ogladalam juz narnie w niemczech i KK 2 dni poznieji musze szczerze stwierdzic, ze KK mnie zaskoczyl! narnia mi sie podobala, taka bajka ciekawie zrobiona ale wiele smiesznych scen, jak sie jest juz doroslym to scenki, na ktore dzieci patrza z zachwytem, na mnie nie robia wrazenia :)
ale ogolem mowiac, na King Konga szlam z mieszanymi uczuciami, bo historie znalam z poprzednich filmow, wiec co mnie moze zaskoczyc?
ale bylo wrecz odwrotnie. Zaskoczyla mnie rozwoj akcji, sceny, ktorych sie nie spodziewalam - jak juz myslalam ze bedzie tak i tak, to bylo wlasnie inaczej. czysta przygoda, a to lubie! w narni natomiast wszystko bylo takie do przewidzenia, na koniec juz ziewalam. tez dobrze zrobiona ale niczym mnie nie zaskoczono.
w KK zbiegaja sie i dramat i komedia i horror w jednym, a najlepsze ze nie sadzilam ze "FILM O wielkiej malpie" mnie wzruszy a jednak! a rzadko ktory film tak mnie pozytywnie potrafi zaskoczyc!
najlepsze moim zdaniem jest jak rezyser pokazal rodzace sie uczucie miedzy Ann a KK, jak powoli lody topnialy, jak sie do niego zblizala mimo poczatkowego strachu. jak slicznie pokazano to, jak KK ann kochal, choc nie wymienili miedzy soba ani jednego slowa: ale pokazal swoje uczucie do niej gestem, mimika, spojrzeniem... i na koniec umarl, bo kochal.
tym mnie rezyser przekonal do swojego dziala, a efekty specjalne, choc dobre, byly tylko otoczka. KK wiedzial, ze na EBS jest bez szans a jednak wdrapal sie tam, zeby Ukochanej pokazac piekny widok. albo jak wszyscy uciekaja w NYC przed KK a Ann sama do niego idzie... piekne, dla mnie 10/10.