PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110751}
6,5 149 tys. ocen
6,5 10 1 148582
6,2 38 krytyków
King Kong
powrót do forum filmu King Kong

Tudzież chłodna ocena sytuacji bijąca z ekranu. Najkrócej mówiąc "mixed feelings". Ale rozwinę te 2 magiczne słowa w mała recenzję. Słyszałem swego czasu, że film ten jest słaby lipny i ogólnie kaszaniasty , ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia z tego powodu, że chyba jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim Polakom dogodził, albo chociaż i większości. Fakane jest wszystko, a więc postanowiłem wyrobić sobie sam swoje własne, suwerenne i niezawisłe zdanie.

Na wstepie zaznaczam, że nie jestem jakimś fanem wielkiej małpy, ani filmów o czasach prohibicji, jakkolwiek wybrałem się do kina jako "Tribute to Peter Jackson for LOTR".

Parę najbłyskotliwszych mysli na jakie mnie stać

- Boska, fenomenalna rola Naomi Watts i dla mnie to nominacja na Oscara jest conajmniej.
- Do bólu fantastyczny, ludzki, smutny King Kong (tu Andy Serkies), który mógł naprawdę zawładnąć wyobraźnią widza i zrobił to. Małpa wzbudzała śmiech i współczucie, a czasem oba naraz.
- Ekstra rola trochę niedocenianego Thomasa Kretschmanna jako kapitana. Był przekonujący i poprostu dobry.
- Fantastyczne sceny na statku, na wyspie (bez dinozaurów i róznych mutasow popromiennych).
- Sceny z Ann i Kongiem.
- Finalna Scena na Empire State Building.

Dodatkowe smaczki:

-Fajny początek filmu, ktory w migawkach przedstawiał życie kulturalne nowojorczyków u schyłku lat 20tych lub początku 30tych XXwieku i wspaniale otworzony Nowy York tego okresu, żyjący, oświetlony, poprostu miód w konsystencji czystej + orzeszki.

-Jimmy czytający "Jądro Ciemności" :) Brawa za umieszczenie tego w filmie!!! Faktycznie metaforyczna wędrówka Marlowe'a pasuje do tej historii jak ulał. Odemnie duży + za pomysł.

I to czego tygryski nie lubią najbardziej, czyli WADY i LIPY

Let's the battle begin

- Efekciarstwo momentami, aż się na womita zbiera. Tutaj pościg między nogami brontozaurów, nie wie czy miał być straszny, czy śmieszny szczerze mówiąc. Był tani.
- Wąwóz. Ani to straszne, ani ładne.
- Jimmy strzelający w Brody'ego (podobno zabijał Pomioty Chaosu, jednak ja optuję za tym, że chciał wyeliminować konkurenta do pieknej Ann , a że nie umiał strzelać to tylko robaki wybił). na tej scenie schowałem się zawstydzony pod fotel nie wierząc, że takie coś we wspólczesnych gigaprodukacjach wystepuje.
- Apropo Brody'ego. Zawiódł mnie. Nic specjalnego. Niech sobie puści wideo z Pianistą i zobaczy jak się grało.
- Brak zdecydowania rezysera co chce osiągnąć. Kong terroryzuje NYC, ściga blondynki. Scena grozy, ogólnie jest nieprzyjemnie, a tu Kong bierze blondynka w łapy irzuca jak lalki przy Dolby za uszami "łaaaaa". Co wywoływało niesmiałe śmiechy na sali. No to ocb?
- Muzyka. Niestety Shore stworzył muzę dobrą, ale tylko dobrą. Nic mi nie utkwiło w głowie. Niech sobie zapuści soundtrack do Władcy, który jest chyba największym dziełem w historii kina i zobaczy na CD kto to skomponował.
- DŁUŻYZNY. W tej dżungli można już było ocipieć.

i uwaga wielki zbiór zwany przezmnie (c) JACKSONIZMAMI
(zaznaczam wielki szacunek dla reżysera, no ale..)

- Scena gdy Kong trzymał się skały a spadający tyranozaur chwycił się go w sotatniej chwili i ściągnał go w przepaść, brakowało mi tylko tekstu Konga "Run, you fools"... jesli wiecie o czym mówię :)
- Ann wychodzi z dżungli i widzi co się święci[pułapka kumpli ze statku na Konga]. Dostajemy slow motion, jakąś panią w tle śpiewającą i jest mistycznie. Szkoda, że to było we Władcy parę razy i o ile do patosu tego dzieła pasowało, to tutaj jest tylko średnią kopią.
- W ważnym i groźnym momencie jakiś bohater odwraca się w ciszy do kamery i krzyczy jakiś wyraz. We Władcy było tego wiele (np "Scout" Legolasa) , to i tu musiało być "Roocks" w wykonaniu Jimmiego. Toćka w toćkę.

- parę smiesznych niedoróbek np
) Ann szybsza od tyranozaura. To było naprawde komiczne.
) Brody wbijający na ESB jak spiderman (no a jak tam wyszedl jak drabine wcięło poniżej? uważacie ze na szczyt ustawiaja sie kolejki i drabiny sa z każdej strony? :P )
) przypomne jeszcze zabawne strzelanie Jimmiego w Brodego z brni ktora ma niemały rozrzut. Najwieksza bzdura jaka widzialem chyba w zyciu w kinie.
) Zamarzniete jeziorko fajnie utzrymuje parunastotonowegho Konga. Lol. I jak sie slizga to tak z gracją i nie wyrąbie siła bezwladnosci w zaden brzeg.. ale sie nie czepiam bo chodzilo o romantyczny nastroj ;)

Niedorobek bylo wiecej ale jakos sie zapomniały.

Podsumuwując : Było fajnie, ale mogło być fajniej, jakby wyciąc te dinozaury i poczarnobylskie mutasy z Wyspy, zlikidowac Jacksonizmy, dłuższyzny, aniwne , glupie fragmenty - moglby byc Picture of the year, a tak .. bedzie ciężko.

Dam 7/10.

Zapraszam serdecznie do polemiki i komentarzy.

ocenił(a) film na 8
spoxgreq

yyyy Jedna znaczaca uwaga... Muzyki nie robil Howard Shore bo zostal odsuniety od projektu poniewaz chcial stworzyc oprawe podobna do muzyki Maxa Steinera 1933r. Jego posade zajal James Newton Howard! autor miedzy innymi Waterworldu, Dinosaura, Osady(Nominacja)czy np szostego zmysłu:). Wiec porownania tutaj do Wladcy sa niewlasciwie:P
Dla Ciekawostki podam ze Shore pojawil sie w filmie dyrygujac orkiestra podczas gali pokazania Konga w NY.
Pozdrawiam

Thedues

i z tego co pamietam zostal przez konga ...zdeptany;-) ale nie jestem pewny

ocenił(a) film na 7
Thedues

tak obiektywnie to powinienes wziasc jeszcze mala poprawke na swoja note gdyz to jest filmweb gdzie produkcje pokroju american pie maja note po nad 8/10 wiec minimum 9/10 nalezy sie kongowi,ktory jak przyznasz jest chyba zdeka lepszym filmem niz "amerykanskie ciasto":P

spoxgreq

no nareszcie jakiś porzadny koment ktory mozna ocenić i polemizowac z jego twórcą ;)
Zgadzam się z poprzednikiem muze robił James Newton Howard i tegoż to pana mozemy ogladac na ekranie jak dryguje orkiestra za chwile jednak zostaje wgnieciony w ziemie przez olbrzymią lape Konga może jemu tez nie przypadla muza do gustu
Co do muzy to sie nie zgodze są fragmenty które zachodza wpamieć
to jest King Kong (prawie taki motyw przewodni jak z Harrego Pottera) oraz wzuszajacy utwór Central Park (sorki że podaje nazwy utworów z Soundtracku ale inaczej sie nie da) Powiem szczerze utwory z LOTRA wogóle nie zaszly w pamiec -_-
pościg z brontozaurami w tle mój kumpel tak sie smiał że o mało nie spadł z fotela w kinie ^-^
Co do scen to jesli by sie chcialo mozna by na siłe szukac odpowiedników w innych filmach np:
Spadajacy Kong z ESB prawie mi do zludzenia przypominał wpadajacego w zimną toń oceanu DiCaprio Nawet Naomi i Kate miały podobne przerazone i pełne bólu miny
Podobnie jak Kong gnajacy za żółta taksówka podobienstwo do godzilli nieprawda
To slow motion może i podbne do LOTRA ale nadało odpowiedni klimat tej scenie
Co do ucieczki no coż V-Rex był zatrzymywany przez pnacza i musiał sie przedzierac po dzungli Ann biegła po klodzie niczym nie zatrzymywana, po za tym mniejszemu stworzeniu o wiele łatwiej i szybciej poruszac sie w buszu ma wiecej możliwości manewru od kilkunastometrowej jaszczurki ^-^
Osobiscie stwierdzilam ze Jimmy powinien ostrzelić Driscollowi to i owo ta bron chyba jest strasznie nie celna Ale jak to mowią szczescie debiutanta :)
To że Driscoll wylazl na ESB tez mie ciekawi ale zapewne byla tam druga drabina
Co do walki w kanionie Jackson powiedział ze sobie nie odpusci robali klasy B i dlategoz ta scene umiescił w filmie nie ku ''uciesze'' gawiedzi
ale dlatego że tak chciał i już
Tak to zamarzniete jezioro musiały być wtedy ekstra morozy że takie cielsko utrzymalo sie na tafli dziwne ze Ann nie było zimno w tych skapych ciuszkach, zastanawiam sie jak ona wlazła po drbinie na tych szpilkach :)
Scena w NY czyli ataku konga praktycznie niczym nie rózniła sie od ataku Godzilli na LA ale nie zgodze sie do tych blondynek miło bylo poptrzec jak Kong lapie co chwile napotkana blondynke a potem upuszcza ja gdziekolwiek Odetchnełam z ulgą dobrze ze nie jestem blondynką ^-^

Raditz

muzyka z LOTR nie zapada w pamiec?? !! moim zdaniem temat tytulowy jest jednym z najlepszych tematow jakie na swiecie powstaly !! motyw druzyny zaspiewa ci co drugie dziecko . ja uwielbiam ta muize !!

celnosc Jimmego mozna tlumaczyc ...wkoncu chwalil sie ,ze potrafi ...no ale zeby jak Robocop ...to juz pozostawiam do rozwilkania Mulderowi
ja bym te robale walil zwinieta gazeta !!

o stylu PJ ala LOTR uz sie gdzies rozpisywalem ,ale wspomne ponownie o tych scenach podrozy na tle opowiesci murzyna ..nie pasowalo ,inne wejscia tego typu tez nie

temat trwalosci skorupy lodowej pomijalem szerokim lukiem bo scenka byla urocza ...no ale skoro sie upieracie to ...nie wiem ...moze ryby podtrzymywaly tafle od spodu zeby im sie malpa na glowe nie zwalila !!

T.Rexy w parku na prostej osiagaja predkosc 50 Km/h , czlowiek jak sie boi dostaje speeda , a do wolnych tez nie nalezy ,Ann miala szanse ...zreszta V.Rex biegal z pelnymi ustami i brzuchem ;-)

gdyby Ann sie dowiedziala ile Kong tych blondynek poderwal...pewnie z zazdrosci by mu w morke strzelila , no ale wszyskie rzucil ;-)

ocenił(a) film na 7
Raditz

) dziwne ze Ann nie było zimno w tych skapych ciuszkach

tu można trochę dłużej, w realu nikt w takim stroju nie wytrzymałby bez trzęsiączki dłużej niż kilka chwil przy takiej pogodzie, a jaka temperatura powinna panować na szczycie budynku, kilkaset metrów nad powierzchnią lodu w NYC - łatwo sobie wyobrazić. Lepiej więc ne myśleć o tym.

spoxgreq

Zgadzam sie wlasciwie w 100%. Kilka dluzyzn i sorry ale nie mozna nazwac inaczej 'glupot' ale bardzo 'pozytywny' film. Swoje zdanie powiedzialem w swoim poscie "dla tych ktorym film sie podobal i dla tych ktorym nie'.
Uwazam ze film moglbybyc troszeczke powazniejszy, wiecej takich smaczkow w stylu wspomnianego przez Ciebie "Jądra ciemnosci" Co do minuso to faktycznie dluzyzny w paru miejscach i kilka abusrow m.in. scena wiszenia na lianach w wykonaniu t-rexow, konga i naoim... ktora spadajac przerywa liany... a oni wisza na nich wciaz...

spoxgreq

aha co do strzelania do Brode'go to kurde mogl go chociaz drasnac:) byloby troszke realistyczniejsze:) tak minimalnie 'obtarcie' pociskiem byloby baardzo wskazane:))

spoxgreq

Trochę słabo poinformowany jesteś, skoro twierdzisz, że muzę robił Howard Shore. Robił ją, jak już ktoś wyżej napisał, James Newton Howard, i stworzona przez niego ścieżka mi się podoba. Ale to już kwestia gustu.
Naomi Watts była w tym filmie genialna, moim zdaniem świetni byli też Kretschmann i Kyle Chandler, który zagrał naprawdę zabawnie(pierwsza rola, w której go widziałam od czasu "Early Edition").
Kong jest wspaniały, wreszcie nie zrobiono z niego głupiej bestii.
Scena na ESB(Epire Strikes Back:-) świetna, jak ja się cieszyłam, kiedy Kong rozwalił jakiś samolot. W ogóle cały NY jest niesamowity, wspaniale zrobiony, tak samo wyspa. Brody się nie popisał specjalnie, lubiłam go na początku, na statku, a potem zrobił się taki, no nie wiem, zwyczajny.
Dłużyzn żadnych nie czułam, kocham długie filmu i cieszę się, że KK był długi, już się nie mogę wersji rozszerzonej doczekać. Te jacksonizmy to jakiś dziwny wymysł, trochę przesadziłeś, takiego czegoś można by się na siłę u każdego reżysera doszukiwać.
Z tą maszynówą zgadzam się całkowicie, aż się uśmiechnęłam na tej scenie, bo była tak niedorzeczna, że aż zabawna. Nikt nie byłby w stanie załatwić takich robali z maszynówy, nie uszkadzając gościa, którego te robale oblazły.
O tej drabinie nie mogę wiele napisać, bo nie pamiętam tego dokładnie. Ale Jack wszedł najpierw do budynku, potem jechał windą, może tam, gdzie wylazł drabina była cała. Przecież na sam szczyt Ann też weszła po drabinie, bo tam nie była ona oderwana.
Pościgi w filmach zazwyczaj są niedorzeczne, a bohaterowie zawsze jakoś zdołają uciec, zawsze ścigający jest tuż za nimi, ale nie może ich dosięgnąć. Tak więc o to mógłbyś się czepiać niemal wszystkich tego typu filmów. Tak samo jest z wybuchami, zawsze sekundę przed wybuchem udaje się rozbroić bombę:-)
Dinozaury w filmie mi się bardzo podobały, nie były tak wspaniałe, jak w JP, ale całkiem fajne, świetna scena, w której tyranozaur huśta się w stronę Ann i kłapie zębami, ale nie może jej dosięgnąć.
Fragment na lodzie był bardzo dobry, jedna z ostatnich szczęśliwych chwil w życiu Konga.
Co do realizmu-człowieku to jest "King Kong"! To nie dokument o gorylach. To tak jak wytykać brak przestrzegania praw fizyki w GW.
Ten film nie zasługuje na 7/10, moim zdaniem powinien dostać co najmniej 9, bo widać, że twórcy sie przyłożyli, włożyli w niego sporo pracy i osiągnęli coś niesamowitego-sprawili, że spodobała mi się historia, której nigdy nie lubiłam. Bo stare filmy o Kongu były głupie, może dobrze zrobione jak na tamte czasy, ale ogólnie bez sensu(wielka małpa niesie zniszczenie itd.). No i pozostawiły po sobie stereotyp głupiego, krwiożerczego goryla(debilny stereotyp, taki jak stereotyp morderczych żarłaczy białopłetwych).
To na razie tyle, sorry za ewentualne błędy.

ocenił(a) film na 8
Veda12

Ach Ach :DD

Raduje się serce moje z pwoodu tylu duszyczek chętnych do polemiki :DDDD

Najpierw publicznie przeprosze za nieznajomość kompozytora, wydawało mi się, że Jackdon wziął ze sobą Howarda Shore'a podobnie jak zrobił z Serkiesem, ale widać nie. I dobrze, bo juz sie bałem że znizka formy albo coś.

Raditz : HEREZJA! NA STOS! Ścieżka z LOTRa to najwieksze dzieło sztuki w kinematografii, chyba zadna sciezka tak nie wzrusza i nie przywołuje tylu obrazow przed oczy, do tego jest tam masa elfickich chórów w sindarińskim i quenejskim, gdybys troche potłumaczył to bys sie zachwycił. Poprostu dzieło sztuki.

maly kornel: Nie przekonasz mnie tym. Było niewieel dinozaurów które mogły przegonić T-Rexa. Pozatym jeden jego człap 50km/h to dwadziescia krokow Ann. Ta scena mi tylko przypomniala jak w jakimś Bondzie Brosnan dogonił samolot motocyklem i wskoczył na niego :)

Deathfan: zgadzam sie, mogl dostac przez klatę szrame chociaż...

I najbardziej konkretny post, książniczka Ariana :))))

Za kompozytora przepraszaam.
Co do Watts i Kretschmanna pełna zgoda.
Kong wspaniały zgoda.
Brody: 100% zgody znów, na statku też mi sie podobał, a potem jakby gral bo musial, tzn nic ciekawego nie pokazał.
(Kurde co to za polemika jak sie zgadzamy? :P )
No tak jacksonizmy to neologizm ;) Może i każdy rezyser, ale przez to ze mam wsie DVD z Władcą i znam troche na pamięc, to mi sie tak narzucało na oczy strasznie.
Kłociłbym sie zeby na samym szczycie gylo pare drabin...bez jaj, chyba tam okazyjnie wyjdzie jakis śmiałek konserwator a nie kolejki turystow, sugerujesz 2 drabine "W wypadku gdyby 1 została odstrzelona przez samoloty" ? :P
A czy ja się czepiałem pościgu???????? Nie! Dlatego ze musialbym sie czepic w kazdym filmie. A MOGŁEM napisać - Brody cofa zółtą taxą prawie pod nogi Konga, on juz go chce walnąć, mamy migawke czegos innego, i widzimy jak gna parenascie metrow przed nim. Ciekawe czy te auta mialy wsteczny bieg automatycznie rpzerzucany na 3kę bez straty prędkości (eee technicznie nierealne :P) , więc...ale nic nie pisałem o tym :P

Ja sie nie czepiam realizmu bo wiem co to za film. Nie czepiam sie kazdej sceny jakbys zauwazyla tylo tych bardziej niedorzecznych, ktore az czasem zniesmaczają.

I teraz KONKLUZJA: Gdyby większość tych scen była w stylu "Reżyser puszcza oko do widza" to super, bo tak jest fajnie. Ale duza czesc z nich była poprostu niedorobkami, a kinem klasy B tego nie nazwę, moze parodią? (to strzelanie z 2m do Brodego z broni ktora ma rozrzut conajmniej 30cm i to nie raz ale chyba 10 strzałow, mnie zabiło! :D)


Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do ciągu dalszego :)!

spoxgreq

"księżniczka Ariana":-) Fajnie.
Z tą drabiną to się nie zrozumieliśmy, mi o inną drabinę chodziło, tą na sam szczyt, bo widzisz tam była drabina jedna do góry, ale potem było takie "zwężenie", jakby(cholera, architektem nie jestem, nie wiem, jak to nazwać:-) "czubek":-) Drabina, którą rozwalili, była niżej, tyle chyba jeszcze pamiętam. Sorry, że nie umiem tego konkretnie wytłumaczyć, ale ostatnio zasób słownictwa mi się chyba zmniejsza. Muszę poszukać fotek ESB. To znaczy, na pewno była druga drabina na tym, hmm, "czubku?"(wieży, no nie wiem). Z tym pościgiem, to chodziło mi o Darrow i tyranozaura:-) Nie odpowiadam na coś, czego nie napisałeś:-)
Też mam DVD z LOTR i oglądałam wiele razy, ale mi się te "jacksonizmy" aż tak w oczy nie rzucały. A nawet gdyby, to mi by to nie przeszkadzało. Mało wymagająca jestem widocznie:-)
Ze strzelaniem do Brody'ego to już się z Tobą zgodziłam, to było głupie, bardzo głupie, nawet w grach komputerowych się tak nie da.
Pozdrawiam:-)

spoxgreq

spoxgreq yyy spoko ja tylko wyrażam swoją opinie
dla mnie LOTRA na glowe bije muza z Gladiatora HP3 i King Konga ^-^
było pare watków ciekawych muzycznych w LOTRZE ale nie na tyle bym wydała kase na LOTROWSKIE soundtracki, dobra juz sie zamykam i uciekam bo zaraz mnie spalicie na stosie (RUN AWAY) ;-)

ocenił(a) film na 7
spoxgreq

) zlikidowac Jacksonizmy
a niech sobie są te odblaski LOTRowskie

) glupie fragmenty
nikt nie wspomina o nietoperkach - tak zaciekle atakujących wściekłego goryla, rozszarpującego je zębami raz po raz, jednego po drugim, a prawie zupełnie ignorujących podanych na tacy/na linie bezbronnych ludzi
no głupie

ocenił(a) film na 7
spoxgreq

) w ostatniej chwili i ściągnał go w przepaść, brakowało mi tylko tekstu Konga "Run, you fools"... jesli wiecie o czym mówię :)

tego nie skojarzyłem od razu - natomiast widok na most Khazad-dum w sekundzie stanęła mi przed oczami

ocenił(a) film na 7
spoxgreq

) w ostatniej chwili i ściągnał go w przepaść, brakowało mi tylko tekstu Konga "Run, you fools"... jesli wiecie o czym mówię :)

tego nie skojarzyłem od razu - natomiast widok na most Khazad-dum w sekundzie stanął mi przed oczami

Treh

dajcie spokoj z tym strzelaniem Jimmiego do owadow , zespol PJ-a na pewno zrobil proby (wzieli jakies wieksze robale WETA , obwiesili nimi jakiegos animatora - ci to sie zawsze poswiecaja- i zaczeli ladowac ...po pieciu probach udalo sie tego dokonac bez straty kolejnego czlowieka wiec uznali ,ze jest to mozliwe ! przeciez nie wciskali by nam rzeczy niemozliwych !! dinozaury i duze malpy zyly?? dawno temu ...ale zyly ;-) miasto ,nieodkryte wyspy tez sie trafialy
a moze Jimmy mial talent ,moze to kolejny (Billy) Jimmy the kid ! koles ktory potrafi zestrzelic pchle z dupy psa z zamknietymi oczami z 50 m

musimy byc bardziej otwarci , co za czasy , przeciez nikt z nas nie strzerlal z takiej broni ,nie mozemy marudzic ;-)



ocenił(a) film na 9
maly_kornel

Treh to pewnie na mazurach dla CIA pracuje. W sekunde każdą bzdure rozszyfruje.

ocenił(a) film na 7
ALIEN_K

Rozumiem, że skoro wspomniałem o dwóch zaledwie nonsensach - łatwiej Ci wyszydzać moje opinie, bo gdy kto inny wskazuje więcej ciekawostek, infantylna krytyka wymagałaby z Twojej strony nieco większego zaangażowania tego, no, intelektu

ocenił(a) film na 9
Treh

No proszę, jak mówiłem. Tym razem Treh rozpracował mnie.

ocenił(a) film na 8
ALIEN_K

A zatem księżniczko Ariano, faktycznie, może i winda dojeżdżała pod ten czubek już. Ale tak czy owak, pasowało to jakoś rozwiać, choćby jednym shotem kamery, bo jak Brody wybiegł (taka wzruszajca scena..) to tylko zdziwienie i lekki usmiech z mojej strony :]
A myślałem, że to ja jestem mało wymagający ;) Nie tyle, ze przeszkadzalay, ale hmm no dobra troszke irytowały :P Ale niby czemu? Mogły być... Chociaż poprostu jak on spadał z tej skały to mogłem się założyć, że przemówi gorylim głosem "run, you fools" :P

Raditz! HEREZJA! Będziem palić, gdzie uciekasz! :P Ja Ci dam parę ciekawych wątków... jeżeli jest jakiś soundtrack jaki jest wart prawie każdych pieniędzy to jest to LOTR. Ale to moja opinia (i setek tysięcy biednych bezguści) ;) . Hola, hola... nie było mowy o Gladiatrorze ani HP3!!! Ty mi tu kart z rak nie wytrącaj! Bo to, ze znasz moje numero 2 i 3 w prywatnej The masterpiece art to nie znaczy, ze mnie ułaskawisz tym :) Oj to Ci powiem, że do takeigo Gladiatora to muza z Konga ma lata świetlne do przebycia :) Muze z Gladiatora posiadam oryginalna ofkoz, bo jak sam rzekłeś, dzieło to niemałe. A muzyka do HP3 jest boska i tyle o niej w skrócie mogę powiedzieć. Fenomen.

maly kornel: Z całm szacunkiem dla PJ, ale wątpie by jego zespol bral strzelby i strzelal do manekinow liczac draśnięcia, czy to będzie mozliwe. Szczerze mówiąc - LOL co za hipoteza!. Już bardziej rpzemawia do mnie motyw, że chcial przemycic jakies kino klasy B w tej scenie, ale coś. Ale dla mnie to i tak pozostanie żenujące. (Kurde chocby te 2 strzaly z Bożą pomocą, fart debiutanta, ale 10?!?).


Fajnie jest, zaiste, zapraszam do dalszej dyskusji :))))

spoxgreq

No nie wiem, dobra, ale Gandalf jak spadał powiedział chyba "Run, fools", bez "you", tak mi się przynajmniej wydaje. Myślę, że na "you" nie miał już czasu:-)
Mnie tylko jedna scena zdenerwowała, właśnie ta ze strzelaniem do robali, wciąż nie mogę zrozumieć, czemu to coś dali. Dawno czegoś tak głupiego nie widziałam.

ocenił(a) film na 9
spoxgreq

Naomi w istocie była do tej roli niemal stworzona. Ma wrodzoną grację i jedwabisty sposób poruszania się, który przywodzi mi na myśl Lanę Turner. Jej rola pochłania widza nie tylko dlatego, że to piękna kobieta, ale dlatego, że posiadła nieco staroświecką, ale sympatyczną manierę grania w stylu uwodzicielskim - uwodzi widza od pierwszej minuty. Ma kilka opracowanych do perfekcji gestów mimicznych jak np. półotwarte usta, które mnie osobiście przyprawiają o przyjemny dreszczyk :).

Brody rzeczywiście mało magnetyczny, w sposób - delikatnie mówiąc - niezadowalający korzysta ze swojego bogatego warsztatu aktorskiego i w sumie rozpływa się w morzu nijakości, choć nie sposób odmówić mu szarmu. Dobry jest Kretschmann i nawet nie drażni jego twardy, szwargotliwy akcent. Jack Black - obłąkaniec przywodzący chyba na myśl samego Jacksona. Jeśli to był zabieg celowy, to pogratulować celności w obsadzie, choć charakter samej postaci raczej mało pozytywny.

Plastyka Konga faktycznie znakomita - te jego naturalistyczne ruchy i niezwykłe jak na wielkiego, groźnego zwierza humorki były kapitalnym uzupełnieniem duetu z Watts. Nie ma się co rozwodzić nad technicznymi majstersztykami i kunsztem fachowców od F/X, bo ta warstwa filmu zawsze raczej ma uwieść tych, którzy przychodzą "do kina", a nie "na film". Gdyby oceniać jakość dzieła po jego efektach, to rzeczywiście mogłoby się ono skończyć po schwytaniu wielkiego małpoluda, ale nie byłoby wówczas tego klasycznego momentu na ESB oraz czegoś, co nazwałbym duchową sentencją filmu, jakkolwiek w przypadku KK może to głupio brzmi.

Wydaje mi się, że pewne kiczowate przerysowania, jak choćby strzelanie z automatu do Brody'ego i wyścig między nogami brontozaurów oraz nieścisłości natury fizycznej były zamierzonym planem reżysera. Jackson tymi nieprawdopodobnymi, czasem komicznymi ujęciami puszcza oko do widza, jakby dawał do zrozumienia, że to właściwie jest film quasikomiksowy. Jednak nawet w takiej pół-modernie, pół-komercji, zawarł Jackson ironiczne szyderstwo z ludzkiej głupoty. Oto bowiem mamy w filmie do czynienia z postacią prezentującą wszelkie pozytywne aspekty ludzkiej psychiki: czysta miłość, oddanie, przywiązanie, bezwarunkowe poświęcenie z walką o wybrankę włącznie, tylko sęk w tym, że postacią tą jest przerośnięty, trzypiętrowy małpolud. Zabija kiedy musi, ryczy jak pięć bombowców, ale ma w sobie więcej z człowieka w humanistycznym sensie tego słowa, niż filmowi ludzie: od niespełnionego reżysera- wizjonera- karierowicza po stado skisłej śmietanki w starożytnym cyrku na kółkach przez pomyłkę nazywanym teatrem, która z radością godną dziesięciolatka sika w majty na widok skrępowanego zwierza. Tu jest właśnie sedno tego filmu - nie żadne tam walki z T-rexem, ani strzelanie do mamucich pijawek, ale ten kuriozalny kontrast. "Bestią" w tym filmie jest właściwie człowiek, a nie wielki goryl. Bestia ludzka zachowuje się w sposób okrutny i bezrozumny, kieruje się hedonistycznym pragnieniem rozrywki i nie dba o jej cenę. Bestia z dżungli natomiast działa w sposób atawistyczny, a przez to mniej szkodliwy i mniej niesprawiedliwy z naszego punktu widzenia. Działania Konga - choćby najokrutniejsze, budzą w nas mniejsze opory niż cynika osaczających go ludzi. Jeszcze jednym kuriozum jest fak, że taki przekaz płynie z filmu, który kosztował ponad 200 milionów dolarów i wyszedł spod ręki autora najbardziej kasowego cyklu filmowego wszech czasów.

ocenił(a) film na 8
wojtek_30

Noo wow, brawo, super.

Publikujesz ta recenzje(albo fragment recenzji) gdzieś? Nie zdziwiłbym się. Fachowo napisane.

Zgadzam sie, ale z tym puszczaniemokiem do widza to pisalem juz wyżej - niestety mi Jackson nie dał odczuć tego puszczania oka, tego ze to tak dla jaj, tak oldskulowo i w ogole. Raczej czulem jakby to było naiwne podejscie do widza, ktroy skupia sie na czym innym, albo wybrniecie z jakiejs bardzo zamotanej akcji w ten sposob takie deus ex machina.

Oczywiście całą ideą KK jest ukazanie tegto, że tak naprawde bestii wspólczuje widz, a czuje niechęć i dziwi się głupocie i CHCIWOŚCI ludzi.

Ale tego szaleńca o ktorym pisales (rezysera w filmie) jak juz to nie mozna oceniac też jednoznacznie. Nie zrobił filmu. Gdyby wrócił poszedłby do więzienia i miał spore problemy ogólnie rzecz biorąc. Ratował się przywiezieniem Konga. Oczywiście ta strona nie została w filmie pokazana, tylko ta chciwość reżysera , który z pianą na ustach opowiada jak to będzie bogaty i inni też. Skoro już wystąpiło w filmie "Jądro Ciemności" to niegłupim byłoby nawiązać do tego, że to zło w nim(o ktorej rozprawial Jimmy z murzynem["to nie jest ksiązka o rejsie, prawda?"]) wzięło górę i zrobił jak zrobił .

dzięki za post i pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
spoxgreq

Co kraj, to obyczaj, co oko, to różna wizja na ten sam obraz :). Szczerze mówiąc nie mam najzieleńszego pojęcia, czy Jackson puścił do mnie oko świadomie, czy nieświadomie, jeśli był to tik - to udało mu się mnie przechytrzyć. Reżyser był w trochę niewdzięcznej sytuacji. Z jednej strony musiał (chciał ?) dokonać możliwie najwierniejszego odwzorowania scenariusza sprzed lat siedemdziesięciu paru, a z drugiej uszyć z tego zgrabną opowiastkę, zdatną do przełknięcia dla przeciętnego zjadacza popcornu. Dlatego w filmie jest wiele anachronicznych rozwiązań akcji, co kłóci się momentami ze spektakularnymi extrasami.

Na reżyserze istotnie się nie skupiłem, bo bardziej frapowała mnie Watts, niemniej trudno się nie zgodzić z jego zamotaniem w sytuację bez wyjścia. Z tym, że trzeba pamiętać o tym, że jego pozycja sama z siebie się nie wzięła - Wielki Kryzys jest raczej wątłym wytłumaczeniem jego postępowania. Nie byłoby konieczności ratowania się z opresji sprowadzaniem małpoluda, gdyby Denham nie wpadł na kretyński i samobójczy pomysł realizacji filmu na wyspie, której nikt na oczy nie widział :). Pomysł ten był tylko i wyłącznie efektem jego nad wyraz chorobliwie ambitnego charakteru. W gruncie rzeczy jego prawienie o bogactwie, było tylko dobrą miną do złej gry, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że nad głową latają dwumetrowe karaluchy, a zza krzaka wyziera przemiły, mięsożerny gad. To takie dodawanie sobie animuszu i tak na dobrą sprawę przechwałki reżysera były puste dopóki nie przekonaliśmy się, że nie żartował. Przynajmniej w moim odczuciu tak było.

Nie, nie publikuję nigdzie recenzji, robię to czyściutko amatorsko.

ocenił(a) film na 8
wojtek_30

No to jadymy z tym koksem.

" Z jednej strony musiał (chciał ?) dokonać możliwie najwierniejszego odwzorowania scenariusza sprzed lat siedemdziesięciu paru, a z drugiej uszyć z tego zgrabną opowiastkę, zdatną do przełknięcia dla przeciętnego zjadacza popcornu. Dlatego w filmie jest wiele anachronicznych rozwiązań akcji, co kłóci się momentami ze spektakularnymi extrasami."

Tu się nie zgodzę z tym , że się "kłóci" . Ja bym napisał "fajnie sie przeplata". No bo patrząc na obraz życia kulturalnego NYC początku lat 30tych i teatry, restauracje, kabarety a'la Moulin Rouge widz wpada (powinien wpaść) w fajny nastrój, jednakże wie jednoczesnie iz za chwile ujrzy jakas akcje , swietne efekty itd. To fajnie współgra.
Gdyby nie było tego , tylko sama akcja i efekty - film bylby bardzo pusty , tylko dla tzw. ekstremalnych zjadaczy popcornu ;)(no dobra, teraz to wymyslilem :P) . Dla widzow lubiaccyh efekty(glownie) i zaczynajcych od ich oceny pisac recenzję (o ile w ogole wiedza co to jest), albo inaczej - jak to ktoś ładnie określił - chodzących do kina, a nie na film.

Pozdro ;)))