Teraz raczej taki film by nie powstał, bo byłaby to po prostu pedofila. Oczywiście rozumiem walory artystyczne tego filmu: szerokie plany plenerowe, klimat Azji, półcienie w scenach łóżkowych itd. Mnie jednak ten film rozczarował. Historia prosta, dialogi dosyć denne. Nie ma tu żadnego romantyzmu. Upraszczając - on, dojrzały, zamożny mężczyzna. Ona o połowę młodsza, zgrabna, ponętna. Wiadomo mężczyzna jej pożąda, a ona szuka wrażeń, chce poznać, co to seks. Później ich relacja sprowadza się już tylko do łóżka. Zresztą film kręcony głównie w jednym pokoju. Dziewczyna zaprasza swoją rodzinę na kolację sponsorowaną przez chińskiego kochanka. Brzydzą się nim, jego pochodzeniem, ale chętnie korzystają z jego pieniędzy. Jako to beznadziejne i nieludzkie! Dziewczyna ciągle stawia sprawę jasno. Robi to dla pieniędzy. W zasadzie "wepchała" mu się do łóżka. Chińczyk nie musiał jej uwodzić, nie chodzili na romantyczne spacery, randki. W sumie to dziwię się tej pisarce, że w ogóle opisała taki wstydliwy związek oparty głównie o seks i pieniądze. Czym to się różni od dziewczyn z Tajlandii? Tam też są różnice kulturowe i różnice wieku ;-). Ktoś pisał, że płakał na tym filmie. Nad czym tu płakać, która scena tak wzrusza? Może patrzę na ten film inaczej, bo znam trochę Azję. Chińczyk był w niej zakochany albo może to zwykłe zauroczenie? Na pewno zachwycał się jej ciałem, faktem, że ją posiadł, że jest jego własnością, wynajął ją na jakiś czas. "Najem" w Pretty Woman był naiwny, bajkowy, ale przynajmniej romantyczny. Ten tutaj jest brudny, ta relacja jest oparta o zwykłe..... Oczywiście na końcu dziewczyna płacze na promie, uświadamia sobie, że coś jednak czuła do kochanka, utraciła go. A może po prostu uświadomiła sobie, że skończył się dopływ gotówki? ;-). W filmie Lolita mamy przynajmniej jakąś relację, uczucia i mężczyzna wkłada sporo wysiłku w uwiedzenie młodej dziewczyny. Ona go rozgrywa, bawi się, czuć to napięcie. W filmie Emanuelle mamy lekkie przygody erotyczne. Tutaj jest jakaś nieczysta, niemoralna relacja. Ja tu nie widzę prawdziwej miłości. Chińczyk się w niej zakochuje, ale od początku wiemy, że to się źle skończy. Dziwny film, trochę obrzydliwa historia. Jak dla mnie został tu zbyt wysoko oceniony.
No widzisz, kazdy inaczej tą historię odbiera, myslę, że właśnie - pomimo tego co napisałeś jak wyglądała ta relacja - ludziom się podoba sposób jej przedstawienia, i widzą w niej piękno, zmysłowość, etc.
Mnie osobiście odrzuciło od Emanuelle i całej masy podobnych filmów, które dla mnie właśnie są brudne, ale ten film uważam za piękny.
Lolita i Pretty Woman to inna bajka, bo tam scen łóżkowych albo nie ma, albo jest ich niewiele, erotyka jest tam wyrażona w zupełnie inny sposób.
Znajdź drugi taki film z taką ilością scen łóżkowych, który nie byłby wulgarny? Niewiele jest takich, dlatego taka wysoka ocena, bo erotyka jest tu podana z klasą, z pewną dozą niewinności można powiedzieć. Wtedy sam fakt, że w zasadzie jest to forma prostytucji czy sponsoring, schodzi jakby dla widza na dalszy plan, dlatego, że w jego świadomości taka relacja wygląda zupełnie inaczej niż przedstawił ją Annaud. I może na tym polega geniusz tego filmu?