po prostu poruszający obraz polowania na zwierzę, w którym nie ma krztyny zła, czy wrogości dla rodzaju ludzkiego, który jest tu podły, chciwy, mściwy, zły.
Jackson każe widzom pochylić się nad losem małpy, nie człowieka i skłonić do refleksji nad samym sobą. Wywołuje autentyczną bojaźń i trwogę (to samo tego samego roku z rodzajem ludzkim uczynił Steven Spielberg w "Wojnie światów"). A ludzie nie lubią być wytykani palcami (stąd pewnie stosunkowo niska ocena filmu).
To film moralisty. Moralisty bez złudzeń. Humanizm wybrzmiewa w tym filmie rykiem małpy, nie głosem człowieka.