Nie fascynuje mnie środowisko dilerów narkotykowych i handlarzy bronią. Zazwyczaj filmy o tej tematyce mnie nużą i nie znajduję tam wiele dla siebie. W tym poruszyło mnie uparte trwanie ojca rodziny w środowisku i sposobie życia, który z góry wiadomo nie odmieni ich losu na lepsze. To taka postawa bierności, braku odwagi, aby coś zmienić, wyrwać się, próbować inaczej. Smutny film.
Jakby nie bylo jest to dramat a dramaty naogol bywaja smutne... Wydaje mi sie ze scenarzysta i rezyser chcieli widzowi pokazac ze jesli juz ktos gleboko za mlodu wdepnal w przestepczy swiat to ten smrod bedzie sie za nim ciagnal calutkie zycie... Mowiac krocej ojciec wychowujacy dzieci w patologii nie da rady wychowac ich na porzadnych ludzi. Przeciez jego corka byla cpunka i stoczyla sie na samo dno a syn widzac jak ojciec stale robil machloje w pewnym momencie tez sam zaczal je robic. Ps.pomijajac juz temat patologii to mam do Ciebie pytanie zwiazane z tym filmem. Powiedz mi co mlodemu usuneli z organizmu lekarze po tamtym postrzale ze chodzil z workiem? Czy on juz do konca zycia musial zyc bez tamtego organu czy bylo to chwilowe ze wymienial te worki???