To był czas, gdy VIDEO było luksusem, a filmy z kasety były odtwarzane na pokazach w Osiedlowym Domu Kultury. Siedziało tak z 20 osób na krzesłach, a kobieta, która tam pracowała uruchamiała video, telewizor i oglądaliśmy. Oczywiście kasety były pirackie. Z reguły puszczano 3 filmy pod rząd. Robiono pomiędzy 15 minutowe przerwy. "Król Trupia Główka", bo pod takim tytułem był "wyśwuetlany" poszedł na pierwszy ognień, na pierwszym pokazie, na którym byłem. Stąd ogromny sentyment do tej produkcji. Nie jestem więc obiektywny, ale dla mnie ten film jest całkiem fajny. Irlandzka prowincja, tajemnica witraży, pogański kult. Jest klimat.