PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=531}

Kontakt

Contact
1997
7,4 78 tys. ocen
7,4 10 1 77886
6,6 21 krytyków
Kontakt
powrót do forum filmu Kontakt

Manifest religijny

użytkownik usunięty

doskonały film, nie w sensie absolutnym oczywiscie, lecz jest to film, któremu nic nie brakuje. Gatunek: s-f, psychologiczny, dramat, religijny. Przede wszystkim religijny. Aby to zrozumiec nalezy umieścic film w opowiednim kontekście intelektualnym, w którym pracują jego twórcy.Scenarzysta filmu jest Sagan, ateista, rzadki przypadek, który nie wiadomo czemu jest przekonany, iz powinien wiązać swoj ateizm z uznaniem, iż człowiek nie jest wyjątkową istota. To spoza filmu, choc tez ma dla niego znaczenie. Natomiast w filmie dostajemy mistrzowską kompozycję obrazu, dzwieku i pomysłu, jak pokazac, ze materializm też ma swoją metafizykę, ma swoją warstwe religijną. To nie jest płytki materializm z pierwszej połowy XX wieku, materializm który był połaczony z założeniem, iz religia przeminie. nie przeminęła, pamietam jak Gorbaczow ogłosił to publicznie, iż ten element wizji twórców USSR był pomyłka, to zrobiło wrazenie I tak juz sie stało, ze dzis materializm nie chce i nie moze byc antyreligijny. Nie jest to nawet w dobrym smaku. Trzeba pokazać, ze swiat materialisty tez ma swoją tajemnice, ma tez swoją wiarę, swoje nawrócenie. Film pokazuje to pieknie, bardzo lubie go oglądać, jest bowiem w tym wymiarze niezwykle ludzki, bez wzgledu na to co sobie mysle o pogladach filozoficznych czy argumentach Sagana. Słaboswcią filmu jest postac ksiedza, który jak rzadko który schemat łaczy w sobie pozytywne cechy humanisty i ekologa z nieumiejetnoscia opanowania pociagu do pieknej Eleanor Arroway, ( no musiał ) i jednoczesnie calkiem fantastycznymi jak na panstwo XX wieku kryteriami. W ogole to napiecie miedzy prymitywnymi naiwnymi chzreścijanami i podszywający sie pod nich oszustami wykorzystujacymi religie do własnego sukcesu oraz prostolinijnymi i z charakterem naukowcami poszukujacymi prawdy, lecz co gorsza jeszcze - mezczyznami i kobietą, biorac pod uwage specyfike USA jak i ogólny pogląd na religie jaki charakteryzuje statystycznego człowieka Zachodu, jest tak naiwny i poprawny ze tu wkraczamy w horror s-f [;-)] ale pomijam te słabe strony, przechodze do tego co dobre. Po pierwsze ciekawie powiazany watek poszukiwania odpowiedzi na osobiste pytanie wypływające ze smierci rodziców z poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie czy tam w niebie jest ktoś kto mnie słyszy. Juz pierwsze kadry filmu wprowadzaja nas w historie naszej cywilizacji pędząca z predkoscia fal radiowych w strone odległych galaktyk. w tle ciagle przewija sie wyraz credo Sagana, iż jezeli to wszystko byłoby puste, to wiele miejsca sie marnuje. (nota bene ciekawa teza, co sie za nia kryje?) gdy wreszczie dokonane zostaje odkrycie tych Innych pojawiają sie oni w sposób tajemniczy, takze nie za bardzo wiemy kim są; wiemy jedynie, iz oni sami sa dla siebie zagadka, a urzadzenia z ktorych korzysta Eleanor Arroway, juz zostały pzrez nich zastane. Spotykamy sie zatem z Misterium zycia, które siega we wszechswiecie w przeszłość nie do ogarniecia przez doskonalsze od nas rasy bytów inteligentnych. I teraz najciekawszy jest powrót. Dla zewnętrznych obserwatorów, poza materiałem z nagrania, którym jest kilkunasto czy kilkugodzinny szum informacyjny nie ma zadnych dowodów aby uwierzyc astronautce, ze była w kosmosie i spotkała inne istoty inteligentne. Dla obserwatorów jej kula po prostu spadła do wodu, nigdzie sie nie przemiesciła, gdy w rzeczywistosci po przewedrowaniu ogromnych odłegłosci wórciłą ona do tego samego punktu czasoprzesztennego. Jedyne co mozemy zrobić to uwierzyć Eleanor , a zapewnia nas ona, ze ta wiara przemienia życie człowieka. Foster jest w tej postaci niesłychanie przekonywujaca, pomijając szczegóły i pewien schematyzm, który wkradł sie w film, uwazam go za udaną próbe pokazania pzrez Sagana, ze my, materialiści, tez mamy swoją metafizykę. Nie bede oceniał jej od strony filozoficznej, bo chyba nie miejsce tu na to. Mnie Foster i film urzeka, dotyka bowiem sfery tego co ostateczne i najwazniejsze - tajemnicy jaką jestesmy. Co ciekawe, otóz okazuje sie, ze pierwowzorem postaci Eleanor Arroway, nie jest, jak by sie mogło wydawac, zajmująca sie SETI Jill Tarter, o podobnym zyciorysie i zmaganiach, lecz sam Carl Sagan. Jak to rozumiec? I czemu w takim razie w filmie bohaterem jest kobieta?? To już inna kwestia.