Prawidłowo. Pomysł, realizacja, gra aktorów. Film genialny , nawet jak drugi raz go oglądałem (całkiem niedawno) byłem nadal pod wrażeniem. Zasługuje na 9/10 PS: i może nie: "religia vs nauka" lecz "wiara contra nauka"

W sumie wiara w Boga:)

Ja nie lubię jak do takich filmów dodaje się wątki religijno-duchowe, ponieważ są po prostu zbędne.

dlaczego zbędne?

Są komiczne i nijak nie pasujące do takiego rodzaju filmu. Tak samo jak wstawki w 2012, albo w Armagedonie w stylu "Niech Bóg ma was w swojej opiece"... Żenada.

niecałkiem sie zgodzę, po prostu nie trafiłaś na odpowiednie sf powiązane dobre z regilią :)

NietrafiłEŚ*

Poza tym to jest SCIENCE-fiction. Nie może być nic naukowego dobrze połączonego z religią, ponieważ w tym przypadku religia spełnia rolę czystej fantastyki i bajek dla małych dzieci.

Nie rozumiem dlaczego? Wielu naukowców za jedno z głównym zadań stawia sobie naukowo potwierdzić czy jest Bóg czy go nie ma.
A co do SF nasz najbardziej znany pisarz z tego gatunku - Lem, łączył naukę z religia i mu to bardzo dobrze wychodziło.
Tak więc może być coś naukowego połączonego z religią. Inne myślenie jest rodem z średniowiecza gdzie rzeczywiście nauka i religia się nie trawiły.

Próbują i coś im to w ogóle nie wychodzi. Jak na wszechinteligentną istotę, to bóg jest wyjątkowo upośledzony w kontaktach ze swoim dziełem. Za to zsyłanie klęsk żywiołowych i mordowanie narodów całkiem nieźle mu wychodzi, lepiej niż udowadnianie swojego istnienia ; )

Nikt nie mówił, że na pewno musi być i, że w dodatku jest zainteresowany tym co dzieje się z ludźmi.
Zresztą jeśli nawet istnieje i interesuje się swoim dziełem to.... polecam księgę Hioba :)
Ale nie odbiegajmy od tematu. Chodzi głównie o to, że pomieszanie religii z nauką wcale nie musi być zbędne. Ba! Może być ciekawe.

Aaa i co do tego, że naukowcom w ogóle nie wychodzi też bym się nie zgodził. Jest jeden rosyjski fizyk, który twierdzi, że mu się udało udowodnić istnienie czegoś na wzór Boga. Niestety nie chce mi się szukać jego nazwiska a i nie mnie oceniać czy teoria tego człowieka jest prawidłowa. Raczej podchodzę sceptycznie co nie znaczy, że to nie musi być prawdą :)

Że niby co ciekawego to może nam dać? Odkrywamy, że możemy manipulować genami myszy - gdzie w tym religia? Mamy powiedzieć "co za wspaniałe wydarzenie, że z woli Boga możemy dokonywać tak wzniosłych rzeczy!"? A może mamy powiedzieć "stałe fizyczne są tak ultra dokładne, są niesamowitą tajemnicą współczesnej nauki na którą jeszcze nie mamy odpowiedzi, że to nie może być nic innego, jak zamysł Boga"? Gdzie tu niby na religie i ślepe wierzenia miejsce?

Czytuje artykuły na stronie NASA, American Scientist Polska, Focusie, oraz New Scientist i nigdzie jeszcze nie spotkałem się z twierdzeniem odkrycia boga, lub czegokolwiek z nim związanego, lub jego przypominającego.

Poczytaj o Szypowie, tylko mam nadzieję, że nie będziesz się ograniczać do wikipedii :)

Dalej polecam poczytać Lema.
Zresztą jest wiele wątków sf gdzie ładnie wpleciono wątek religijny. Przypomniał mi się film, bodajże polski i właśnie ekranizacja powieści Lema,gdzie pilot znajduje się na nowej planecie i tworzy własną religię w którą mieszkańcy planety wierzą a on czerpie tego profity.

A resztę Twoich ateistycznych bzdetów pozwolę sobie ominąć bo sądzę, że bardzo subiektywnie podchodzisz do tematu.

Bzdetów? Naukowe podejście właśnie charakteryzuje się odrzuceniem jakichkolwiek sił nadprzyrodzonych. Więc skoro to co ja piszę to bzdety, to odrzucasz cały fundament współczesnej nauki.

Raczej Twoje podejście :)

Jeśli moje podejście wiążesz z tym, co ja napisałem to dziękuje, że uważasz, że mam 100% naukowe podejście, choć zagwarantuje Ci, że takie nie jest.

A teraz poproszę o składniejszą wypowiedź bo z tej nie zrozumiałem prawie nic :|

Problemy z czytaniem? Twierdzisz, że nauka opiera się na siłach nadprzyrodzonych, a moje podejście odrzucające tę głupotę jest moje, a nie nauki. Nie mniej jednak się mylisz, ponieważ to właśnie jest naukowa metodologia.

Ale skoro uważasz, że jest to tylko moje podejście (co jest nieprawdą), to automatycznie identyfikujesz moje podejście z naukowym.

Raczej za długie, zbyt skomplikowane i przepełnione przecinkami zdanie, które skutecznie odstręcza od czytania :]
Nigdzie nie pisałem, że opiera się tylko na takich siłach. Nad-interpretujesz i to nieładnie. W dodatku śmiesz gadać, że coś jest głupotą nie dając żadnych logicznych argumentów. Nie, nie mylę się. Zawsze można powiązać naukę z religią ale nie trzeba opierać jej na religii. Tak więc to tylko i wyłącznie Twoje podejście.

A tak, poza tym, skutecznie przerzucasz się na rozmowę nie związaną z tematem. Miało być o tym czy w filmach sf jest sens występowania religii i już Ci udowodniłem, że tak. Natomiast ty szukasz jakichś dziwnych argumentów, przekręcasz moje wypowiedzi i nazywasz głupotą zwyczajne podejście. Czysty flejm osoby, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy bo czyta artykuły na stronie NASA :)

A moim zdaniem(choć rozumiem Twoje rozgoryczenie) są potrzebne, bo właśnie pokazują jak bardzo ludzie są jeszcze w swoich przekonaniach w czasach Średniowiecza...I to właśnie ten film ukazał, choć końcówka mnie zawiodła ;p Podsumowując Nas współczesnych ludzi -> "Mamy technikę jutra, ale przekonania z przedwczoraj"...niestety...Pozdrawiam.