Zaczyna sie w latach 20., rozwija w starozytnosci a konczy w latach 60., kiedy Pasolini krecil ten film. Formalnie jest to ascetyczna produkcja, pozbawiona rozmachu i przepychu, skupiajaca sie na tytulowym bohaterze, czy raczej - antybohaterze. Utrzymany w medytacyjnym tempie, opowiada o tym samym, co tragedia Sofoklesa - o nieuchronnosci losu i przeznaczenia. Inna sprawa, ze mogl to byc jednak film bardziej poruszajacy, gdyby srodki wyrazu zostaly dobrane inaczej. Spodziewalem sie po tym arcydziela, a jednak nieco sie rozczarowalem, bo film az tak bardzo mna nie wstrzasnal, nie wywolal katharsis.
Mimo tego zmusil nieco do zastanowienia nad tym, co nieuchronne w zyciu czlowieka, kazdego z reszta.
7,5/10.