywistego stanu rzeczy. Sztuka filmowa zrobila olbrzymi kamien milowy i idzie caly czas do przodu.
Poszedlem do kina na sucho, nie bylem zasugerowany zadnymi recenzjami i mile sie zaskoczylem. Po pierwsze dlatego ze Jackson umiejscowil akcje w latach trzydziestych, sugestywnie wprowadzil widza w czasy wielkiego kryzysu i znakomicie oddal klimat Nowego Jorku z tamtych lat. Po drugie aktorzy naprawde graja, a nie tylko wystepuja. Wszyscy wyraziscie zarysowali swoje ekranowe osobowosci, szczegolnie ciekawa, nieco podstepna kreacje stworzyl Jack Black! Po trzecie sama postac wielkiej malpy to prawdziwy majstersztyk, on naprawde zyje. Wszystkie ruchy, mimika twarzy, poznaczone bliznami cielsko, dodaja jej niesamowitej autentycznosci i ogladajacy nie ma wrazenia zo to tylko jakas filmowa kukla, stworzona programem komputerowym. Po czwarte: film jakby ktos nie zauwazyl nawiazuje do pierwszego, legendarnego juz pierwowzoru. Jackson nie probowal uwspolczesniac tej wersji filmowej jak to zrobil John Guillermin w swoim filmie z 1976r. I cale szczescie, bo King Kong nie bardzo mi pasuje do atmosfrery obecnego zycia. To twor myslowo ideologiczny kina przygodowego tamtego okresu i dobrze ze moglismy odbyc ta niezwykla przygode w czasie jeszcze raz :)
Pozdrawiam oponentow i zycze wam wielu fimow ktore spelnia wasze "wymagania" ;)