Wizerunek głównej bohaterki nie klei się w tym filmie i nawet Catherine Zeta-Jones niewiele tu mogła zaradzić. Raz można obejrzeć, bo jest to bądź co bądź, kino gangsterskie na poziomie dobrego rzemiosła. Ale ja nie wskazałbym żadnej sceny, do której chciałbym wrócić przy ponownym obejrzeniu. W 2006 roku powstał film dokumentalny "Kokainowi kowboje", który w rewelacyjny sposób opowiada o narkotykowej przestępczości na Florydzie, w tym także z udziałem Kokainowej Matki Chrzestnej. Tam jej postać jest przedstawiona pełniej i można sobie ją porównać z fabularną kreacją. Fabuła wypada blado i mało przekonująco.