97 rok to nie tak dawno, ale Bill Clinton, aż razi w oczy :) Fabuła dość przewidywalna, nad wyraz
wydłużana, ale film koniec końców nie był tragiczny. Kibicuje się głównej bohaterce przez cały film
do samego końca.
Film jak widać absolutnie ponad czasowy... nadal zastanawiamy się, czy jesteśmy sami we wszechświecie i nadal pytamy czy Bóg naprawdę istnieje?
"97 rok to nie tak dawno, ale Bill Clinton, aż razi w oczy :)" to miałem na myśli mówiąc, że nie przetrwał próby czasu.Oglądałeś ten film? Widziałeś jak Bill Clinton był mega sztucznie wklejony?
to jakiś żart. Z powodu (domniemanej) jednej złej sceny oceniać w ten sposób taki EPICKI film? Smutny żart...
97 rok (17 lat wstecz) to bardzo dawno jeśli chodzi o efekty specjalne, które są lepsze i lepsze z roku na rok a kino przestaje być tylko płaskim ekranem. Kompletnie załamałam się Twoją odpowiedzią. Myślałam, że określenie ''nie przetrwał próby czasu'' dla filmu/dzieła/obrazu- jednym słowem szeroko pojmowanej sztuki, oznacza nieaktualność tematu, wypranie tematu, nieaktualne przesłanie, coś głębszego na dany czas ale nieaktualnego obecnie, a Ty wyskakujesz z efektami specjalnymi. Nie wierzę. Strach mnie ogarnia kiedy frazeologizm- ''nie przetrwać próby czasu'' jest świechtany na prawo i lewo bez kompletnego zrozumienia. Rozumiem, ze za 50 lat, kiedy bedziemy oglądać filmy w jakimś laserowym kinie, gdzie będziemy w środku danej akcji a hologramowi bohaterowie będą biegać wokół nas powiesz, że filmy z początku 2000 roku nie przetrwały próby czasu (sic!) Boję sie zapytać co myslisz o ARCYWIELKICH Dziełach kina niemego i ARCYDZIEŁACH kina powojennego. Dlatego też nie zapytam i jeżeli ta Twoja żenująca odpowiedź nie była żartem, to pozwolisz, że z mojej strony zakończę dyskusję.
Pozdrawiam
Zobacz na Odyseję Kosmiczną 2001. Powstała w 1968 roku, a efekty specjalne nie odstępują na krok tym dzisiejszym... Dla mnie kontakt, jest strasznie przewidywalnym filmem. Na plus oceniłbym kreację głównej bohaterki. Nie mówię, że ten film jest zły, ale był lepszy w dniu premiery niż teraz.
Efekty Odyseji 2001 odstają znacznie od tych obecnych. Tylko osoby bezkrytyczne dla tej produkcji mogą się tak wypowiedzieć. Pomimo, że obraz Kubricka jest dla mnie niewątpliwym arcydziełem, widzę w nim ''znak czasu''- inaczej mówiąc- postęp technologii i techniki, co wcale nie umniejsza wartości tego filmu. Ponadto akcja Odyseji jest dosć klaustrofobiczna (pomieszczenia), nie wymagała statystów i ostatecznie skupiała sie na jednym bohaterze i komputerowym ''okiem'' Hala. Jakby nie patrzeć Kubrick nie potrzebował wgrywania postaci prezydenta do otoczenia składającego się nie tylko z przedmiotów, ale takze innych ludzi. Gdybym natomiast naprawdę chciała sie przyczepić do Odyseji, tak jak Ty do sceny z ''Kontaktu'', to na pewno przytoczyłabym ''płód w bańce'', który wygląda jak figura'' woskowa z totalnie nienaturalnymi oczami. Ale nie będę tego robić, bo nie skreslam filmu ani nie obniżam oceny za drażniący mnie ''defekt''.