Liczyłem na to, że wszystko będzie inaczej. Niestety strasznie się zawiodłem jak Kong umarł. Miałem nadzieję, że jakoś uda się jeszcze go oddać do jego naturalnego środowiska. Nie zmienia to faktu, że końcówka, to jedna z bardziej wzruszających scen jakie w życiu widziałem. W pełni zasłużone 10/10.
Czy jesteś w pełni władz umysłowych? Jedna z klasycznych filmowych historii, która została po raz pierwszy opowiedziana w 1933 roku, której zakończenie wszyscy znają, a Ty jesteś rozczarowany? Proponuję wrócić do "Ulicy Sezamkowej".
A ja Ci zaproponuję dorosnąć i nauczyć się szanować zdanie i opinie innych. Nie oglądałem pierwszej wersji filmy - tak samo nie czytałem nic na temat King Konga. To był mój pierwszy kontakt z King Kongiem i jako widz, mogę mieć własne zdanie na temat tego co zobaczyłem. Jeśli Ci się to nie podoba, to nie czytaj.
Ale wyrażanie rozczarowania jednym z najbardziej znanych wątków w historii kina, zaskoczenie tym jak potoczyła się jedna z najsłynniejszych scen... Napisałeś, to się naraziłeś na komentarz. Nie chciałeś żeby ludzie to komentowali - trzeba było zachować dla siebie.
Dobra, inaczej: polecam zapoznać się z oryginałem, a zakończenie - poczytaj o melodramacie, to zrozumiesz, czemu takie musiało być. Chodzi o to, że cały film, poza oczywistą przygodową otoczką jest obudowany na schemacie melodramatu. Melodramat to gatunek o bardzo ścisłych regułach, podobnie jak klasyczny western. Głównym motywem każdego melodramatu jest niemożliwa miłość. Twórcy oryginału: Cooper, Schoedsack, Rose i Creelman stworzyli nietypowe dzieło, ponieważ umieścili w takim schemacie kino fantastyczne i przygodowe. Dzięki temu powstała dziś już klasyczna historia o niemożliwej miłości gigantycznej małpy do kobiety. Dlatego, a także dlatego, że film krytykuje zachodnią cywilizację i jej kolonizatorskie tradycje (podbijanie obcych terytoriów, mordowanie autochtonów) Kong musiał zginąć.