Co tu dużo mówić jest to piękny i zarazem smutny film. Naprawdę świetnie ukazano tutaj Nowy Jork lat 30. Robi on przeogromne wrażenie, zresztą to samo tyczy się całej tej wyspy czaski. Także sceneria w tym filmie na duży plus. Bardzo mi się podobała scena z tubylcami, która była mocno horrorowa oraz pojedynek Konga z tyranozaurami. Natomiast z rzeczy, co do których mogę się przyczepić to na pewno nie które zwierzaki moim zdaniem zrobiono słabo np. brontozaury ale już do tytułowego Konga się przyłożono. Na jego pysku widać wszystkie emocje i na prawdę oglądając tą produkcję robi się tej małpy żal. Dodać również muszę, że film ten doskonale pokazuje, że największymi potworami są ludzie.