Historia blondynki co pokochała małpę. Z tym, ze w polskich dyskotkach małpa nie ma 8 metrów wzrostu, ale ma łysa głowę i jeździ starym ale ospoilerowanym bmw. Gdy małpa w środku miasta wpada w szał - w sumie wyłącznie na widok "byłego chłopaka" blondynki (w tej roli Adrien Brody oraz polscy ex-chłopacy blondynek z dyskotek), nie jest wazne że w skutek egoistycznych i bezmyślnych zabójczych popędów małpy ucierpieli postronni ludzie. Ważne, ze małpa się wyżyła i spadł jej poziom hormonów.
Następnie małpa ucieka (łysi po zadymie też z reguły uciekają - bo nadchodzą posiłki, które spuszczą im manto). Blondynka jednak jest już tak wierna małpie, ze idzie za nią (a zapomniany przez Nią Adrien Brody jak frajer biega po mieście). Gdy wspomniane posiłki wreszcie nadchodzą i małpa dostaje należny wpiernicz, blondynka wrzeszczy "No! NO!".
Pytanie, czy w tym momencie ma nam byc zal małpy? Czy moze jednak nalezy zrobic porządek z potworem-furiatem który zabija wszystko co znajdzie na swej drodze?
Ten film to dno. Dno z dinozaurami w tle... heh :(
No coś w tym jest. Ale jedna uwaga - małpa w kinie była bardziej inteligentna niż małpy w bi-em-dablju. Pozdrawiam i czekam na inne ciekawe recenzje.
moze i zabawna ale bardzo splycona recenzja filmu. bo tytulowa "malpa" to zgadza sie potwor, ale sila wyciagniety ze swojego swiata, kieruja nim jego zwierzece odruchy ale pojawiaja sie tez ludzkie -do blondyny. czy naprawde powinnismy winic małpę za jej naturę czy moze raczej ludzi ktorzy ja sprowadzili? jakies ambitne kino to to nie jest, ale nie splycajmy jego do "polskiej dyskoteki"