PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110751}
6,5 149 tys. ocen
6,5 10 1 148582
6,2 38 krytyków
King Kong
powrót do forum filmu King Kong

Film oglądałem po raz pierwszy w tv i muszę powiedzieć, że zrobił na mnie wrażenie. Kong zdecydowanie jest królem, rozwala trzy tyranozaury na raz, nie ma mocnych na niego. Trochę drażni to zakończenie, że ludzie dają mu radę. No ale zwierz ów żyje w brutalnym świecie, czy to na wyspie czaszki czy w metropolii wybudowanej ręką człowieka, więc to poniekąd uzasadnione, że musi zginąć. Zwłaszcza po tym jak poznał smak zakazanej miłości. Nie pamiętam już pierwszego filmu, ale Jackson chyba dość wiernie trzymał się oryginału. Mamy więc kobietę, która okazuje się gustować w silnych gorylach, nie pozbawionych nutki romantyzmu i lubiących podziwiać zachody słońca. Sama relacja pomiędzy tą dwójką jest bardzo alegoryczna i można ją interpretować głębiej niż na pierwszy rzut oka. Poza tym jest sporo śmiechowych motywów typu mały żarcik z Titanica, lub karambol dinozaurów. Koń by się uśmiał normalnie. Momentami miałem wrażenie, że twórcy filmu robią sobie za duże "jaja" i film mógłby być poważniejszy ale w tej formule też daje radę. Co trochę bolało to przewaga formy nad treścią. Jednak można było umieścić w filmie większą dawkę psychologii postaci. A tak to pozostaje ciągła akcja, która mi osobiście przypadła do gustu, swoista jazda bez trzymanki, wyśmienity film przygodowy. I choć końcówka wydawała mi się trochę przeciągnięta i mniej udana niż wydarzenia na wyspie to i tak film pozostawił dobre wrażenie. Fajnie się go oglądało.

ocenił(a) film na 8
joe_kaktus

Zgadzam się. Obiecałam sobie, że skupię się na treści i będę szukać głębi, ale ogólny "full wypas" tego filmu po prostu mnie zachwycił. Przed seansem byłam pewna, że nie doczekam do końca, bo (licząc z irytująco długaśnymi blokami reklamowymi) czas trwania to bite cztery godziny, ale nawet nie zauważyłam, kiedy ten czas upłynął. Przy końcówce ryczałam jak bóbr. Nie zgodzę się, że zakończenie drażni - choć jest proste to jednak przejmująco bolesne. "W swym kraju był królem, tu jest więźniem". Choć na wyspie czczono go, składano mu ofiary to w gruncie rzeczy był strasznie smutnym i samotnym gościem:) Ann odkrywa wrażliwość, która bije w gorylim sercu. Wspólne oglądanie zachodów słońca - niby nie można wyobrazić sobie nic bardziej pretensjonalnego a jednak nie o to chodzi. Chodzi o szczerość uczucia, jakie może żywić "bestia". Ta szczerość wygrywa konfrontację z ludzką miłością (Ann i Jack), ale też z obłudą, małością i pogonią za chorymi ambicjami (Karl). Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, moralnym zwycięzcą pozostaje ... goryl.