Też według mnie najbardziej prawdopodobna forma kontaktu.

Tak na marginesie czasem się zastanawiam co by było gdyby.......w pobliżu naszego układu słonecznego przelatywała flota wojenna obcej cywilizacji i nagle złapali by sygnał..... z programem Kuby Wojewódzkiego.

Nie oglądam gadanych programów, więc nie wiem za bardzo o co chodzi.
Nasza planeta emituje setki tysięcy sygnałów, więc trudno aby ktokolwiek mógł akurat złapać ten jeden program.
Po za tym, jak już wspomniałem kosmos jest pełen szumów. Sygnały tv już na granicy układu słonecznego stają się nieczytelne. musiał by być to ktoś z odpowiednim sprzętem, chcący szukać właśnie takich sygnałów.

A czemu niby najbardziej prawdopodobny? Kontakt na bazie przesyłu za pomocą fal elektromagnetycznych jakiś danych jest praktycznie nieopłacalny w kosmicznej rozpiętości odległości i czasu potrzebnego na przesył danych. Najłatwiej by było dolecieć do danego układu, ponieważ jakakolwiek teleportacja i inne badziewia nie wchodzą w grę.
Już nie mówiąc, że szukanie takiego kontaktu jest stosunkowo... głupie.

Ewentualny lot statkiem byłby jeszcze bardziej czasochłonny. Ciągnął by się przez wiele długich lat. Nie twierdzę że nie należy lecieć w kosmos, ale nie po to aby szukać kosmitów tylko w celu kolonizacji niezamieszkanych planet. Ewentualny kontakt nastąpił by wtedy przypadkiem.
Przypadkowy może być też kontakt radiowy. Odebrany przez nas pozaziemski sygnał nie musi być skierowaną do nas wiadomością, lecz transmisją meczu między jakimiś amebami ;).
Podobnie jest zresztą w filmie. Kosmici przypadkiem przechwycili ziemską transmisję z otwarcia igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1938 roku.

Cóż, przede wszystkim, to nie powinniśmy dążyć póki co do tytułowego kontaktu. A kolonizacja, jak najbardziej ; )

Właśnie.
Kontakt sam prawdopodobnie nastąpi przypadkiem.Prędzej czy później. Chyba że jesteśmy sami we wszechświecie.

Nie ma takiej możliwości, byśmy byli sami we wszechświecie. Kiedyś obliczałem możliwość istnienia innych cywilizacji przy bardzo negatywnych założeniach i wyszło mi średnio 100 ras na galaktykę. Biorąc to jeszcze bardziej negatywnie obniżając - i twierdząc że w każdej galaktyce jest tylko jedna rasa, zaś ponad połowa z nich już wymarła, to i tak nadal wynik podajemy w miliardach :P

Próbuję sobie przypomnieć pewne równanie na ten temat.
-Ile jest planet nadających się do życia?
-Na ilu z nich powstało życie?
-Na ilu z nich powstało inteligentne życie?
-Jaka jest szansa że to życie wyewoluowało w zaawansowaną cywilizację techniczną?
-Jaka jest szansa że ta cywilizacja zapanowała nad energią jądrową?
-Jaka jest szansa że ta energia zniszczyła tą cywilizację?
Tak mniej więcej to brzmiało.

No i nawet jeśli się z nimi skontaktujemy, to jaka jest szansa, że potrafić będą odebrać naszą wiadomość, zrozumieć ją i nadać wiadomość zwrotną.

Tak czy tak, owszem, to co napisałeś jest świetnym zobrazowaniem pewnej określonej szansy na zaistnienie życia, a to co ma również do siebie życie "inteligentne" - szansę na autodestrukcję.

Znalazłem książkę w parku na ławce, przeczytałem, (ledwo bo nudzi) czy film też jest taki?

To zależy czego oczekujesz.

troszkę więcej akcji

Raczej nie.