PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=581986}

Kongres

The Congress
6,5 10 960
ocen
6,5 10 1 10960
6,6 19
ocen krytyków
Kongres
powrót do forum filmu Kongres

Głos mój znowu śpi, tak jak przed chwilką.
Nie powiem już nic.
Milczeć będę, aż
przemówisz ty.
I zgodę mi dasz".

https://www.youtube.com/watch?v=wHAHt2Hv_DI

Świetny początek filmu. Bardzo mi się podobał. Był żywy, realistyczny (rozmowa z producentem o propozycji zeskanowania), poruszający, ujmujący, przykry...

Fenomenalnie spisał się Harvey Keitel. Krótka, acz jakże treściwa rola. Podczas jego opowieści o ogoniastym przyjacielu, ja też zastygłam i całkowicie pozwoliłam prowadzić się przez tę sentymentalną podróż.
Scena także świetnie zobrazowała relację - zależność: aktorka-agent.
(Manipulację, wpływanie na podejmowane decyzje, ale także uspokojenie i wsparcie, gdy sytuacja tego wymaga).

Uważam, że zastosowanie animacji to pójście na łatwiznę.
Podczas gdy animowana Robin leży praktycznie naga na podłodze pokoju hotelowego, ja wyobrażałam sobie tę prawdziwą, żywą - z krwi i kości, która płacze, jest przerażona, czuje się bardzo niepewnie... To dla wydźwięku dramatu tej sceny byłoby lepszym rozwiązaniem.
Jednocześnie jestem zdania, że początek animacji był bardzo dobry. Zwłaszcza spotkanie z producentem 25 lat później
"...ostre kino studyjne, porno, komedia..."
Jednak im dłużej to trwało, to wszystko zaczęło się rozmywać. Stawało się denne... I, jak dla mnie, w końcowym rozrachunku twórcy rozminęli się z początkowym zamysłem.
Drażniło mnie to macierzyństwo i altruizm. Uwypuklanie tego. Wzniosła przemowa na tytułowym kongresie, piękne i szlachetne hasła głoszone ze sceny, mające na celu skierowanie uwagi "ludu" na co marnuje się wielkie pieniądze, te same, które mogłyby posłużyć szczytnym celom, jak pomoc chorym dzieciom takim, jak jej syn. No dobrze, ale ty jesteś amerykańską aktorką z Hollywood. Żywa, animowana czy martwa (hologram Whitney Houston z powodzeniem koncertuje [>: O]), masz kupę szmalu, więc w czym problem? Nawet za ten "List w butelce" z Costnerem musiała dostać kilka milionów. Dla wszystkich może i nie wystarczy, ale dla swojego jak najbardziej.
No i to "dziecko" ma w tej drugiej - rysunkowej - fazie filmu ponad trzydzieści lat. Stary chłop. To już nieważne w jakim jest stanie, ale po takim czasie to już naprawdę każda chciałaby być wreszcie znowu Człowiekiem - Kobietą - ROBIN. A nie tylko Matką.
Dlatego napisałam, że według mnie to wszystko się rozmyło. Bo na początku mamy aktorkę, agenta, producenta, "niemoralną" propozycję - ogólnie rzecz biorąc, zjawisko, które zachodzi już w Kinie, na co zwracano uwagę we Wstępie do filmu na TVP Kultura: występy aktorów w reklamach, którzy nawet nie musieli pojawiać się na planie - a kończy się na wołaniu byłej/"niebyłej" aktorki: "Synku, synku, gdzie jesteś!?!" Gdzie ten syn dobiega już czterdziestki. Trochę słabe.
Nie wspomnę już o tym, że córkę miała gdzieś : D

Jeszcze mamy tu wplątanego, oczywiście, rycerza, ale bez konia, który wygląda bardziej jak heroinista i przypomina głównego bohatera wideoklipów zespołu Gorillaz. Gdy unosi ją w swoich ramionach przypomina mi się "Gracz" Roberta Altmana:

- "Co tak długo?
- Straszne dziś korki".

Gdy jest to pastisz czy rodzaj ironii, to w porządku, ale jeśli oni tak na poważnie, to nie moja... bajka : D

Połączenie filmu aktorskiego z animowanym to nadal bardzo efektowne i ekscytujące przeżycie. Pamiętamy wciąż "Kosmiczny mecz" z legendarnym Michael Jordanem i jeszcze bardziej ikonicznym... Kaczorem Daffy'm, którego uwielbiam, cenię i stawiam ponad Królikiem Bugsem : D
(https://www.youtube.com/watch?v=JbHI1yI1Ndk)
Jednak Tutaj - w tym przypadku - zmieniłabym nieco proporcje: skróciłabym animowaną część na rzecz wydłużenia tej "żywej'. Brakowało mi Robin w trakcie trwania tej historii...
Myślałam też o... Właściwie to spodziewałam się tego i trochę na to czekałam. I się zawiodłam. A mianowicie ciekawym pomysłem byłoby przedstawienie, zaprezentowanie w filmie fragmentów wcześniejszych ról Robin Wright - wizualne nawiązanie do pierwszej (być może drugiej) rozmowy z inicjatorem tego całego przedsięwzięcia - Jenny z "Forresta Gumpa", narzeczonej dla księcia z obrazu... "Narzeczona dla księcia". Pokazanie zakulisowych scen, wyciętych materiałów, próbnych zdjęć, wpadek z planu. Być może nagrań z castingu (jeśli takowe się zachowały, jeśli takowe istnieją). Oczywiście uzyskanie zgody, licencji na wykorzystanie innych produkcji mogłoby być kosztowne i nie wszyscy chcieliby się na to zgodzić, to jednak imponujący szereg "znaczków" sponsorów - w tym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej - mieniący się w napisach końcowych sugeruje, że byłoby do zrobienia.

Także zaprezentowanie nieprzyjemnych, przykrych sytuacji, jakie spotkały na planie - na planach filmowych Robin Wright w trakcie trwania jej kariery i zostawienie je tu, w obrazie Ariego Folmana, dałoby niesamowity efekt i wpisywałoby się nurt, zamysł i wydźwięk filmu.

"Mówiłam, że nie ma takiej roli, dla której bym się z tobą przespała. Teraz chętniej ci dam, niż to podpiszę".

Film to oryginalne dzieło.




Wielki Plusior za nawiązanie do "Dr. Strangelove" Kubricka.

https://www.youtube.com/watch?v=snTaSJk0n_Y

Oddajmy Stanley'owi Kubrickowi pełnię i całą magię tytułu...

"Dr. Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę".

Film dostępny na cda.


https://www.youtube.com/watch?v=jd6eqzGtu3E

https://www.youtube.com/watch?v=DnMHDF7ztUI

...I cała Płyta <3
https://www.youtube.com/watch?v=r9NmYgiu4EI

ocenił(a) film na 7
Flashinthenight

Tytułem korekty: https://www.youtube.com/watch?v=JbHI1yI1Ndk
Legenda Michael Jordan w towarzystwie innej Ikony. Też Michaela <3

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones