film, który nie jest za słodki, nie trąci smrodkiem dydaktycznym nawet jeśli końcówkę dałoby sie wykorzystać na lekcji wychowawczej. Ciekawe komplikacje fabularne z życia podłogowego, te spotkania z światem niestety ożywionym, zwalczanym aerozolami, trutkami, choć jeden osobnik tego świata był pozytywny, taki pierwowzór batmana (ten wciągający "liną"). A zgięło mnie, mocno już dorosłego, gdy głos "Boga" oznajmiał: "Ześlę na ciebie osad nazębny!"
Jedna uwaga na temat efektów specjalnych: to mnie zaskoczyło, że w większości przypadków te efekty były GORSZE niż w naszym polskim, troche czeskim (wykorzystano studio Barrandov), "Kingsajzie" Machulskiego, bo gdy mieliśmy zbliżenia w naszym filmie z r.87, to tło było ostre, a w tym, 10 lat późniejszym od polskiej komedii zawsze przy zbliżeniach tło z nawet konkretnymi przedmiotami było nieostre, klasa tych efektów więc niewiele odbiegała od stosowanych ok. 2010 r. w serialu "Świat wg Kiepskich"!
Ale nie ma to wielkiego znaczenia, bo to, co najważniejsze spełnili dobrzy aktorzy, świetnie grające dzieci (zawsze mi to imponuje w przypadku Hollywood, jakiż oni w niemal każdym filmie mają trafny i pełen talentów casting!). Co do aktorów dorosłych - dopiero co zrecenzowałem według mnie 5-gwiazdkowy "I uderzył grom", który był słaby aktorsko, te postacie nie zostawiały wspomnień po sobie, tylko fabuła zapisywała się w pamięci - a w tym filmie familijnym nawet takie proste role były bardzo dobrze zagrane, postacie się od razu lubiło, rozpoznawało ich inność, kwestie im w ustach dobrze leżały. Dlatego nawet ten 6-gwiazdkowy film może zafunkcjonować w naszym odbiorze jako pełnoprawny film na niedzielę, film po prostu dobry, mniejsza czy "niezły", czy "średni" w gwiazdkach, skoro z radością da się obejrzeć z dzieciakami lub nawet , hm, że chrząknę, samotnie.