To był najgorszy film jaki widziałam!! On sie po prostu kupy nie trzymał!! czary wudu (nie wiem jak sie pisze) syrenki, magiczne stworzenia, papryczki i tranzwestyta w środek (najlepsza postać tego beznadziejnego filmu). Lepsza fabuła bywa w książeczkach dla niemowlaków
bo Ty juz jestes duża i rezolutna dziewczyna, nie wierzysz w syrenki... Gratuluje!
Jakbyś włożyła minimum wysiłku i chociaż sprawdziła na Wikipedii, wiedziałabyś kim jest Yemaja, do której wznoszono modły przez połowę filmu. To bogini w religiach afroamerykańskich i afrykańskich, związana z wodą. Jedną z takich religii jest właśnie voodoo (tak to się właśnie pisze). Prawdopodobnie jednak religią gł. bohaterki było candomblé - wskazuje na to pisownia imienia bogini (przez Y, nie J) oraz to że bohaterka była z Bahii, gdzie odbywa się coroczne święto bogini (która to impreza była nawet przedstawiona). Więc akurat "czary wudu, syrenki, magiczne stworzenia" bardzo się "kupy" trzymają, a reszta to, no cóż fabuła. Taka czy inna, nawet w komediach romantycznych, jakaś z reguły bywa. Tu akurat podana lekkostrawnie i z wdziękiem, wg mojej opinii.