PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6811}
5,6 2 651
ocen
5,6 10 1 2651
Kolejność uczuć
powrót do forum filmu Kolejność uczuć

Cechą wspólną filmów z lat 90-tych jest pewna kiczowatość. Tak ja przynajmniej odbieram czasy, gdy na ulicach królowała pstrokata moda, zaś blichtr amerykańskiego luksusu imponował niejednemu polakowi. Szczytem marzeń gówniarzy było wtedy mieć kasety VHS z filmami karate, przejechać się motorem MZ starszego kolegi, kupić sobie loda Magnum, wypić od razu dwie butelki „koli” na miejscu, albo zjeść hamburgera na pierwsze danie, na drugie zaś hot-doga. I nie jest ujmą, że było się wyznawcą gumy Kaczor Donald, bo sam nim byłem. Z perspektywy czasu, śmieszy tylko jak wszyscy: od smarkaczy, po dorosłych zachłysnęli się życiem. Jak uwolnieni z kajdan PRLu, na oślep i garściami zaczęli czerpać zagraniczny styl życia, lekceważąc swój własny, ignorując swoje miejsce urodzenia. Jak na wystawnym przyjęciu, gdzie pod presją przepychu i obfitości, człowiek delektuje się kawiorem, którego normalnie by nie tknął. W latach 90-tych próbowało się być bardziej „cool”, zachowywać się „okay”, żyć bardziej „spoko”. Tłumacząc na polski: ludzie potrzebowali swobody, ale szukali jej zachowując się nienaturalnie. To bezkrytyczne naśladownictwo pozbawione gustu zaowocowało kiczem, który utrwalony został również na taśmie filmowej.

Rekapitulując ten przydługi wywód o kiczowatości, zauważam jednak pewien fenomenem filmów z lat 90-tych. Mimo, iż patrzy się na te filmy z lekkim uśmiechem politowania, to część z nich wywołuje jednak ogromnie pozytywne emocje. Z sentymentem wspominam: „Młode wilki”, „Dzieci i ryby”, „Uprowadzenie Agaty”, albo „Ekstradycję”. Niestety ten fenomen odwrotnego znaku, gdy film kiczowaty, słaby i błahy , odbierany jest na plus, nie dotyczy „Kolejności uczuć”. Film Radosława Piwowarskiego jest słaby – po prostu. Nie tyczy się to tylko trywialnej i zbyt oczywistej fabuły, której finału z trudem doczekałem. Klęska leży też na pierwszym planie – Olbrychski. Kompletnie nie przypadła mi jego rola do gustu, ale bardziej wyrażam tutaj ocenę emocjonalną i estetyczną dotyczącą jedynie kreacji podstarzałego aktora teatralnego, niż konkretne zarzuty przeciw warsztatowi p. Daniela Olbrychskiego. Odniosłem wrażenie, że reżyser wykreował filmowego „mistrza” Rafała Nawrota na alterego samego Olbrychskiego. Postać filmową ubrał w filmowe doświadczenia jego odtwórcy. Posłużył się jego legendą. Wydało mi się to pretensjonalne, wywołało niesmak. Podryw młodej dziewczyny na salto w tył. Owszem, ale nie jak się jest po 50-tce. Marek Arens z „Jowity” się dawno skończył. Trzeba umieć wyjść z gorsetu atlety i ubrać nową skórę. Pogodzić się ze starością – przykładem p. Gustaw Holoubek, p. Tadeusz Łomnicki, p. Janusz Gajos. Jako aktorzy posunięci w latach wykorzystywali naturalnie swoją postarzałą aparycję tworząc przekonujące role. W pamięci Gajos pozostał jako JANEK Kos i nie było już potem podstarzałego JANA Kosa. W „Kolejności uczuć” mistrz Rafał Nawrot to pół Arens, pół legenda Olbrychskiego. Nawrot bałamucił dziewczynę, wykorzystując swoją pozycję zawodową, doświadczenie życiowe (kochanki), dojrzałość emocjonalną. Czarował ją samochodem, pociągał ją swoją męskością i subtelnością (grapefruit po wenecku), której brakowało jeszcze chłopakowi Julii. Dziewczyna się zakochała się jednak czar prysnął, gdy nakryła swojego „mistrza” z dawną kochanką. Postanowiła się odizolować, zaś o swoim rozczarowaniu próbowała zapomnieć przy dawnym chłopaku Radku. Potem się odkochała, a Nawrot pozostał sam z następną fotografią kochanki. Fabuła jest przewidywalna. Postacie są płytkie, muzyka i zaaranżowane epizody rażą kiczem. I niestety ten kicz nie wywołuje sentymentu do tego co minęło, do ciepłych lat 90-tych.

Film nie przypadł mi do gustu. Nie polecam.

filipmosz

Racja

ocenił(a) film na 6
filipmosz

Ogólnie się zgadzam, jednak jest w filmie kilka dobrych pomysłów i pięknych momentów, np. nocny telefon do Julii. Roli Olbrychskiego tez nie ocenię nisko, z drugiej strony widać, że nie mógł przy tej postaci rozwinąć skrzydeł. Dodając jeszcze gwiazdkę za świetna muzykę daję 6/10.

Trudno uwierzyć, że ten sam Piwowarski stworzył 9 lat wcześniej taka perełkę jak "Yesterday".

filipmosz

"Cechą wspólną filmów z lat 90-tych jest pewna kiczowatość. Tak ja przynajmniej odbieram czasy, gdy na ulicach królowała pstrokata moda, zaś blichtr amerykańskiego luksusu imponował niejednemu polakowi. Szczytem marzeń gówniarzy było wtedy mieć kasety VHS z filmami karate, przejechać się motorem MZ starszego kolegi, kupić sobie loda Magnum, wypić od razu dwie butelki „koli” na miejscu, albo zjeść hamburgera na pierwsze danie, na drugie zaś hot-doga."

Pomyliły ci sie dekady. Opisujesz lata 80-te...

ocenił(a) film na 5
sever

Server, nie pomyliły mu się dekady. Po prostu u nas lata 80-te - mowa o tych kiczowatych amerykańskich latach 80-tych - przyszły o dekadę później. Wiąże się to po prostu ze zmianą ustoju. Owszem, w "polskich latach 80-tych" też przemycano równolegle elementy amerykańskich, ale to były elementy, fragmenty - cała ta kiczowatość zaatakowała nas dopiero po 1990 roku.

Mr_Myers

Eee... Nie.

ocenił(a) film na 5
sever

Tak. Klimat lat 80-tych a la Ameryka pojawił się u nas w latach 90-tych. Widać to w kinematografii. Przede wszystkim. W latach 80-tych mieliśmy jeszcze Wajdę, Kieślowskiego, wielu reżyserów z Kina Moralnego Niepokoju. Dopiero lata 90-te przyniosły tę amerykanizację, głównie za sprawą filmów Pasikowskiego czy Wojciecha Wójciki (choć oczywiście ten miał kilka tego typu filmów już w latach 80-tych). No i ta amerykanizacja przyniosła nam kiczowatość i przede wszystkim zapatrzenie w kino akcji rodem z Hollywood.

Mr_Myers

Nooo, skoro Ty o latach 90-tych w Polsce uczysz sie z kinematografii, to nie mam wiecej pytan. Widzisz, wyobraz sobie ze na swiecie zyja jeszcze takie dinozaury, ktore pamietaja lata 90-te, ba nawte 80-te (!) z autopsji.

ocenił(a) film na 5
sever

Ale ja też pamiętam lata 80-te z autopsji. I owszem, w polskich latach 80-tych było też sporo kiczu, tego wszystkiego, o czym zapewne myślisz, ale lata 90-te wzbogaciły się jeszcze o "taką" kinematografię. To dopełniło tę atmosferę, którą da się odczuwać w "amerykańskich latach 80-tych". Poza tym to portal o filmach, no i komentowany jest film, więc wspomniałem o kinematografii...

Mr_Myers

Ale zobacz o czym pisał filipmosz... On odnosil sie do polskiej rzeczywistosci lat 90-tych, a nie kinematografii. Chłopak wyraznie napisal "tak ja przynajmniej odbieram czasy". A lody Magnum jako niesamowita nowosc, pstrokacizna w modzie, pierwsze hamburgery zjadane na ulicach i tym podobne rzeczy, to nie sa lata 90-te, litosci... Wbrew pozorom my wtedy nie bylismy az tak bardzo zacofani w stosunku do zachodu, jak to sie moze wydawac dzisiejszym nastolatkom, ktorzy wiedze o tej dekadzie faktycznie czerpia tylko z filmow.

ocenił(a) film na 5
sever

Nie no, z tym się oczywiście zgadzam. Jednak ja po prostu stwierdziłem, że odbiciem "amerykańskich lat 80-tych" są raczej "polskie lata 90-te" niż 80-te, nie kwestionując przecież, że wiele elementów pojawiło się już właśnie w latach 80-tych. Chodziło mi bardziej o ogólny klimat...

Mr_Myers

Klimat tez byl inny. Nas po prostu kolorowe i plastikowe lata 80-te takie jak na zachodzie omineły. Przeskoczylismy od razu z burej komuny lat 80-tych w lata 90-te. Wiadomo, ze troche elementow z zachodu sie przedostało i namiastke kiczu dekady lat 80-tych mozna było u nas poczuc zarowno w latach 80' jak i jeszcze na poczatku 90', ale to _nigdy_ nie było to samo co na zachodzie. Natomiast lata 90-te i u nas i "u nich" były bardzo podobne.

sever

Ale biorąc pod uwagę kinematografię, tamte lata nie należą do specjalnei płodnych co bynajmniej po tym filmie widać.

filipmosz

A Seweryn w ogóle nie pociągająca. Ja rozumiem, że zakładano pokazanie tej postaci jako naiwnej gąski z prowincji, ale wyszło sztucznie -to nie była jej rola. Na dodatek powiało także nutą pedofilii, ponieważ bohaterka prezentowała umysłowość, zachowania, modulację głosu i gesty najwyżej jedenastolatki. Uczyniło to z całości, a zwłaszcza ze scen seksu (i później przed lustrem) smutny spektakl, mimo że nie było erotycznego napięcia w tej parze. Oboje połamani jak ze szpitala psychiatrycznego - opóźniona dziewczyna i podstarzały, zapatrzony w przeszłość paranoik. Dużo mniej rażąca w tej materii jest "Lolita" z Ironsem.

libella

Matko, poziom głupot powypisywanych w tym watku powoli zaczyna przekraczac wszelkie normy, nawet te filmwebowe... Pedofilia to pociąg seksualny do osobników, które nie maja wykształconych cech płciowych doroslego osobnika, czyli dzieci przed okresem dojrzewania. Sprawdz sobie moze definicje, zanim zaczniesz wypisywac jakies z placa wyssane teorie.

sever

Ty, o co ci chodzi? Bo mnie właśnie o to, że bohaterka zachowywała się jak dziecko, nawet nie 11 letnie, a kilkuletnie, a takie to już jest raczej "przed okresem dojrzewania", nie? I w ogóle to skąd ty się wziąłeś/wzięłaś? Z urzędu cenzorskiego? Że będziesz regulować o czym tu można dyskutować i ustalać normy?

libella

Niech zgadne... Jestes kolejnym dzieckiem neoastardy, które pojecie dyskusji na publicznym forum dyskusyjnym rozumie jako tępe przytakiwanie kazdej bzdurze, ktorą w natchnieniu napisze jakiś genialany cwierciniteligent niewiedzacy o czym pisze? Wybacz, ale plesc bzdury, ktore ci slina na jezyk przyniesie mozesz sobie na podwórku. Tutaj musisz sie liczyc z tym, ze ktos madrzjeszy od ciebie zwroci ci uwage jesli wypisujesz głupoty. :)

sever

hmmm czyli jednak będą normy. I powiem ci, że ogólnie cała polska kinematografia składa się z filmów nadętych bądź naiwnych, a ten należy do tych drugich i obiektywnie jest "słaby", ale przez sentyment dla minionych dwóch dekad czasami lubię go obejrzeć.

sever

co za głupoty wypisujesz i jeszcze jesteś wulgarny

ocenił(a) film na 3
filipmosz

Warto było obejrzeć ten film, żeby przeczytać tak wyśmienitą ocenę. Zgadzam się co do joty z każdym jej słowem. Świetna!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones