Bo jest kilka 'poważnych' konfrontacji-rozmów, ale... nie ma niczego, co do nich prowadzi. Nic się nie dzieje, a nagle Laura i Massimo mają poważną rozmowę/choć to bardziej gadanie wymijające. No ale nie wiadomo czemu o tym rozmawiają, co czują, jakie mają przemyślenia i do czego dążą. Laura mówi "moje małżeństwo się rozpada" ale nie ma wyraźnie zarysowanych przyczyn ani życia wskazującego na to inaczej niż że po prostu się zamyśliła w czasie dymanka. Sceny są jak zwykle POSZATKOWANE. To jest chaotyczne.