Cieszą pozytywne opinie nt. "Kontaktu". Olbrzymia w tym zasługa autora powieści pod tym samym tytułem - Carla Sagana, astronoma, jednego z największych popularyzatorów nauki, laureata nagrody Pulizera. Ten wielki, niestety od 1996r. nieżyjący już uczony, był współtwórcą programu Seti - poszukiwania pozaziemskich cywilizacji, współautorem "listu do kosmitów", który dryfuje gdzieś na krańcach naszego Układu Słonecznego w wystrzelonym w latach 70-tych "Pionierze10".
To piękny i humanitarny film, mówiący wiele o naszych marzeniach, lękach i zagubieniu ludzkości pośród mrowia niezliczonych gwiazd. Sam niejednokrotnie oglądałem tę pozycję i chętnie do niej wracam. Wreszcie pokazuje się naukę jako szansę a kosmitów jako potencjalnych przyjaciół. Carl Sagan chyba nie doczekał premiery, ale na pewno byłby usatysfakcjonowany. Film kończy się kompromisem pomiędzy sceptycznym podejściem świata nauki do religii a zwolennikami kreacjonizmu. Trzeba przyznać, iż to udany kompromis, aczkolwiek sam Sagan był ewolucjonistą a więc ateistą. Miał jednak odwagę powiedzieć w swoich książkach: "nie wiem", w przeciwieństwie do monopolistów religijnych, którzy sądzą, iż wiedzą "na pewno".
Z przyjemnością doliczę 10 punktów, bo taka gratka nie prędko się powtórzy. Mac.
"ewolucjonistą a więc ateistą"- dobre sobie, nie wiem, czy Sagan był ateistą, ale na pewno jedno nie znaczy drugie. Ja jestem ewolucjonistą, a w Boga wierzę:). Radzę zapoznać się z poglądami niektórych wybitnych katolickich naukowców, np. Georga Coyne.
Tak Carl Sagan był ateistą.
Całe szczęście w Polsce, większość katolików nie twierdzi, że teoria ewolucji jest błędna. Chociaż z drugiej strony, wliczanie oceny z religii do średniej ocen w szkołach, bardzo mnie irytuje. Pomijając już fakt, że przedmiotu religia w szkołach w ogóle być nie powinno.
Coyne'a szanuję za to, że potrafi jako ksiądz, przyznać że wiara z nauką nie ma nic wspólnego.