Manipulacja emocjonalna, wykorzystywanie swojej pozycji i wiedzy nie ma płci. Ten film to majstersztyk w pokazaniu, jak taki prosty zabieg, jak zamiana ról tworzy chaos w naszej głowie. W erze #meetoo tylko utrwalany. A to film o bezwzględnej przemocy psychicznej ze strony kobiety. I ukrywanej przez inną kobietę.
Film o niezwykłej sile rażenia. Wspaniałe aktorstwo.
Jakich badań. Na temat statystyk, które nie istnieją, bo jakiś tam sąsiad rodziny nabrał wody w usta... a jakaś tam żona kolegi mówiła, że jest ofiarą swojego męża, a przecież po oczach męża widać, że żona go bije, a mąż nic nie powie, bo za bardzo się boi. Idealny materiał zbiorczy, jak wynika z artykułu... ja widzę tam mnóstwo znaków zapytania. Więc weź już daj spokój...
Wszyscy zwracają uwagę na twarz oraz oczy. To chyba zdaje się główny punkt zaczepienia i uwaga skierowana na człowieka, zwyczajnieczłowieka, bez względu na płeć. A inne części ciała to sobie ktoś pozostawia dla własnych już dalszych obserwacji. Wymyślanie po prostu...
Wystarczy logicznie pomyśleć. O ile to właśnie mężczyżna ma wyrok z tytułu przestępstwa/zabójstwa na tle seksualnym, to kto myśli bardziej o aspektach seksualnych. My rozmawiamy cały czas o przestępczości, a nie że... zrobiono kiedyś eksperyment, no kurde, najpewniej sondę uliczną .. - mam się do tego wręcz może pomodlić.lol.
Zwłaszcza, że jak już sprecyzować, kobieta zwraca uwagę na twarz i sylwetkę, a dość szybko zwyczajnie na mózg.
Kłócisz się o dane statystyczne, do nich się odwołujesz, choć na oczy ich nie widziałaś, ale jednak twierdzisz, że pani kryminolog z danych statystycznych żadnych nie korzystała a swój artykuł oparła na swoich wymysłach... czyli co? Zarzucasz jej kłamstwo? Twierdzisz, że kobieta sfałszowała dane by jej wpis był taki jak chciała? Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że to co robisz to przestępstwo? Pomawiasz kobietę o oszustwo! Ogarnij się! Nie masz prawa tego mówić! Napisz do niej, że jest oszustą i klamie, bo nie ma takich statystyk! Na Boga, kobieto! Ty jesteś normalnie nie poważna!!!
Zrobiono badanie. Takie wyszły wyniki anonimowej ankiety. Nikt nie musiał w niej kłamać ani być poprawny politycznie w żaden sposób. Przedstawiono wyniki... czego nie potrafi twój ciasny mózg ogarnąć?
To, że ty masz tendencję do tego by okłamywać siebie i żyć według swoich fanatycznych przekonań to nie oznacza, że inni ludzie są tak samo zindoktrynizowani jak ty!!! Ogladałam kiedyś eksperyment społeczny gdzie zamknięto w jednym pomieszczeniu 5 kobiet (z wyższym wykształceniem o różnym stopniu statusu społecznego) i w oddzielnym 5 mężczyzn (j.w.). Zadano im szereg pytań na tematy związane z seksem i nagrywano ich rozmowy na tematy tych odpowiedzi. Przy pytaniu o wibratory i elektryczne zabawki seksualne kobiety weszly na tematy wręcz wyuzdane, a mężczyźni zeszli naturalnie na tematy silników i samochodów. Mężczyźni częściej stwierdzają, że seks się uprawia i porozmawiajmy o czymś co wszystkich interesuje nie zaprzątając swojego umysłu aspektem fizycznym. Kobiety wrecz przeciwnie chętnie rozprawiają o tematach tabu i chętnie dzielą się doświadczeniami i przeżyciami... taki jest fakt...
Jeszcze raz! Mężczyzna ma fizyczną potrzebę opróżniania swojego materiału genetycznego, ale nie oznacza to, że musi to robić z kobietą. Masturbacja to naturalna czynność. Dla mężczyzn nie wiąże się ona z miłością, jest to proces fizjologiczny. Dlatego meczyzna gdy kobieta nie może, nie chce itp. uprawiać seksu, on nke musi, bo wystarczy, że sam zaspokoi swoje pitrzeby przy wieczornym prysznicu. Czynność jak robienie kupy i istotne jest dla niego samopoczucie kobiety. Kobieta działa inaczej, gdy jej umysł jest zaprzątniety innymi czynnościami nie odczuwa potrzeb seksualnych jednak to skutkuje brakiem emocjonalnych potrzeb i tworzeniem się napięcia seksualnego, ktore nie znajduje ujścia w stosunku seksualnym a zachowaniach agresywnych (patrz twój przykład) względem innych osób. W XIX w. choroba określona mianem histerii. Jednak nie jest takie łatwe jej leczenie, bo sam wibrator to jedynie czynnik łagodzący objawy, a nie leczący. Kobieta potrzebuje partnera/partnerki, która da jej poczucie emocjonalnego spełnienia. Kobieta czuje się spełniona, gdy jej partner daje jej poczucie, że jest piekna/kochana/akceptowana/itp. ...zawahanie w tym postrzeganiu wzmaga histerię. Gdy partner odmawia seksu czuje sie nie akceptowana/nie kochana/ nie atrakcyjna... i w głowie kobiety tworzy sie powód... nie to, że jest zmęczony po pracy, bo to nie powód... mezczyzna to maszyna! Szturchnij a działa i stoi na bacznoś, więc co innego. Zdradza ją! Inna kobieta... i zaczyna się żmudny proces kontroli... "udowadniania, że nie kochasz się ze mną, bo jest inna!"... chore! Ale całkowicie kobiece!
Nie twórz chorych historii opartych na idealizowaniu kobiety... biblioteki miejskie są przepełnione młodymi ludźmi szukającymi w nich miłości do chlopca o pięknym umyśle!!! Co za brednia!!! W procesie eliminacj najpiwrsz szukamy mężczyzn ładnych, potem mądrych... a kobiety szukajace miłości na jeden wieczór lub na chwilę nie patrzą na to czy ma piękne oczy... ale czy spełni jej seksualne fantazje a tu twarz jest mało istotna... ważne żaby nie raziła... nie twórz bajek... takie historyjki to swoim dzieciom opowadaj, a ze sobą bądź szczera!!! Chyba, że ty na twarzy jesteś taki pasztet, że wiesz, że na ładnego to ty możesz liczyć jak będzie ślepy... no ale twoja niska ocena (Już potwierdzona dawno) to zupelnie co innego...
Chryste kobieto... ludzie wymieniają się spojrzeniami, patrzą sobie w twarz - nie Kena i Barbie. Litości.
Jak kogoś poznajesz i z kimś rozmawiasz, interesujesz się jego twarzą, w aspekcie poznawczym człowieka.
Przestepstwo.lol. Bo interpretuję artykuł, w którym odnoszę się do pytajników i zastanawiam, gdzie mam tam szukać tych kobiet, które wg ciebie popełniają fifty-fifty przestępstwa na spółę z mężczyznami.
A jak już jesteś taka hej do przodu, przemyślałaś już może swoje przestępstwa względem swoich rozmówców? Przeczytaj ponownie każdy swój jeden do mnie tekst i przemyśl, jakiego przestępstwa dopuszcasz się względem swojego rozmówcy. Sugerowałam już nie jeden raz, że przeginasz, stąd moim zdaniem jesteś bezrefleksyjna, a przy tym na tyle bezczelna w swoich wywodach, że jedziesz już absolutnie po bandzie, i od niemal początku zastanawiam się czy ty w ogóle rozważasz i myślisz w ten sposób o swoim pisaniu.
Czytaj te swoje posty. Bo aż dziewczyno należy tobą potrząsnąć, byś się opamiętała. Walisz do człowieka tekstami, byle pomyślał o sobie najgorsze rzeczy, i śmiesz mi o moim przestępstwie pisać.
1. Gdzie ja pisałam o poznawaniu drugiego człowieka?! Pernamentny brak czytania ze zrozumieniem!!! Badanie dotyczyło pierwszego aspektu poznawczego. Pierwsza rzecz jaka zwraca naszą uwagę w drugim człowieku! Podświadomy impuls, który sprawia, że odwróciła głowę za danym człowiekiem! A nie, do nędzy, co sprawia, że zaczynasz kogoś traktować jako kandydata na randki czy związek!!! Czytaj!!! Ty jak mniemam mocą supermena prześwietlasz facetowi głowę i oglądasz mózg!!! Każdy człowiek ogląda się za innymi, nawet w związku i jest to naturalne... wiesz jak często geje oglądają się za dziewczynami?! Tak samo często jak heterycy! Znajomy gej kiedyś przeprosił mnie za to, że gapił się trzykrotnie na tyłek dziewczyny, która obok nas przeszła... zrozumiałe ja patrzyłam się na niego ciągle. Miała świetny tyłek!!! Nie robi to ze mnie lesbijki ani z niego hetero. Człowiek zwraca uwagę na ładne rzeczy... ale ty już poszłaś w osobowość... bo ty patrzysz na zdjęcia w Man's Health i myślisz "z pewnością można z nim porozmawiać o poezji"... jesteś absurdalna!!!!
2. Ty nie tylko podważasz słuszność rozważań pani kryminolog, ty otwarcie napisałaś, że badania i statystyki na których oparła swoje rozważania nie istnieją!!!! Myśl idiotko!!!
3. Popełniłam straszną zbrodnię szczerości!!! Zamkną mnie za to!!! Wzywaj policję!!! Halo! Policja! Na internetach ktoś napisał, że nie mam racji i jestem głupia!!! Ja zrobiłam to samo... ale to ona jest winna! Halo! Policja! :D
4. Nikt ci nie każe myśleć o sobie najgorsze rzeczy... ale jeżeli szczerość sprawia, że czujesz się gorsza... to już pisałam... weź się do kupy i idź na tą przeklętą terapię. Potrzebujesz pomocy, ale niecw postaci debilnej rozmowy ze mną, ale rady psychologów, którzy sprawią, że zrozumiesz, że nie jesteś gorsza mimo że zostałaś nauczona poczuwać się jako taka...
5. W ilu osobach piszesz? Piszesz o moich rozmowcach... niespodzianka! Jesteś jedyną kłócącą się osobą na filmwebie... inni ludzie potrafią rozmawiać ze mną z szacunkiem i też szacunek otrzymują, nawet jak nie mają racji, potrafią uznać rację innych, a dla takich ludzi i ja potrafię się ukorzyć gdy się mylę... szacunek! Tego jesteś pozbawiona... sama sobie to zrobiłaś i ja już o tym pisałam! Sama siebie ranisz... i o tym, że potrzebujesz specjalisty też już pisałam...
...kobieto! Puchu marny...
Każdy zwraca uwagę na twarz i sylwetkę. Czy to jedynie rzut okiem czy cokolwiek więcej; a nie że mój wzrok siega od ziemi do pasa - broń Boże wyżej. lol. No chyba że co najwyżej jeszcze na tors.lol.
To były statystyki przecież już popełnionych przestępstw mężczyzn/kobiet, i nie była to równość.
Chodzi o twoją refkeksję na ten temat, z nie moją krzywdę. Moja odporność na twoje teksty to jedno... już o tym pisałam, a twoje jechanie po bandzie to drugie; najważniejsze czy ty w ogóle rozumiesz, jakimi tekstami sypiesz - o ile aktualnie jestem idiotką, wciąż chyba nie kumasz, że musisz bezwzględnie mieć rację, choćbym ci wciąż tutaj pisała że się nie zgadzam, nie przestaniesz, aż ci tę rację przyznam.
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałam, że chodzi mi o rację... powtarzam po raz tysięczny! Chodzi o twoją chorą potrzebę posiadania ostatniego słowa. Nie ważne co napiszesz... ważne jest to, że piszesz, choć nie masz racji, choć dawno się pożegnałaś i uznałaś rozmowę za skończoną... ty napiszesz, bo jesteś emocjonalnie uzależniona od kłócenia się masz chorą potrzebę dominacji nad drugim człowiekiem. Skoro się za mną nie zgadzasz to jaki masz problem nie rozmawiać ze mną na ten temat? Jaki masz problem pójść w swoją stronę? To filmweb nie sala sądowa, nie staniesz się przegraną i nie poniesiesz sromotnej kary... nic się nie stanie. Życie będzie toczyć się tak jak zawsze.... dlaczego sama sobie to robisz?
Nie mów w imieniu wszystkich ludzi nie jesteś "każdy". Nie podważaj badań, bo twoja opinia się z nimi nie pokrywa. Jesteś w 25% kobiet, które swoją uwagę zwracają na tors. Pozostałe 75% patrzy na dół mężczyzny. Taka prawda, której nie zaprzeczysz, bo 75% badanych już wyraziło swoją opinię na ten temat... kropka.
Naprawdę jesteś infantylną osobą wierzący w królewny i ksiażąt, w kupidynka i magię? ...i żyli długo i szczęśliwie... naprawdę... takie bajki opowiadaj dzieciom. Nikt nie będzie oceniał dorosłej kobiety za to, że jest ze sobą szczera... tak bardzo sama siebie oszukujesz, że istnieje złoty środek a miłość przeciwstawia się kazdemu złu . W twoim życiu jest czarne albo białe. Dobre albo złe... zniszczysz się w ten sposób. Nie pierwszy raz piszę, że sama doprowadzasz się do samodestrukcji...
P.s. Niejednokrotnie sama obrażałaś moją osobę, więc daruj sobie komentarze na ten temat. Nie udawaj cnotki nie-wydymki. Jeśli by nie padły szkalowania z twojej strony to nie otrzymałabyś ich z mojej strony. Własne grzechy w oczy kolą? Drzazgę w oku innego widzisz, ale belki u siebie nie? Hipokryzja się aż od ciebie wylewa...
Gdzie było napisanie, że jest tyle samo (liczbą) przestępców skazanych w obydwu płciach... nigdzie!!! Cały czas jest mowa o równości, a nie o proporcjach!!!! Kobieto kłócisz się od ponad miesiąca, bo czytać nie potrafisz?! God demn it! Nie ma na świecie nawet takiej samej proporcji kobiet do mężczyzn!!! Zabrakło u ciebie logiki i tyle... kłótnia i szkalowanie kobiety kryminolog, bo założyłaś, że jak na świecie jest 7,5 mld ludzi to 3,75 mld to kobiety!!!! O rety!!! Fenomenalne stwierdzenie!!!
Początek znów sobie daruję...
Należy jeszcze wyjaśnić, w jakim celu ja patrze na tors, bo nie wiem, skoro nie patrzę, a na ten twój dół tym bardziej.
Nie obrażam udzi. Mogę zacząć używać dosadniejszych słów, pod warunkiem, o ile ktoś już zaczyna stosować taktykę rozmowy jak w twoim przypadku. Natomiast to wciąż nie jest z mojej strony obrażanie. Tyle na temat.
Nie przekręcaj. Piszesz o popełnianych przestępstwach w równym stopniu, o takich samych skłonnościach kobiet jak mężczyzn do popełniania przestępstw. Pokaż to w liczbach.
Znowu chorobliwie odpisujesz. Maniakalnie. To agresja.
Jako pierwsza pisałam o przejawach zachowań agresji w moim kierunku. To, że ktoś nie używa przekleństw mie świadczy o jego kulture osobistej, a jedynie o narzuconych ograniczeniach słownych. Twoje wypowiedzi od początku były agresywne i narzucające pewne wartości. Pisałaś o hedonii , kobiet, które poźno decydują się na dzieci, ignorujrsz przeciętnego obywatela, mówisz w jego imieniu, każdy kto nie ma twoich wartości jest odstający... nobody wants spanish inquisition... cytując satyrystę. Przestań narzucać ludziom, zwłaszcza mi, swoją wolę, opinię i dogmaty. Zachowujesz się skandalicznie, agresywnie i po prostu chamsko! Nie rozumiesz tego? Piszę do ciebie jak kroea na rowie, że jesteś agresywna, a ty uważasz to za ataki w twoją stronę, szyderę z ciebie... nie twoja agresja względem drugiego człowieka jest wręcz maniakalna!!! Jesteś chora kobieto!!! Jesteś chorą fanatyczką!!!
Nic nie przekręcam, to ty nic nie rozumiesz. Kobieta i mężczyzna są równi. Tak samo potrafią mordować, gwałcić, oszukiwać, kraść... jednak każde z nich inaczej potrafi się wywinąć od popełnionego przestępstwa. Sprawa sprzed lat. Kobieta skazana pisze listy do dziecka, w których to zamiast listu wysyła dziecku treść do przypisania. Dziecko przepusuje listy i wysyła do matki. Matka apeluje w sądzie i z powodu listów jakie otrzymuje od dziecka (pełnych tęsknoty) zostaje warunkowo wypuszczona na wolność... mężczyzna tak może? Śmiem wątpić... bo jest matka a ojciec już nie ma wartości dla sądu... przykre dla wszystkich mężczyzn osadzonych w więzieniach, bo w przeciwieństwie do kobiet, dziecko nie jest czynnikiem łagodzącym. Inna sprawa, sprzed kilku lat 3 chłopców w wieku 14, 16 i 17 lat zostaje zatrzymanych za zamordowanie ojczyma 17 latka. Chłopiec tlumaczy, że miał dość tego, że konkubent matki pije i bije. Poprosił więc kolegów o pomoc i dokonali czynu, który przedstawiają jako obronę konieczną. Dopiero 14 latek zaczyna pękać. Zaczyna mówić. Mama 17 latka ich do tego nakloniła, mówiła, że są dziećmi i do więzienia nie pójdą, ale on nie wiedział że mogą iść do poprawczaka, a on bardzo nie chce iść do poprawczaka... kobieta zaprzecza, twierdzi, że o zbrodni nic nie wiedziała, że owszem konkubent pił i bił a ona bała się go, ale chłopców do niczego nie namawiała i jest zdruzgotana, czuje się winna, bo nie ochroniła syna i ten załamał się psychicznie i popelnił okrutny czyn w jej obronie. Kobieta płacze... prokuratura jest w impasie. Słowo przeciwko słowu. Słowo dziecka-mordercy przeciwko słowu kobiety-matki-ofiary... komu wierzyć? Sąsiedzi są zaskoczeni wszyscy mówią jednogłośnie "ale ona też pije, też się awanturuje"... jedyna rada? Przycisnąć 16 latka... uświadomić go, że za rok zmieni placówkę z opiekuńczo-wychowawczych na zakład karny. Postraszyć go... może potwierdzi zeznania brata... ale 16 latek boi sie 17latka, który najwyraźniej czymś mu groził... co robić?
Takich spraw są setki. Przypadków manipulacji ze strony kobiet tysiące... bo szyja głową kręci wedle własnych chęci... pamiętaj, że więcej kobiet pociąga za sznurki, a jeszcze więcej potrafi szybko sznurki odciąć... i nie poczytać się do winy. Wiele kobiet w takich sytuacjach naprawdę czuje się ofiarami... bo przecież jej patriarchalna postawa nie pozwala dokonywać czynów złych, ona jest matką! Na Boga! Ona jest boskim stworzeniem, które ma na celu rodzić w bólach i oddać się całą dla dobra dziecka!!! Ty jesteś taką kobietą... myślisz, że jesteś dobra? Gówno prawda... jesteś taka sama jak inni... tak samo podła i wredna... tak samo zawzięta, uparta i agresywna... już to udowodniłaś przed całym światem filmweba, tylko przed sobą nie potrafisz tego przyznać... bo przecież to twoje dobro, anielska cierpliwość i niezahwiana wiara w moc kobiecego serca sorawia, że plujesz wciąż swoim zliśliwym jadem, bo ja "muszę ci udowodnić"... gówno muszę, masz statystyki, dane wszystko podane na tacy... możesz sobie sama to sprawdzić... nie umiesz? Naucz się, jesteś dorosła czas twojej edukacji ze strony innych się skończył, dorosły człowiek uczy się sam, bo jest już dorosły.
Dlatego ch@€&uja ci pokażę. (Znowu roszczeniowa postawa, blech...)
Już nie wymyślaj jaka to jestem zła kobieta.lol.
I daj namiar na tę sprawę z matką, która z powodu listów od dzieci wyszła z więzienia.
Ty i te twoje kobiety...
Już nie wymyślaj jaka to jesteś dobra... lol.ita
Kobieta leży już na cmętarzu. Uwiodła własnego ojczyma. Miała wyrok w zawieszeniu za znecanie się nad synem. Odbiła innej kobiecie mężczyznę, zaszła z nim w ciążę i własnoręcznie udusiła jego syna z pierwszego związku, a następnie wyrzuciła jego ciało do studzienki kanalizacyjnej. Urodziła dziecko w więzieniu, a po 7 latach wyszła z powodu listów i znęcała się nad córką, aż koleżanka dziecka nie zgłosiła sprawy i dziewczynaka nie trafiła ponownie do domu dziecka. Kobiety-monster chodzą między nami, są uroczymi staruszkami, ktorym codziennie mówisz dzień-dobry...
Gówno ci dam. Przejrzyj na oczy. Wyjdź ze swojej jaskini patriarchatu i zacznij patrzyć na świat zza szeroko otwartych oczu...
Ty i te twoje dogmaty...
Nie przypominam sobie, bym próbowała się tutaj sprzedać... jakkolwiek, czy dobrze czy źle.lol.
Ty masz obsesję na punkcie sensacji, żeby opisywać tu jakieś makabry.Ten nieszczęsny patriarchat to ty masz w głowie. Kobieta kusicielka i uwodzicielka.lol.Nie wiem, co miałabym przejrzeć na oczy, tobie się zdaje że Amerykę przede mną odkrywasz.Kobiety i mężczyźni popełniają przestępstwa.A o ile pytam o namiar, to nie proszę o opis i twoją interpretację faktów, o ile jesteś stronnicza i stajesz murem zwyczajnie w obronie męskich spodni, inaczej nie sposób ująć, że wybielasz jednych względem drugich.
Kobieto! Ty nie "pytasz" i nie "prosisz". Ty wymagasz, oczekujesz, nakazujesz... działasz jednostronnie. Jesteś egoistką. Nigdy nie będziesz szczęśliwa, gdy będziesz tylko brała. Nikt cię nie uszczęśliwi. Daj w końcu coś od siebie. Opowiedz na chociaż jedno moje pytania, zareaguj na chociaż jedną prośbę. Wtedy i tylko wtedy pomyślę czy warto wymieniać się z tobą jakimikolwiek informacjami. Póki co... nie dostaniesz ode mnie żadnego nadmiaru, żadnych danych, statystyk... a jedynie tak jak ty będę odpisywać pustymi frazesami opatrymi jedynie o rację mojszą od twojszej... dostosuję poziom i tak już niskiego monologu dwóch osób, każdy o czym innym do jakże niskiego poziomu rozmówcy... a właściwie monologistki...
Pytanie, czego ty dziewczyno ode mnie chcesz. Ty stawiasz tezy - nie ja. Ja jedynie wyrażam opinię na temat twojego toku rozumowania i sposobu wyrażania myśli. Piszesz, że kobieta leży już na cmentarzu; jaki ma związek zaistniały fakt z czymkolwiek tutaj w rozmowie i co ma mi dać do myślenia - nie wiem. Gdybym miała wgląd, mogłabym dyskutować - ale nie z twoją interpretacją faktów.
1. Chcę od ciebie odpowiedzi. Od miesiąca zadaję ci pytania, które pernamentnie ignorujesz zarzucając mnie swoimi, na które uzyskujesz odpowiedzi. Koniec jednak z jednostronnymi roszczeniami z twojej strony. Udziel swoich odpowiedzi. Chcesz faktów? Ja również.
2. "Ty stawiasz tezy - nie ja. Ja jedynie wyrażam opinię na temat twojego toku rozumowania i sposobu wyrażania myśli" i vice versa... mogę stwierdzić dokładnie tak samo...
3. Podstawa prawna: do akt sądowych nie ma wglądu zwykły obywatel. Oczekujesz niemożliwego. Jak mam dać ci wgląd do akt sądowych, które są tajne? Nawet w rejestrze skazańców jawnych dostaniesz jedynie numer sprawy, ale mie będziesz miała wglądu do akt.
Twoja nieznajomość prawa jest upokarzająca dla przeciętnego obywatela i błagam nie pisz, że przeciętny czlowiek nie wie takich rzeczy. Przeciętny człowiek wie takie rzeczy. Tylko ty wykraczasz poza skalę poziomem ignorancji względem wiedzy przeciętnego człowieka. Kobieto! Masz tak rażące braki, że powinnaś się ich wstydzić, a nie pokazywać je na każdym kroku... i nie jest to złośliwość z mojej strony, a stwierdzenie faktu!
4. Jak już pisałam setki razy słowo "dyskusja" wymaga twojej nauki. Powinnaś się z nim zapoznać. Przeczytać definicję, bo to kolejne słowo z szerokiego rzędu słów, których nie rozumiesz (i j.w. nie jest to kpina z ciebie a jedynie świadome stwierdzenie faktu).
5. Nie dostałaś mojej "interpretacji" faktów, a jedynie dostałaś fakty, bo kobieta ta przyznała się do zarzucanych jej czynów i sama opowiedziała o przebiegu zdarzenia. Bo to czego nie wiesz, to to że czynnikiem łagodzącym w takich sprawach jest przeprowadzona rekonstrukcja zdarzeń przez oskarżonego po przyznaniu się do czynu. Znajomość czyjegoś życia, bo o nim opowiedział nie jest "własną interpretacją", a jedynie przekazaniem tej opowieści dalej. Nie mam obowiązku tłumaczenia ci skąd znam takie "makabryczne" historie, bo jak sama stwierdziłaś ja nic nie wiem o tobie i ty nic nie wiesz o mnie. Jest jedynie słowo przeciwko słowu...
6. ...więc jaki sens kontynuować z twojej strony twoje jednostronne monologi o niczym? Może zajmij się tym w czym jesteś dobra... zajmij się patriarchatem, rodziną, życiem... polecam...
O makabrach to można poczytać w odpowiednich rubrykach newsów... gdzieś zdaje się wyczytałaś, prawda.
O jakiej nieznajomości prawa ty piszesz... bo już się gubię.
Przeciętny obywatel wystarczy, by chociaż przestrzegał przykazań, a już będzie dobrze, nie musi mieć wiedzy prawniczej, bo od tego są ludzie, którzy nie bez powodu wykonują swój zawód.
Albo znasz to z Detektywa albo z codziennych newsów. Proste.
1. Znowu unikasz odpowiedzi na zadane pytania. Już nie było tematu? Odpowiedzi... trudne to dla ciebie?
2. Nigdzie o tym nie czytałam... a ty tylko potwierdzasz, że czytać nie umiesz. Napisałam skąd znam historię, a ty swoje głupoty wypisujesz... nie kompromituj się...
3. Boże! Ja o zbiorze kodeksów, a to o przykazaniach... w Kościele nie jesteś, że o przykazaniach bredzisz!
4. Pisałam już. Nie mów za przeciętnego obywatela, bo przeciętna nie jesteś. Obywatel ma swoje obywatelskie obowiązki wynikajace z prawa cywilnego. Prawo cywilne zawiwra nie tylko zbiór zakazów, ale i zbiór nakazów... w tym nakaz znajomości i rozumienia prawa. Przeciętny obywatel ma obowiązek znać prawo!
Szósta klasa podstawówki. Lekcja języka polskiego. Twoja pani nauczycielka użyła słów: Ignorantia iuris nocet. A ty mówisz, że nie masz obowiązku tego wiedzieć? Miałaś obowiązek szkolny do szkoły podstawowej... nie masz prawa nie znać tej maksymy!!!! Podstawówka! To nawet nie liceum, nie szkoła wyższa... to podstawówka!!! Nie prawnik ma to wiedzieć, a uczeń szkoły podstawowej!!! Nie rób wstydu przed całym światem...
5. Czyli ty swoją wiedzę opierasz na programach typu "Ukryra prawda"? Brawo ty! Ja swoją znam z autopsji. Żyję na swiecie i wiem co się dzieje na świecie, a już napewno wiem kim są ludzie z mojego otoczenia, sąsiedztwa... znam ich, bo umiem słuchać i widzieć. Nie jestem hipokrytką, ignorantką i egoistką... potrafię dostrzec problemy ludzkie i zwrócić się do nich z pomocną ręką... a nie z ręką wyciągniętą po 500+. Trzech chłopców zamordowało ojczyma ulicę od mojego domu, znam osobiście dziewczynkę przepisującą listy, znam dzieci z domu dziecka... znam ich życia. Tak jak pisała pani kryminolog pod postacią przyjaznej sąsiadki może ukrywać się potwór, któremu ty codziennie mówisz dzień-dobry... Nie ma złych ludzi, ani dobrych... miła staruszka, ktora daje codziennie cukierki twojemu dziecku może mieć krew na rękach. Nie chodzi o to by się ich bać, chodzi o to by mieć świadomość, że morderca nie ma napisanego na twarzy morderstwa, a pefofil pedofilii... a ślepa wiara w dobro jednej płci jest dobrowolnym narażeniem własnego dziecka na niebezpieczeństwo. Uważasz się za dobrego człowieka, a już na pewno nie raz złożyczyłaś mojej osobie. Dało się to wyczytać w twojej zjadliwości względem mnie... i tym się różnimy... ja powiem ci, że jesteś głupia, ale nie pomyślę, żeby cię z tej głupoty powykręcało, to twój styl. Ja życzę ci mądrości, a ty mi krzywdy... i póki nie zrozumiesz, że właśnie takie twoje nastawienie psychiczne jest pierwszym krokiem w stronę zbrodni to nie zrozumiesz, że kobieta tak samo jest podła, okrutna i zła... ale bardziej wytrzymała i dłużej potrafi zaciskać zęby w złości od mężczyzny, a co gorsze, to kobieta często uczy chłopca, żeby nie był słaby, bo to kobieta częściej wychowuje syna i to ona uczy go że słabość jest wadą, że mężczyzna musi być silny i to kobieta popycha chłopca do agresji... swoją własną skierowaną na niego. Ty np. nie potrafisz dostrzec w sobie agresji, o której niejednokrotnie ci pisałam i jeśli masz syna to w nim zobaczysz swoją złość, bo to on walnie pięścią w stół...
Jakie było pytanie - niestety nie wiem.
Nie wiem skąd znasz historię...
Jakim znów zbiorze kodeksów... Chryste ty sądzisz, że myśli człowieka krążą wokół zbiorów zakazów/nakazów... ogólnie się wie, co robić, czego nie robić, bo głównie kościół to wpaja dzieciom, a nie ta twoja pani od polskiego.lol. Pani w szkole to cię jedynie zapyta o twoją tezę i jej uzasadnienie.
Ad 5. Znów Amerykę odkrywasz...
Ponadto...
Gdzie napisałam, że uważam się za dobrego człowieka... na litość boską.lol. Mogłam tak oczywiście napisać, ale mi się nie chciało:D
"... zlożyczyłaś mojej osobie." - nie no słuchaj, ty już naprawdę przeginasz. Taka ze mnie Diabolina.lol.
A to ciekawe, czego zatem uczy ojciec swojego syna, skoro matka uczy agresji. Niezależnie od tego jakie ty znasz makabryczne przypadki, niestety dla twojej informacji, kobieta serwuje synowi co najwyżej troskę i opiekę.
1. Oczywiście, że nie wiesz jakie były pytania (liczba mnoga), bo pernamentnie je ignorujesz odwracajac kota ogonem pisząc "udowodnij", "daj mi", "pokaż mi". Teraz ja mówię daj, pokaż, udowodnij... bo mówisz puste frazesy. Udowodnij swoje racje, bo jak nie potrafisz to nie masz racji.
2. Zbiór kodeksów: KK, KC, KS... trzy kodeksy, których treść ma obowiązek znać każdy pełnoletni obywatel państwa. Kompromitujesz się nie wiedząc tego...
3. Myśli człowieka powinny krążyć wokół zbioru zakazów i nakazów, bo tak finkcjonuje państwo. Masz obowiązek całe swoje życie przestrzegać nakazów i zakazów, więc wokół czego powinny krążyć twoje myśli? Nie rób sobie wstydu...
4. "kościół" nie wpaja nic dzieciom, bo "kościół" to budynek. Ja mówię o Kościele, a Kościół nie jest instytucją nadrzędną nad prawem państwowym i w pierwszej kolejności masz obowiązek przestrzegać prawa, a dopiero potem przykazań. Co więcej przez 10 lat służyłam w Kościele jako ministrant, przez 4 byłam "najstarszym ministrantem" (głównodowodzącym) i Kościół nauczył mnie, żeby nie ograniczać się doktrynami, a myśleć sercem. Mimo mojej wiary wiem jak ważna w życiu jest nauka i wiedza. Można podważać wiarę, ale nie prawo... to powinnaś wiedzieć.
5. Pani w szkole uczyła mnie jednak czegoś więcej. Akurat moja pani od polskiego uczyła mnie pasji do książek i nauki. W szkole miałaś przedmiot WOS, PO, a obecnie wprowadzona jest Przedsiębiorczość. Zdajesz sobie sprawę, że właśnie udowadniasz, że "matura to bzdura"? Że twoi nauczucieli dali ci promocję do następnej klasy, a ty im nasrałaś na twarze? Wstyd... z taką wiedzą nie powinnaś szkoły podstawowej zaliczyć... i jeszcze ta ignorancja... po co się uczyć? Po co myśleć?
6. Napisałaś, że uważasz się za dobrego człowieka XD kolejny raz wypierasz się sama siebie... wracając do tego twojego Boga, to św Tomasz 3 razy wyparł się Jezusa, ty wypierasz się sama siebie... piszesz o swoim dobru, o patriatchacie kobiet, o nadrzędności płci, a teraz sie tego wyrzekasz? Jakiś kur nie zapiał o tej 6 nad ranem, gdy to pisałaś?
7. W sercu mi złożyczyłaś. Dało się to wyczytać w twoich zazdrosnych i zawistnych wypowiedziach... nie wypieraj się, bo kur po raz drugi pieje. I widzimy jakimi bajkami szprycujesz mózg ostatnimi czasu... i nawet tej bajki nie zrozumiałaś... bo Diabolina mimo że z pozorów zła, to potrafi kochać w przeciwieństwie do złej królowej i jak w przypowieści o sądzie Salomona to ona poświęca się dla dobra innych. Pozwala by wierzono w jej podłość i złą naturę ale nie dopuszcza do wojny. Widzisz... ty Diaboliną nie jesteś, ty jesteś złą królową... a tak z ciekawości... dlaczego już w bajkach kobieta przedstawiana jest jako podła, okrutna, zła? Dlaczegp król jest zawsze pionkiem w rękach czarownicy? XD
8. Owszem, kobieta chce serwować jedynie troskę i opiekę, ale kobieta taka jak ty, zaślepiona swoimi ideologiami i posiadająca w swojej głowie jad i nienawiść tak jak ty sorawi, że jej dziecko tym nasiąknie. Jak gąbka. Jak hałaśliwy piesek, który obszczekuje wszystkich w około, by bronić właścicielki. Twój syn będzie obszczekiwał wszystkich w około, by bronić ciebie. Tylko, że to o nim powiedzą "agresor", a im bardziej będziesz z nim walczyć by tego nie robił tym głośniej będzie szczekał...
Głośna sprawa w "Uwadze!". Student stalkuje młode ładne dziewczyny. Nazywa je ladacznicami itd. Groźby i pogróżki... i co? Telewizja zatrzymuje chłopaka z matką, kobieta ma sredni kolor włosów, przedziałek na środku, duże niebieskie oczy (zupełnie jak stalkowane dziewczyny) i syn idzie jak zombie przy matce, która na grad pytań opluwa reporterkę i używa dokładnie tych samych słów co syn podczas stalkingu. Dlaczego tak się dzieje? Bo syn jest tak psychicznie uzależniony od matki, że nienawidzi każdą kobietę, która reprezentuje cechy matki, bo matkę kocha, ale swoją złość na nią wyładowuje na innych... i to chłopak ma sprawę w sądzie, nie matka.
Czym skorupka na młodość nasiąknie tym na starość trąci... czym będzie tracić skorupka twoich dzieci gdy wpoisz im te zindoktrynizowane teorie, że mężczyzna to zło a kobietę-matkę należy chołbić? Że nauka nic nie znaczy, że wazne jest tylko twoje dobro? Życzę ci abyś nie stworzyła kolejnego stalkera, kolejnego chłopca który pod wpływem siły psychicznej matki nie poradzi sobie z własną emocjonalnością i agresją. Będziesz wtedy płakać, bo nie wiedziałaś, że syn jest zdolny do czynów okrutnych, że tak go nie wychowałaś.
Mam dla ciebie radę. Zamiast pisać swoje mądrości na internecie. Idź do spa. Zrelaksuj się, oczyść ze złych emocji jakie masz pisząc tu do mnie, i naprawdę idź do syna ofiarować mu miłość, troskę i opiekę. Zabierz go na plac zabaw i oddaj się opiece nad nim. Będę naprawdę szczęśliwa, gdy nie zobaczę kolejnego twojego komentarza. Pomyśle wtedy, że jakiś chłopiec był dla matki ważniejszy od jej prywatnych sporów i budowania w niej postaw agresywnych. Naprawdę zajmij się dzieckiem, bo jest tego warte, a odopisywanie mi nie jest nic warte. Wybierz to, na czym bardziej ci zależy.
Liczę, że będzie to dziecko, a nie ja :)
Jak na niechęć do rozmowy ze mną, dziwią te twoje elaboraty.
Powtórz te swoje pytania... ja naprawdę nie czytam wstecz twoich postów.
Co tobie mam udowadniać, moje odpowiedzi, typu: z zasady kobieta troszczy się o dziecko. Jak mam to udowodnić i w jakim celu kobieto - tę oczywistość.
Ja wiem, że mam nie kraść i nie przechodzić na czerwonym, a w muzeum mam nie dotykać obrazów. Wyobraź sobie, że wie o tym już przedszkolak, ale na co dzień zajmuje się jednak czym innym - zabawą.
Jak będzie trzeba odnieść się do nakazu/zakazu, to już się bój.
Najważniejsze oczywiście kim byłaś w kościele...
I akurat twoja pani od polskiego to twoja indywidualna sprawa.
Poczytaj sobie o tym, czym jest dobro, a jeszcze najlepiej o patriarchalnych rolach płciowych.
Znam intencje Diaboliny.lol. Bajeczki mi będziesz teraz tłumaczyć:D
Syn broni matki, gdyż odczuwa powinność z tytułu szczególnej więzi oraz z poczucia odpowiedzialności.
Już tobie mówiłam, że ty patologiczne sprawy przypisujesz każdej jednej kobiecie na tym padole.
Ty kobieto naprawdę nie masz pojęcia, co wypisujesz. Hitler akurat miał ojca tyrana, a matkę całkowicie temu podporządkowaną. I weź tutaj bądź mądralińska i postaw diagnozę.
Swoje rady to sobie pozostaw dla swojego zwierciadełka:D
Pa pa.
Jak na kobietę pogrążoną w postawie patriarchalnej to bardzo mało myślisz o dzieciach. Niedziela, a ty jeszcze z dziecmi w Kościele nie byłaś!!! Skandal!!! Grzesznica!!! Grzesznica!!! Grzesznica!!!
Trzeba było odpowiadać na bieżąco, ja teraz twoich roszczeń w stylu "powtórz" nie będę rozpatrywać. Jak ci zależy na zachowaniu twarzy, to sobie poszukaj tych pytań...
Udowodnij oczywistość. W końcu oczywistość najłatwiej udowodnić, ale nawet udowidnienie oczywistości sprawia ci oczywiste trudności... to jest oczywistość, którą ja dostrzegam...
Ja rozumiem, że u ciebie 11 przykazanie to: nie przechodź na czerwonym świetle... i przykre jest to, że zatrzymałaś się na wiedzy przrdszkolnej i tylko taką się szczycisz. Teraz weź do ręki kodeksy i zacznij uzupełniać braki, które miałaś obowiązek nauczyć się w szkole. Na szczęście na naukę nigdy nie jest za późno...
Chcesz coś udowodnić? Proszę. Opublikuj tutaj te twoje doktryny o patriarchalnych rolach płciowych. Skoro o tym piszesz, to gdzieś to jest zapisane. Udowodnij, że nie jest to przez ciebie wymyślone na poczekaniu hasełko. Masz okazję się wykazać, przedstawić dowód. Czekam. (Znając cię nie doczekam się)
Czyli Diabolina to taki haczyk jak Wakentynki... ? Bazinga!
"Szczególna więź" syna z matką może być oparta na niezdrowym postrzeganiu i rozumieniu miłości. Jak w przypadku stalkera...
Ty np nie dostrzegasz, że twoja rodzina zalicza się w piczet rodzin patologicznych i dysfunkcyjnych. I to normalne, bo gdybyś to wiedziała to byś przed patologią rodzinę chroniła a nie ją w niej pogrążała...
Będę madralińska i postawię diagnozę. Nie znasz historii matki Hitlera!!! O ja pitolę, ale żeś się upokożyła z tym Hitlerem!!!
Teraz lekcja historii:
Matka Hitlera przyjechała do pracy z kilkuletnią córką do żydowskiego kupca, aby pełnić rolę jego gosposi. Zaszła w ciążę (nie wiadomo z kim) i została wyrzucona za to z pracy. W ciąży i córką stała się bezrobotna i bezdomna. Została przesunięta przez miejscowego piekarza, który zaświadczył, że dziecko jest jego (nie zostało to potwierdzone) i ożenił się z matką Hitlera. Piekarz sam był wdowcem i miał córkę na wychowaniu, więc układ był korzystny dla obydwu stron. Jednak jego druga żona umarła rodząc syna i piekarz został z niemowlęciem i nie swoją córką. Nigdy się jej nie wyparł i wchowywał ją jak własną. Żal i smutek oraz przekonanie, że mężczyzna nie może być słaby płynęły piekarza w ręce alkoholizmu, z którym już wcześniej się borykał, a mały Adolf w wieku 5 lat był dla dziewczynek bohaterem, bo chował siostry w szafie i sam zbierał cięgi z rąk pijanego piekarza i całe życie robił wszystko tak, by kobiety jego życia nie doznały krzywd z ręki mężczyzny. Od siostry Hitlera nigdy nie usłyszysz złego słowa na brata, szczegolnie tej, której córka została jego ulubiebicą i którą nadmierną opieką i miłością pchnął do samobójstwa... od jej matki uslyszysz zawsze, że jej brat kochał jej córkę jak własną... i masz piękny przykład, że miłość nie zawsze sprawia, że ludzie są szczęśliwi... opieka nie zawsze chroni, a czasem niewoli, a pijak nie zawsze jest tyranem, czasem jest tylko smutnym pijakiem, który chciał dać córce matkę i pełną rodzinę, a dostał do opieki cudze dzieci... i zachował się jak mężczyzna! Wychował je najlepiej jak potrafił... cudze dzieci...
Chwila do refleksji... raz, że masz braki w wiedzy, dwa w historii Hitlera kobiety były nieobecne, a to mężczyzna miał rolę opiekuna... i jest to piękny przykład jak miłość może prowadzić do destrukcji...
Bo wg ciebie niedziela to cały boży dzień spędzony w kościele.lol. Masz tak idiotyczne uwagi, jak gdyby naiwnie sądząc, że one ci w czymś pomogą. Rzucisz wykrzyknikami... aż cała kipisz ze złości, i sądzisz że jestem tym poruszona.lol. Jesteś absurdalna w tych swoich popisach. Chyba nie dziwota być Diaboliną, rozmawiając z tobą ma się ochotę, by dać ci zdrowo do przemyślenia.lol.
Na co mam odpowiedzieć, przecież moje wypowiedzi są jasne i wyraźne, nie przypominam sobie, bym nie napisała o czymś tak naprawdę zwyczajnym i oczywistym, żeby aż musieć podpierać się jakimś żródłem. Po jaką choinkę. Ty za to musisz tłumaczyć swoje wywody - bo pleciesz np. o tym, że matka z zasady naucza syna agresji, a ojciec najpewniej wg ciebie nie robi nic, po prostu plącze się pod nogami. Pogrążona to ty jesteś w tym, żeby wciskać mi na siłę rolę, w której rzekomo się spełniam - ja niewolnica i mój Leoncio.lol.
Pleciesz androny. Nie piszę o historii... powiedz skąd u ciebie wciąż ślizganie się po tematach. A swoją drogą czym ty się chwalisz. Jasny gwint.
Twierdzisz, że matka naucza syna agresji. Ja tobie podsuwam... jak zwykle przykład, na podstawie którego masz jasno i wyraźnie, że o ile matka opiekowała się swoim synem, a ojciec robił, co robił, to jaka jest twoja diagnoza się pytam, odnośnie Hitlera. A ty piszesz o jego siostrach i braciach. Logika znów wystrzeliła w kosmos.
No nie ma u ciebie agresji!!! W ogóle... nie ma złożyczenia... które aż się z ciebie jątrzy... no ale jesteś pokorna i anielskiego serca o dużej cierpliwości... myślał by kto! XD
Głupie pytanie, które zadałem nie zostało potraktowane jako pytanie, kolejny raz zignorowałaś prośbę.
Dlaczego to kobiety w bajkach są zawsze przedstawiane jako złe? Dlaczego już średniowieczne historie mówią o złej czarownicy, złej królowej. Zawistnej, zazdrosnej, podłej i okrutnej? Dlaczego to kobieta oplata sobie króla wokół palca by władać królestwem? Dlaczego to kobiety uwodzą by zabić pasierbicę? Nie potrafisz odpowiedzieć na banalne pytanie?
Dlaczego nie potrafisz sięgnąć po źródło, gdy proszę o nie? Chcę zobaczyć ten dogmat o patriarchalnej różnicy płci. Nigdy o czym takim nie słyszałam i chcę to zobaczyć. Pokaż swoje dane, na podstawie których kładziesz tezę. Nie wierzę, by cokolwiek takiego istniało, wg mnie jest to jedynie wymyślona przez ciebie historia. Nie ma czegoś takiego i jeśli nie umiesz wskazać źródła to chociaż przyznaj się do kłamstwa...
Podajesz Adolfa Hitlera jako przykład tego, że zło pochodzi od mężczyzn... socjopatę? Czyli wg ciebie Adolf Hitler to reprezentant męski? Również twojego syna? Wstyd...
Poza tym twierdzisz, że Hitlera płynęły do jego działań rodzice. Uległa matka i ojciec tyran. Czyli postawa patriarchatu? Wychowywany w patriarchacie chłopiec będzie miał predyspozycje jak Adolf Hitler? Chyba strzeliłaś sobie w kolano... :(
Źródła wiedzy, dane, dowody... a nie twoje standardowe uzasadnienie "tak, bo tak mi się wydaje" lub "tak, bo tak uczy Kościół". Uzasadnienie. Jasne, logiczne, a nie te twoje wywody i mniemania... zresztą od czapy i nie na temat.
Bądź w końcu konkretna!!! Daj odpowiedzi a nie tylko swoje teorie i wierzenia... lub po prostu zajmij sie dziećmi... a nie pitoleniem o farmazonach ciort wie po co...
No nie ma i nic nie poradzisz.
Jakie pytanie?
Po pierwsze, kobiety to wdzięczny temat, a w bajkach nie chodzi też przecież o to, by udowodnić dominację płci, bajka ma wymiar inny, niż nacechowany płciowo czynnik zła. Dobro walczy ze złem. Ponadto masz dla kontrastu zawsze jakiegoś Kopciuszka czy kogoś innego, masz Piękną i Bestię, itd. nie chodzi więc tutaj o zło w postaci kobiety, natomiast to też naturalne, że w drugą stronę patrząc, jest np. zły wilk, a Tom i Jerry rywalizują ze sobą i nie ma tam żadnej złej królowej, itd. Wachlarz jest dość szeroki. Dzieci mają w czym przebierać, przykładów postaci jest mnóstwo, liczy się chyba nauka i morał, prawda.
Nie o to chodzi, że ty nie wierzysz, tylko odgrywasz tu jakąś scenkę - niepotrzebnie.
Niczego nie podaję, pytam specjalistkę o diagnozę.
I nigdzie nie stwierdziłam, że wpłynęli na Hitlera rodzice. Ty zwyczajnie wyciagasz wnioski - takie, nie inne, bo jesteś zero-jedynkowa.
Za bardzo lubisz mówić innym, co mają robić. Już z bezsilności napiszesz mi byle co, byleby nikt ci nie zamknął buzi, bo ty koniecznie musisz mi udowodnić, że twoja wiedza coś znaczy.
Jak będę chciała dogłębnie zapoznać się z życiorysem Hitlera i jego krewnych, to znaczy że będzie to moja wola, bo nikt jeszcze w życiu z tej wiedzy mnie nie próbował rozliczać... z kim, jak i po co matka Hitlera...
No nie jesteś agresywna. Wcale a wcale xd
Pytanie to taki rodzaj wypowiedzi, zdania, który zakończony jest znakiem zapytania. Symbolem "?".
Chyba rozmawiamy o innych bajkach. Ja sięgam po baśnie ludowe, które spisali np bracia Grimm, a ty po kolorowe historyjki z tv.
1. Kopciuszek. Zła macoch i okrutne siostry, które dla pieniędzy ojczyma gnębią Kopciuszka.
2. Piękny i Bestia. Nie ma tu historii walki dobra ze złem. Jest tu wątek młodego hrabiego, który nie posłuchał żony (córki Natury, złotej sarny) i jako pasjonat myślistwa zabija własną żonę, więc zostaje przeklęty. Poza młodością i butą młodego chłopca, który staje się samotnym, zgorzkniałym mężczyzną. Czyli też nie postać złego mężczyzny, a smutnego.
3. Zły wilk jest Kapturkiem. To historia, wnuczki czarownicy i córki królowej wilkołaków, która z miłości rodzi śmiertelną córkę, która w wyniku mieszanki z ludzką krwią nie kontroluje mocy, a babcia szyje jej magiczny płaszczyk i każe w każdą pełnię biec przez las do chatki babci, by ta rzuciła zaklęcie na nowo.
4. O Tomie i Jerrym nie wspomnę z grzecznosci... bo to jest zwykła kreskówka, a nie baśń, nie pochodzi od starych wierzeń.
No i nie. Baśnie nie są stereotypowe. Nie opierają się na normach społecznych znanych w tamtych mrocznych czasach. Nie ma silnych rycerzy, pięknych księżniczek, złych macoch, złych czarownic... oczarowanych magią kobiety mężczyzn... zero stereotypów... ale te stereotypy skądś są i teraz pytanie. Dlaczego w tych stereorypach to kobieta pełni rolę podłej, okrutnej i złej? Dlaczego to kobieta chce piękna, urody, władzy i pieniędzy?
A taka "Mała syrenka"? Czego uczy? Aby nie wierzyć w miłość, żeby nie wierzyć morskiej czarownicy? Aby nie oddawać swoich talentów? Bo na końcu mała syrenka umiera, przegrywa z morską wiedźmą. I czego uczy mała syrenka? Aby nie polegać na patriarchacie. Że to nie mężczyzna jest centrum wszechświata, że należy wykorzystać swoje talenty, a nie poświęcać je dla miłości, że młoda kobieta ma znać swoją wartość!!!! Japońska baśń sprzed kilku tysięcy lat... i kilka tysięcy lat później... wypowiadasz się ty, że rolą o marzeniem kobiety jest poświęcić się innym... brawo!!!
Chodzi o to, że nie wierzę w to, że coś takiego istnieje!!! Na Boga!!! Nie wierzę w istnienie czegoś takiego jak patriarchalny podział płciowy!!! To nie zadna "scenka"!!! Po prostu nie wierzę w istnienie takiego zapisku, w istnienie takiej sentencji!!! Choć jestem w stanie uwierzyć, że ty w to wierzysz... ale teraz nasuwa mi się kolejne pytanie (notorycznie piszesz słowo Kościół z małej litery, masz postawę służalczą, ukrywasz swoje dane): Jesteś wyznania świadków Jehowy, albo kościoła Zielonoświątkowców?
(To jest pytanie, liczę na odpowiedź oraz na załącznik/link do dogmatu).
Już nie raz udowodniłaś, że nauka nie jest dla ciebie źródłem wiedzy i masz spore opory w jej pozyskiwaniu. Mam nadzieję, że chociaż twoje dzieci uczą się dobrze i nie mówią, że nie muszą, bo nikt z nauki i wiedzy ich nie rozlicza (trochę dziwnie, bo taką instytucją jest szkoła, studia, zakład pracy. Rozumiem, że instytucje do których nie uczestniczysz).
A pozę roszczeniową to masz ty i ciągle o tym piszę, że twoje formy wypowiedzi opierają się na pokaż, udowodnij, daj... teraz odwzajemnij się tym samym. Odpowiedz na pytania, podaj źródło, udowodnij swoje racje, a nie tylko mów o nich. Wciąż nic nie udowodniłaś, nic w twoich wypowiedziach nie jest oczywiste, a jedynie jest to próba narzucenia ideologii, którą ktoś kiedyś tobie narzucił i którą w mojej ocenie cię skrzywdził... bo nawet tysiące lat temu uczono poprzez bajki czegoś odmiennie innego. Mamy XXI wiek i smutme jest to, że wciąż na świecie są niewolnice męskich ideologii, ktore wierzą, że do szczęścia wystarczy jej to co nauczyli ją w dzieciństwie, żeby być matką, żoną i się nie wychylać... bo chyba wciąż nie rozumiesz, że tak się właśnie samozaprezentowałaś... ale jeśli należysz do w.w. wyzwań to nie będę się wtrącać, bo oni już tak mają... i jest to smutne, przyke i nie zmieni sie tego...
Wymyślasz innym, co uznali i powiedzieli, dopowiadasz jakieś kweste, których nie napisałam. Kobieta może marzyć o czym chce, ty za to nie uszczęśliwisz nikogo na siłę.
Bajki dla dzieci - a nie twoje stare wierzenia.
A z jakiego tytułu mają uczniowie znać życiorys matki Hitlera.
Nie obchodzi mnie jak się wg twojej fantazji zaprezentowałam.
Strzeliłaś już tyle byków po drodze, pominęłam ten aspekt... jak zawsze to robię. Ale masz problem, że piszę z małej litery "kościół", co jest kompletnie bez sensu.
Czyli nie potrafisz udzielić odpowiedzi na pytania? Czyli nie masz argumentów... czyli twoje dotychczasowe słowa nic nie znaczą.
Jeżeli jesteś z w.w. wyznań to wyjaśnia twoje poglądy i mogę ci jedynie współczuć, ale pytanie czy własnego wyznania również się wstydzisz?
Wiem już, że nie ma czegoś takiego jak "patriarchalny podział płciowy"... nie wiem tylko dlaczego kłamiesz?
Bracia Grimm jeździli po świecie i spisywał wierzenia, legendy i ludowe opowieści, a potem wydali je w formie baśni... nie koniecznie dla dzieci. To, że potem przeinaczyli je na wersje "dla dzieci" to już inny aspekt historii. Teraz odpowiedz na pytania. Zostały zadane.
Miej honor i nie wykręcaj się jak dziewica na wiejskiej dyskotece. Chciałaś dyskusji, to nie zaprzeczaj swoim wcześniejszym słowom tylko je obroń. Masz opinię, to potrafisz ją zastosować w pytaniach. Nie umiesz? Umiesz tylko wyłożyć opinię, znaczy że nigdy nie była to twoja opinia i tylko papugowałaś słowa innych.
Odpowiedz na pytania.
Zapytaj swoich bliskich czym jest patriarchalny podział płciowy, np. męża - sprawdzisz sobie przy tej okazji wiedzę najbliższych, a nie - będziesz tu ze mną odstawiać kabaret. Nudzisz się?lol.
Nie rozumiesz jednego - o ile ja pytam ciebie o sprawę, którą opisujesz z życia wziętą, mogę pomyśleć, że ją ździebko koloryzujesz i stąd pytam o źródło. Piszesz o osobach tak napradę anonimowych, jakieś niestworzone historie, o kobiecie, która wyszła z więzienia z powodu listów od dziecka, ale obecnie kobieta jest na cmentarzu. Nie wiem jak mam to skomentować. Ty za to możesz poczytać o patriarchacie do woli, wpiszesz sobie formułkę i gotowe. Nie wiem więc, czego ty oczekujesz, że będę tobie dublować słowniki:D
Honor.lol. Rozmawiam z tobą, a powinnam już dawno przestać. Że niby chciałam z tobą dyskutować i się wykręcam.lol.
Popisz sobie z kimś innym dla odmiany, może ktoś wkręci się w twoją książkową wiedzę, często to imponuje, masz spore szanse.
Pa pa.
Moi bliscy z pewnością by wiedzieli, gdyby coś takiego istniało, ale nie istnieje xD Teraz ci pusta laleczko powiem dlaczego, bo ja wiem i dlatego pytałam czy ty potrafisz podać źródło czegoś co nie istnieje mając pełną świadomość, że jesteś w totalnym błędzie swoich przekonań. XD
1. Patriarchat - Forma społecznej organizacji, w której kluczowe znaczenie oraz władzę posiadają mężczyźni. Patriarchat jest rozumiany jako forma męskiej dominacji i nierozerwalnie wiąże się ze sprawowaniem przez mężczyzn kontroli nad innymi jednostkami o niższym statusie społecznym, w tym przede wszystkim nad kobietami. (Definicja)
2. Różnice płciowe dzielimy ze względu na różnice fizyczne (sex) i kulturowe (gender).
Nie ma czegoś takiego jak patriarchalny podział płciowy. Wymyśliłaś to lub ktoś ci to wmówił... albo zaczniesz się uczyć i myśleć samodzielnie, albo ogarnij się... po prostu się ogarnij...
Ja również pytam cię o źródło, bo uważam, że przeznaczasz i również go nie dostaję... tylko, że ja potrafię wytknąć ci błąd, a ty chcesz abym podała ci numer sprawy. Kobietę z historii znałam osobiście, dziecko przypisujące listy znam osobiście. Nie jest to ubarwiona historia, ale ty nie wierzysz, bo wykraczają takie historie poza zakres twojej percepcji świata. Ogladałaś dzisiejsze wiadomości? Jak odnosisz się do kobiety, która spaliła dom razem ze swoim 3 miesięcznym dzieckiem? Historia zmyślona? Podkoloryzowana? Przeinaczona? Pewnie matka była mężczyzną!!! To by było twoje rozwiązanie!!!
Kobieta jest na cmentarzu... no nie uwierzysz!!! Ludzie umierają!!!
Dostępu do słowników twojej sekty nie mam, więc poprosiłam o źródło... ale jeżeli twoim źródłem jest jakaś fanatyczna książka uznana za świetą przez biuro w mieście Warwick w stanie Nowy Jork, to może sobie daruj i po prostu napisz, że jest to indoktrynizacja twojego wyznania...
No właśnie tego nie pojmuję!!! Żegnałaś się, pisałaś, że skończyłaś rozmowę i dalej ją kontynuujesz... może w końcu przystań. Tyle razy radziłam ci zająć się dziećmi w imię twojego świętego patriarchatu, a ty dalej kontynuujesz pisanie niczego po nic... ani argumentacji, ani odpowiedzi, ani nic mądrego... po co ci to? Ostatnie słowo nie jest warte ośmieszania jakie na siebie ściągnęłaś... nie kompromituj się bardziej...
Jak już pisałam jesteś jedyną samotną desperatką, ktora ma czas by pisać swoje periodyki zupelnie po nic. Inni ludzie mają życie, rodziny... a ja napisałam już dawno, że nie dam ci ostatniego słowa, bo dobrze ci zrobi, gdy zrozumiesz, że czasem odpuścić, gdy nie ma się tracji jest lepiej niż brnąć w kilometry wstydu i mułu jaki sobie zafundowałaś...
Teraz pytanie: dlaczego unikasz odpowiedzi? Brakuje ci wiedzy? Przyznaj się. Chętnie pomogę... czy nie masz argumentacji? Przyznaj się. Chętnie objaśnię...
Naprawdę. Brak wiedzy nie musi oznaczać wstydu, gdy umiemy się do niego przyznać i umiemy prosić o pomoc.
Pomyliłaś się... napisalaś słowo "patriarchat". Słowo, którego znaczenia nie rozumiesz... rozumiem. Tylko dlaczego nie poteafisz otwarcie napisać, że nievwiedziałaś co ono oznacza i stąd twoje błędne rozumowanie...
I na koniec. Czy warto wierzyć w ideologię, która zakłada, że tylko rodzaj męski zostanie zbawiony? Szanuj się kobieto! Szanuj swoje dzieci... uchroń je przed złem. Nie nakłaniam cię na żadną wiarę, ale czy warto być wiernej tej, która zakłada, że z góry jesteś podrzędnym gatunkiem? To takie smutne....
Nie poprzestawaj na gdybaniu, lecz pytaj. Śmiało.
1. Naprawdę się nudzisz.lol.
To teraz to odnieś do świata i ludzi. Tyle w temacie.
2. Odsyłam do punktu 1.
Królowa Śniegu mi to wmówiła.
Zna osobiście kobietę i pisze o niej na forum, ręce już opadają.
Nie opowiadaj mi, o ile nie masz źródła na temat kobiety - upublicznionego! Niestety nie wzbudzasz mojego zaufania i mi twoje opowieści nie wystarczą. I nie będę komentowała plotek.
Pytam więc, po co mi informacja o śmierci kobiety.
Tak tak wiem... mam się uchronić... sekciarskich popisów ciąg dalszy. I coś mi się zdaje, że dalszy ciąg jeszcze nastąpi.
PS Wiadomości cenzurujesz na potrzebę rozmowy ze mną. Przesiewaj sobie, ile tylko chcesz, no jest w tym jakieś twoje dziwactwo.
To co napisałaś kompletnie nie ma sensu! Dowiaduję się, że historie, ktore znam z żucia nie miały miejsca, bo nie zostały upublicznione!!! Wszystkie akta sądowe są nieupublicznione!!! Więc pewnie wszyscy w więzieniach siedzą za niewinność, a prokuratorzy koloryzowali ich zbrodnie tylko po to by wywołać sensację!!!
Ok. Nikt nigdy nie zrobił nic złego, bo nie ma na to dowodów, które TY możesz zobaczyć!!!
Skoro ja się nudzę, to co powiedzieć o tobie? No raczej nudzisz się dużo bardziej... ale nie czekaj! "Ty masz w życiu co robić?"
Przedewszystkim to jedyne co robisz to notorycznie zmieniasz temat, gdy czujesz się przegrana na danej pozycji.
1. Zaczęłaś temat bajek. Dostałaś pytanie. Nie potrafisz odpowiedzieć... temat został przerwany, odpowiedzi nie zostały udzielone. "Królowa śniegu" kolejny przykład gdzie to kobieta stanowi złą, okrutną i podłą... to co? Dostanę odpiwiedzi?
2. Wychowanie Hitlera. Temat, który ty poruszyłaś. Jednak gdy odwrócił się od przeciwko tobie zmiana tematu i twierdzenie "ja nie powiedziałam, że to rodzice mieli wpływ na Hitlera, a w ogóle to nikt na świecie nie musi wiedzieć skąd Hitler był socjopatą, bo tego w szkole nie uczą"... błąd uczą! I temat Hitlera umarł... a pytanie było, skoro twierdzisz, że bierność matki i tyrania ojca (postawa patriarchalna) wpłynęła na zachowania Hitlera, to dlaczego uważasz, że jest to dobra firma wychowania dzieci? Odpowiedź, ktorej znowu nie uzyskałam.
3. Sekciarska dogma o "patriarchalnym podziale płciowym". Poprosiłam o źródło. Nie dostałam, a gdy wyjaśniłam, że patriarchat i podział płciowy to dwa oddzielne koncepty to temat został urwany... bo podział płciowy narzucony przez patriarchat to po prostu patriarchat, ktory zaklada, żeby kobieta musi wypełniać rolę narzuconą jej poprzez mężczyznę. A podział płciowy zakłada różnice w budowie ciała, przepływie hormonalnym, pracy mózgu i kulturowych norm. Tylko, że najnowsze badania tworzą rysę, bo badania zostały dowiedzione na szympansach, ktore posiadają pamięć zbiorową i badanie na temat lęków wrodzonych zaprowadziło badaczy do pamięci przodków występującej u wilków i dowiedziono, że na człowieka ma wpływ aż 6 pokoleń przodków, których mógł nie znać, a jednak decyzje jakie podjął mogły być spowodowane sposobem myślowym przodków. To, że dziewczynka sięga po lalkę nie musi oznaczać, że jest to jej wybór, a podświadoma decyzja sugerowana jej normami, w których zostali wychowani jej przodkowie i badania o różnicach płciowych mogą być sfałszowane mimo, że obiekty badawcze były pozbawione impulsów z zewnątrz.
W obliczu tak przytłaczającej wiedzy temat "patriarchalnych podziałów płciowych" umiera, a ty jesteś skłonna twierdzić że nigdy o nich nie mówiłaś...
4. Nie udzieliłaś odpowiedzi o swoim wyznaniu, a jedynie podarowałaś mi dawkę agresji czyli mniemam że było to trafne spostrzeżenie. Ale będziesz mnie jawnie nazywać sekciarą mimo że Kościół katolicki istnieje od tysięcy lat i jest oficjalną religią większości na świecie, a ja się nie wstydzę swojego wyznania, a twoja organizacja została zapoczątkowana w 1870 i nie jest oficjalnie religią a organizacją i ewidentnie się ich wstydzisz... szkoda, że wstydu nie masz pukając po ludziach. A informacje o których mówię ja jedynie sprawiają, że napawasz się lękiem, bo zdajesz sobie, że codziennie zaczepiasz mnóstwo ludzi, przekraczasz próg ich drzwi, a miłe staruszki mogą być kobietami po wyrokach, morderczynie, gwałcicielki, psychopatki... do tej pory rozczulałaś się myśląc covza urocza babcia porozmawiała ze mną i zrobiła mi herbatę, a nie zastanawiałaś się że być może to samotność ją pchnęła by porozmawiać, bo ludzie od niej stronią, a z wiekiem samotność jest coraz silniejsza... i nawet głosiciele wiary są dobrym rozwiązaniem.
5. Kolejne słowa, które permanentnie ignorujesz, są twoimi własnymi słowami. Żegnasz się i sama siebie ignorujesz kontynuując temat. Twoje własne słowa nic dla ciebie nie znaczą i nie mają wartości, więc powiedz mi dlaczego ja mam traktować je poważnie? (To jest pytanie. Liczę na odpowiedź, której pewnie nie udzielisz ze względu na brak argumentacji).
6. Zabawnie odwracasz kota ogonem. Ja piszę, że będę pisać, bo masz chorą potrzebę posiadania ostatniego zdania, a ty piszesz, że już nie liczysz, że nie odpiszę. Teraz eureka! Mówię, że napiszę. To piszę. Jestem słowna, bo moje słowo jest znaczące (przynajmniej dla mnie). Ty piszesz, że się żegnasz i piszesz dalej jakbyś sama siebie nie potrafiła uszanować. Jak coś mówisz to uważam to za wiążące, a ty puszczasz puste słowa na wiatr i pernamentmie się ich wypierasz. Szanuj swoje słowa... nikt za ciebie tego nie zrobi.
Na koniec słowo "cenzura" nie oznacza mówienia o danym zjawisku a właśnie zatajanie zaistniałego zjawiska. Nie mogę cenzurować wiadomości, bo o nich mówię, a skoro w twoim przekonaniu coś zataiłam to miałaś świetny moment by wyrazić swoją opinię na temat sprawy, dlaczego tego nie zrobiłaś? Mogłaś napisać, że przeinaczam coś w spaleniu 3 miesięcznego noworodka przez matkę... i wytknąć mi błąd. Nie zrobiłaś tego. Co więcej masz przykład upublicznionej zbrodni kobiety na własnym dziecku i co robisz? Udajesz, że nie istnieje pytanie i nie udzielasz odpowiedzi. Pytania zostały zadane ponownie. Ustosunkuj się do nich.
Pytania zostały zadane, ale sądzę że zamiast odpowiedzi dostanę kolejny agresywny bełkot o tym, że mi nie wierzysz o nie ufasz, bo wymyślam i przeinaczam, bo to sekciarska gadka... a ja nawet feministką nie jestem...dajesz kolejną serię nieodpowiedzi na pytania...
Jest dość męczące tłumaczenie się z każdego pojedynczego słowa. Dyskusja przestaje być treściwa, o ile głównie koncentrujesz się na wyśmiewaniu i wymyślaniu czyjegoś życiorysu.
Czyli mam wyspowiadać się teraz, nie wiem po jakiego grzyba, ze swojego wyznania. Wtrąciłaś kościół nie wiem po co, i brniesz i męczysz...
Albo, uznajesz, że tematy zostały przerwane - no ewidentnie chcesz sobie pogadać.
Ja stwierdziłam jedynie fakt, że się słowem nie wypowiedziałam w sprawie Hitlera, kto wpłynął... Czyli co to oznacza? - że chyba wciąż nie wyraziłam opinii, prawda.
O bajkach już pisałam... masz ogrom postaci dobrych/złych... tylko przebierać.
Dyskusja nigdy nie była treścia z twohej strony, bo nie podałaś ani jednej argumentacji!!! Czego nie rozumiesz? Bełkoczesz byle by odpisać, ale nic nie napisać... jeśli nudzi ci się w domu i męczy cię samotność, to wyjdź do ludzi... ale nie po to by kłócić się z nimi na internecie... wyjdź do realnych ludzi... i postaraj się zawrzeć znajomość...
Kościół wtrąciłaś TY pisząc, że człowiek nie ma obowiązku znać prawa, a wystarczy że przestrzega przykazań. Przykazania jest to forma nakazów i zakazów używanych w Kościołach!!! Pisząc takie brednie sama przywołałaś ten temat!!! Proszę byś przyznała się do swojego wierzenia ( które de facto jest już oczywiste), bo kobiety w w.w. wyzwaniach są silnie indoktrynizowane i jest im odgórnie narzucany patriarchat, pod groźbą wykluczenia nie tylko z organizachi, a z rodziny, przyjaciół. Kobieta, która stwarza problem zostaje na świecie dosłownie sama... to przykre być wychowanym w poczuciu wspólnoty i wyłamując się z niej dosłownie wszyscy się odwracają, dlatego jeżeli jesteś z tego wyznania współczuję, ale nie zmienię twojego sposobu myśliwego, bo to jak tłumaczenie zepsutej poczwarce jak to jest być motylem. Po prostu nie poleci... :(
Napisałam, że często to agresja matek wpływa na małych chłopców, że dziecko jest przekaźnikiem emicji matki, nawet gdy nie zdaje sobie sprawy z tego sama matka. Na co stwierdzilaś, że bierna matka i ojciec tyran Hitlera nie potwierdzają moich słów. Więc dlaczego kłamiesz? To ty rozpoczęłaś temat Hitlera, ale kolejny raz weszłaś na minę, swoją własną i teraz zaprzeczasz. To absurdalne powiedzieć coś, a potem się usilnie wypierać własnych słów. Problemy z pamięcią?
Skoro masz takie grono złych postaci męskich w bajkach to ich wymień!!! Nie masz czasu? Nie bądź smueszna!!! Twojej bełkotanie od miesięcy po kilka postów dziennie świadczy zupełnie co innego!!! Może zamiast pisać od miesięcy bzdury, napusz jeden konkretny wpis z argumentacją!!! Ale co? Brak wiedzy? Brak argumentacji czy lęk przrd tym że ktoś w życiu będzie się z tobą kontaktował...? Czasu to ty masz akurat pod dostatkiem!!!
Po raz kolejny raz nie dostałam ani jednej odpowiedzi... cytując twoje słowa "Nie poprzestawaj na gdybaniu, lecz pytaj. Śmiało". Zapytałam. Odpowiadaj! Śmiało, bez wstydu!
No i przypominam ci, że konczyłaś tę rozmowę... mam nadzieję, że twoje własne słowa znaczą nieco więcej niż zawartość ubikacji i potraktujesz jecz szacunkiem!
Bo ci twoi wyznawcy to taka sobie co najwyżej osiedlowa wspólnota wiernych.lol.
Kobieta "stwarzająca problemy" po prostu jest sama - taka oto patriarchalna mentalność ludzi.
Pisałam o przestrzeganiu przykazań, a ty masz problem, że nauczają cię, że masz nie robić drugiemu, co tobie nie miłe. To aż tak proste - dużo prostsze, niż te twoje kodeksy.
No patrz, czy matka jest czy jej nie ma, i tak źle, i tak niedobrze.
Z reguły to kombinacja wielu czynników, a nie ta twoja matka, która każda jedna po równo zaszkodzi dziecku.lol.
A ponadto, skoro miał ojca, jakiego miał, to zdaje się podłoże było dość odpowiednie; dołożyć do tego frustracje środowiskowe, plus Bóg wie co jeszcze, o czynniku genetycznym nie wspominając i uszkodzeniach, na które się nie ma wpływu, i nie trzeba aż czepiać się samej kobiety, o ile miał taki, nie inny pakiet.
Daj już spokój z tymi bajkami - czarnych charakterów od groma.lol. Wygugluj to sobie i tyle, po co mam znowu dublować.
Zadałam pytania. Nie dostałam odpowiedzi, a jedynie uniki. Umiem soboe sama poszukać informacji na internecie. Jednak ty usilnie twierdzisz, że opuerasz się na "jakiejś" wiedzy i nie potrafisz podać ani przykładów, ani argumentów, ani nawet źródła wiedzy, a jedynie piszesz "wygoogluj sobie". Twierdzisz, że bierność matki i tyrania ojca Hitlera sprawiły, że był niestabilny emocjonalnie. Podaję co definicję "patriatrchatu", który uważasz za wzorową postawę rodzicielską i pytam. Skoro Hitler wychowywał się w systemie patriarchalnym, to dlaczego uważasz, że jest to wzorowa postawa rodzicielska? A na odpowiedź dostaję oczywistość, że na Hitlera wpłynęły różne inne czynniki. No rachel, że tak!!! To oczywista oczywistość nigdy na żadnego socjopatę nie wplynął tylko ojciec tyran. Wplynął na niego szereg innych czynników!!! Tylko gdzie jest twoja odpowiedź? Po raz kolejny jej nie ma!!!
Tak jest ze wszystkim. Ja ci daję przykłady, argumenty, a ty tylko ślepo wiwrzysz, że masz rację. Nie odnoszę się się do twojego wyznania (bo nie jest to religia, a jedynie grupa ludzi wierzących w coś, tak samo jak wyzbawcy boga spaghetti czy mega węża 9, nie jesteście religią, a jedynie w coś wierzycie) ale twoja ślepa wiara mimo przytłaczających dowodów i argumentów jest bliższa sekcie i jesteś tak samo podatna na wpływy grup społecznych, że gdybyś żyła w USA w latach 60 to była byś jedną z kobiet Mansona, bo jesteś tak ślepo zapatrzona w to co ci mówi osoba, którą uważasz za autorytet, że nawet gdyby ci pokazać czarno na białym to byś twierdziła, że to kłamstwo. Wiedza, nauka, fakty, prawo to są dla ciebie drugorzędne sprawy wobec wiery i przekonań.
Dlatego odpowiedz na pytania, a nie wykręcasz się sianem... bo jeśli nie potrafisz uargumentować swojej opinii to czy jest sens w ogóle ją eyrażać?
A co mam ci odpowiedzieć, że obok tej twojej Złej Królowej jest jeszcze Kapitan Huk.lol.
Idealna postać pod przykazania kościelne - Manson to idealny przykład na Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe. Jasny gwint.
Bierność matki i tyrania ojca to jedno, a podatność na wpływy to drugie. Zapominasz o aspekcie przetrwania, bądź poddania się sytuacji, nie jesteś w stanie potwierdzić z całą stanowczością, kto ukształtował, bądź co ukształtowało - co zwyczajnie przelało czarę goryczy.
A co sprawiło, że nad Karolem Kotem czy Kajetanem Poznańskim zapanowała ich chora wizja, potrafisz to wytłumaczyć... matka wg ciebie do tego się przyczyniła i jej troskliwa opieka nad synem.
Sprawdzaj tekst, zanim wyślesz, bo korzystasz ze słownika i nie korygujesz, nie idzie potem zrozumieć przekazu.
Masz odpowiedzieć na pytania! Na Boga! Masz odpowiedzieć na pytania!!!
Kapitan Hak to pirat! Razem z Piotrusiem uciekli z niewoli w kopalni złotego pyłu. Wspólnie podróżowali i mieli wspólne przygody, ale Piotruś za namową wróżki zdradził najlepszego przyjaciela i poszczuł na niego mistycznego demona, który pod postacią krokodyla odgryzł mu rękę i głodny jego krwi goni go po całym świecie. Kapitan Hak nie jest ani zły ani dobry. Jest piratem! I nie opieraj się na Disneyowskich adaptacjach, a na orginalnych baśniach. No i jeden przykład to multum, które przytłacza.
Oczywiście! Manson to doskonały przykład, że moralność ma dwa oblicza, a kobieta jest w stanie rozpruć brzuch ciężarnej kobiecie i wyciągnąć z niej dziecko razem z flakami! Kobiety to robiły upajając się cierpieniem innych z chorej fascynacji mężczyzną. A przykazanie nie rób innym co tobie nie miłe zakłada, że wszyscy będziemy działać według jednego schematu. Bo jeżeli komuś sprawia seksualne zadowolenie biczowanie (a są takie osoby i nie jest to bezprawne ani karalne) to nie oznacza, że taka osoba ma prawo wyjść na ulicę i biczować przechodniów na ulicy żeby dać im przyjemność. Nie zawsze to co mi się podoba musi podobać się innym i nie zawsze to co ja uważam za słuszne musi słuszne być. Po to jest prawo! Właśnie po to! By nie chodzić i nie opowiadać bzdury o tym, że każdy może sypiać z nieletnim tylko dlatego, że skończyła 15 lat i wyraziła na to zgodę! Nieznajomość prawa szkodzi, nieprzestrzeganie przykazań jest tylko sumą tego jak bardzo boimy się konsekwencji, bo nikt nas za ich nieprzestrzeganie nie ukarze!
Pytanie nie tyczyło się co wpłynęło na tego czy innego socjopatę, ale dlaczego broniąc wychowania w patriarchacie podajesz za przykład Hitlera, który w takich wartościach został wychowany? Dalej unikasz odpowiedzi!!! Odpowiadaj na pytania, a nie mów wygodny ci scenariusz potoczny. Odpowiedzi, wciąż nie dostałam!
Moja poprawność słowna jest współmierna z zaangarzowaniem i potrzebą wykazania się. Czyli nie istnieje...
CokolwiekCokolwiek, byle ostatnie słowo! A "dyskusję akademicką"(jak to ją nazwałaś) masz na poziomie! Poziom dno i 100 metrów mułu! Nawet poglądów nie umiesz obronić. Po światku Jehowy myślałam, że będziesz umiała chociaż uzasadnić własne słowa, ale ty typowa kobieta tego wyznania "co ja mam ci odpowiadać" pytasz. Umiesz głosić swoje przekonania, ale nie umiesz ich obronić, ani uzasadnić, bo zostały ci one narzucone i jak ktoś za ciebie nie odpowie, to już kaplica! Indoktrynacja potwierdzona...
Pisałam, żebyś sobie wyguglowała złe postaci z bajek.
Bo mnie w końcu rozboli głowa od nadmiaru tych wszystkich zbędnych informacji, którymi mnie tutaj zalewasz:D
A nawet sprawdź sobie te swoje oryginalne baśnie, sprawdź, którymi tak bardzo się interesujesz.
Ale zrozum, że jest to dość wyszukana argumentacja, by mi przytaczać pomysłowość autorów pradawnych bajeczek. Bo to złe kobiety były, ta Śnieżka i ten Kopciuszek. Koszmar. Więc o czym ja mam rozmawiać. Rozmowa sprowadza się do złej każdej jednej postaci, tobie na nic tłumaczyć, że jest Zła Królowa przeciwieństwem Śnieżki.
I choćby jaki gamoń jeden z drugim wzniecali pożary, ty wyszukasz w tym całym mule męskich przestępstw tylko i wyłącznie jedną kobietę podpalaczkę. Na tym polega ta twoja cenzura. Mądralińska.
A co do reszty... ta dyskusja jest jałowa od mniej więcej początku. Podsumowując zatem...
Zołzy najwidoczniej robią jeszcze za mało, by pójść do więzienia... stąd statystyki takie, nie inne, z przewagą mężczyzn w więzieniach.
Co wciąż nie oznacza, że kobiety nie popełniają przestępstw. Tyle w temacie.
Ja znam te postacie i nigdzie nie napisałam, że Kopciuszek czy Śnieżka były negatywnymi postaciami (znowu czytasz bez zrozumienia) i nie muszę szukać tych infornacj. Chciałam żebyś ty je napisała, bo skoro na coś się powołujesz, to znaj temat, ale ty nie znasz i nie pitrafisz ich wymienić. A powołujemy się na baśnie bo są pierszymi ingormacjami i dzięki nim budujemy pierwsze stereotypy w wychowaniu dzieci i oparte są na wiedzy naszych przodków. I już wiele setek lat temu nie postrzegano kobiety jako służkę swojego męża. Powstało to poźniej. W miarę rozwoju cywilizacji, gdy mężczyzna przestał być obciążony pracą fizyczną nie zaczął odciażać żony, a powoływał się na patriarchat. Kobiety są mężczyzną równe. Mimo pewnych różnic w fizjonomi i percepcji nie ma na świecie tylko dobrych kobiet, matek oddanych innym i nie ma na świecie tylko brutalbnych mężczyzn, zwierzęcych, którzy myślą o seksie. Każdy człowiek jest równy w swoim dobru i w przemocy!
Odpowiedzi z twojej strony brak, tak samo jak na każde inne pytanie. Mój wniosek jest taki, że nie masz podstawowej zdolności szukania informacji tak więc nie jesteś w stanie powołać się na nic co nie zostało ci narzucone odgórnie. To samo z statystykami więziennymi. Nie potrafisz napisać gdzie się znajdują, bo nigdy ich nie widziałaś, znasz tylko hasło, które ktoś ci powiedział. I wpoił ci wiedzę na ich temat... czyli brak u ciebie samodzielnego myślenia!
Sywierdziłaś oczywistą oczywistość, którą pisałam od początku. Ty pisałaś o rozmowach akademickich, a ja o poziomie przedszkolnym, a teraz piszesz o jałowości? No oczywiście, że jest jałowa, no nie podajesz zadnej argumentacji! Twoje słowa nie wnoszą nic a jedynie jałowość, no nie mówisz nic poza pustymi frazesami!
I nie chodzi o to, że bronię mężczyzn! Na Boga! Czytasz bez zrozumienia! Nie twierdzę, że statystyki są podzielone równo na pół. Nigdzie tego nie napisałam! Naucz się czytać i nie przeinaczaj moich słów! Piszę jedynie, że kobieta i mężczyzna są rowni w predyspozycjach do zbrodni. I nie ma wpływu na zbrodnicze tendencje płeć! A ty ciągle piszesz o kobietach-aniołach, które umierają w cierpieniu dla dobra swoich dzieci, które są ulegle i poddańcze z natury, bo kobieta to suma wszelkiego dobra! To nie prawda! Kobieta to człowiek taki sam jak mężczyzna z takimi samymi prawami i obowiązkami, kobieta jest równa mężczyźnie we wszystkim, w dobru jak i złym!
Ale dla ciebie, świadka Jehowy prawa kobiet ograniczone są patriarchatem i ciężko ci uwierzyć, że możesz skoro zostałaś wychowana w poczuciu, że jesteś gorsza i masz być z tym szcześliwsza... jak pisałam zepsuta poczwarka nie stanie się motylem i nie poleci... będzie całe swoje życie gąsienicą i będzie szcześluwa z życia które miała... bo nie wie, że mozna mieć coś lepszego od stabilizacji ze strony mężczyzny, mizna mieć wolność...
Poobserwuj trochę dzieci, zobaczysz różnice płci. Skoro uwidaczniają się już na etapie przedszkonym, to idą z wiekiem. Temperament chłopca, a dziewczynki - kto jest bardziej skłonny do bójek. Tylko mi nie wymyśl za chwilę, że uznaję przedszkolaków i ich działania za przestępcze. Chłopcy są zwyczajnie bardziej temperamentni, więcej skłonni do podejmowania ryzyka, a także załatwiania spraw w sposób siłowy. Sprawdzają się i rywalizują ze sobą, są nieustannie upominani, by sobie nie wyrządzili krzywdy, jak wpadną na jakiś genialny pomysł i zaczną np. rzucać się kamieniami.
Nie ma tych samych predyspozycji. Choć słowo "chłopczyca"to zgoła wyjątek. To wtedy dziewczynka skacze po drzewach z chłopcami, podczas gdy koleżanki bawią się razem, i są to zupełnie inne zabawy, niż chłopców. Tyle że wg ciebie z tego wszystkiego się zwyczajnie wyrasta? To wszystko przekłada się na życie dorosłe, predyspozycje, skłonności, do takich, nie innych zachowań.
Skąd bójki, ciężkie pobicia, ze skutkiem śmiertelnym, skąd tzw. kibole, te wszystkie gangi, i inne wymysły...
1. Unikasz odpowiedzi przechodząc na temat dzieci... odpiwiedz na pytania , to raz...
2. ...a dwa. To każde dziecko jest inne. Osobiście zawsze byłam dziewczęcą dziewczynką. Lubiłam wszystkie babskie bibeloty... to nie zmienia faktu, że posiadając brata bawiłam się z chłopcami w wojnę i byłam w nią wybitnie dobra! Skrytobójca mały! Ukryty i przyczajony smok! Chodziłam z nimi po drzewach i robiliśmy wszystko co chłopięce! Co więcej na moim podwórku było dużo dzieci i wszystkie bawiły się razem. Budowaliśmy "bazy" i ich broniliśmy, również kamieniami! I w bazie nie ważna była płeć a predyspyzycje członka, co może wnieść, jakie umiejętności... i to nie zmienia faktu, że broniłam starszego brata przed starszymi chłopcami, bo był słaby i wrażliwy! To co piszesz to brednie! Dzieci uczą się z domu jak wyglądają schematy rodzinne i przenoszą je na środowisko przedszkolne. Dzieci wychowane w patriarchacie będą narzucały sobie normy. Chłopcy będą wykluczać dziewczynki z zabaw, a ci w których domach jest przemoc będą siłą rozwiązywać swoje problemy, bo tego zostali nauczeni w domu, dziewczynki również będą uczone zabaw w dom czy lekarza... bo uczone są co mają robić i jak mają się zachowywać. I jest to wynik nauczenia tego co jest damskie, a co męskie. Moi synowie sami decydowali o tym jakie oglądają bajki i bardzo lubią "Barbie: dream hause" lub "Peppe"... bo nikt im nie ustala co jest damskie a co męskie. Tego uczą rodzice chociażby kupując dziewczynce lalkę, a chłopcu auto.
I nie wiem gdzie byłaś, gdy pisałam o pamięci przodków. Naukowcy już udowodnili, że pewne predyspozycje do zachowań są uwarunkowane naszymi przodkami. Jeżeli od pokoleń ustalane są stereotypy, to nic dziwnego, że w odruchach niezależnych będą pewne decyzje... Należy dać dziecku wybór, ale wtedy może się okazać dla wielu ludzi rzecz straszna! Twój syn może założyć sukienkę, a córka może pójść do wojska!!!
Odpowiedzią na tych wszystkich blokersów będą te wszystkie blachary i galerianki... biją się, palą, pija, prostytują. Zaprzeczysz ich istnieniu? Niestety nie...
P.s. Widać, że nie masz brata... :)
Nic nie dociera do ciebie z jednego prostego powodu: jesteś aż tak zajadłą względem mnie, jak i podejrzewam że względem każdego, tak mi próbujesz dokopać - oczywiście bez skutku i to nie ulegnie zmianie - że żadnej mojej wypowiedzi nie przyjmiesz. Aż kipisz i szukasz sposobu w tej swojej wściekłości, by mnie obrazić, wyśmiać. Jesteś skłonna odstawiać tu teraz cyrk, tłumacząc mi idiotycznie, że nie przestaniesz pisać, bo coś sobie uroiłaś, że przegrasz dyskusję jak ją zakończysz. Stąd ciągniesz i ciągniesz... Tłumaczysz mi co to cenzura, żeby sie tylko kręciło dalej i żebym się odnosiła do co raz to nowszych twoich przedziwnych reakcji... dziewczyno, ty masz jakiś problem z rzeczową rozmową.
Piszesz do mnie, że widać że nie mam brata - to są jakieś farmazony, zrozum, niepotrzebne znów analizy z kosmosu.
A tłumaczyć ci różnicę pomiędzy prostym wyszukiwaniem sobie w wyszukiwarce definicji i danych, a twoim podaniem źródła co do twoich przedziwnych opisów, to nic nie kumasz... ja do tej pory nie mogę pojąć twojego komentarza odnośnie lidera Formacji... tak dziwacznie opisujesz sprawy, że się dziewczyno nie dziw, że ktoś chce to poznać ze źródła, by się do tego odnieść.
Ale frustracji z ciebie się wylało... i widać co cię tak boli... żegnasz się i myslusz, że jest to twoje słowo ostateczne, ake tak naprawdę obawiasz się porażki. Więc zegnasz się a potem bez szacunku do samej siebie kontynuujesz...
Wybacz, że nie przyznaję ci racji gdy racji nie masz. Na tym rozmowa nie polega, że hedna osoba mówi, a druga przytakuje... dziecko jest myślącą jednostką już w wieku 12 miesięcy i jeżeli widzi, że mama pełni rolę gospisi (sprząta, gotuje, opiekuje się dziecmi) to przypisuje te cechy dziewczynkom. Tata, który naprawia szafkę w domu sprawia, że chłopcy sięgają po swoje zabawkowe narzędzia i również stają się bohaterami domu. Bo dziecko przede wszystkim uczy się poprzez naśladownictwo! Więc dziecko w wieku przedszkolnym jedynie jest przekaźnikiem tego co widziało w domu... a najczęściej widzi stereotypy!
Testosteron częściej u mężczyzn powoduje łysienie niż nadmiar agresji, bo agresja objawia się w obliczu frustracji i braku radzenia sobie z problemem, z bezsilności. Mężczyźni są słabsi psychiczne, więc częściej czują bezsilność. Reagują tak jak ich uczono w domu, a w domu uczeni są chlopcy tego, że skoro są mężczyznami to muszą radzić sobie fizycznie, nie mają prawa do bycia słabym, bo nie jest to domena meżczyzn. Wtedy uciekają się do jedynej siły jaką znają, siły fizycznej, ale jest to wynik presji społecznej i narzuconych norm, a nie naturalnej reakcji.
Co do lidera formacji, to już pisałam. Zaprosił oficjalnie po swoim koncercie dorosłe panie na imprezę. Przyszła 17 letnia puszczalska dziewczyna, która dawała za pieniądze. Przespał się z nią, a ona pochwaliła się faktem na mieście. Rodzice dziewczyny, korzystając z okazji i przysługującego prawa podali muzyka do sądu i wypłacił rodzicom dziewczyny odszkodowanie za seks z ich niepełnoletnią córką. Przykład tej sprawy sądowej pokazuje, że dziewczyna może mieć ukończone 15 lat i może wyrażać zgodę na stosunek, ale to kie oznacza, że jest to czyn zgodny z prawem jak twierdziłaś...
Ciekawe jest to, że raz twierdzisz, że nie pamiętasz postów i pytań zawartych w nich sprzed kilku dni, ale piwracasz do tematu sprzed ponad miesiąca... kolejny raz kłamiesz...
Twój wcześniejszy wpis jest sumą twojej frustracji. Pisałaś przykład przedszkolaków, który bez problemu podważyłam i poczułaś się bezsilna, więc jedyną reakcją jaką zrobiłaś było wylanie wiadra pomyj w moim kierunku i napisanie jaka to jestem, a jaka nie jestem... co najzabawniejsze z punktu widzenia psychologii obnażyłaś siebie, bo każde napisane słowo i obelga uwidaczniają twoje wlasne frustracje i koncepty myślowe... brawo... napisałaś jaki jest twój cel w rozmowie... dominacja! I ty mówisz o kobiecym dobru i ciepłe a sama jesteś tyranką i despotką nie znoszacą sprzeciwu i coraz bardziej irytuje cię osoba, która nie tylko nie daje ci ostatniego slowa, ale również nie przyznaje ci racji, a co gorsza ma argumentację i czujesz się ośmieszona!
Jak pisałam wcześniej pomoc specjalusty jest ci potrzebna, bo nie kontrolujesz agresji i przelewasz ją na własne dzieci... twojego syna musisz ciągle upominać, bo rzuca kamieniami w inne dzieci, bo jest przekaźnikiem twoich negatywnych emocji... i wracamy do punktu wyjscia tego co już pisałam...
Stwierdzenie, że nie masz brata było stwierdzeniem oczywistości, bo gdybyś miała to byś wiedziała, że chłopcy długo bawią się z siostrami w różne zabawy, w dom, w salon piękności pozwalając robić sobie makijaż i przebierając się w sukienkę siostry tak samo jak dziewczynki bawią się w wojnę czy grają w piłkę nożną... dzieci wychowywane z rodzeństwem mieszanym są bardziej nastawione na akceptację. Chłopcy bardziej szanują dziewczynki, a dziewczynki pozwalają chłopcom na słabość. Nie masz brata, dlatego twoja wiedza opiera się o schematy i wyobrażenia i dlatego masz skłonność do kategoryzowania ludzi i ustalaniu schematów odpowiednich zachowań dla danej płci.
Ogarnij się. Ja już czytam po dwa zdania na raz, czyli kompletnie bez żadnej uwagi, bo wiem że znów piszesz od rzeczy.
I sama podajesz mi argumenty wciąż na moje słowa. Tak, rozwiązują sprawy siłowo- stąd tyłu ich siedzi w pierdlu. Zadowolona?
O tym pisałam. Papugujesz po mnie słowa, całe sformułowania, wszystko. Ogólnie jesteś niezadowolona, że mam sporo racji. Więc cześć, poszukaj sobie kogoś do nauczania.
Kobieto! Uważam cię za ograniczoną, niedouczoną i zahukaną, zmęczoną życiem osobę żyjącą w świecie narzuconej męskiej ideologii i niezdolną do podejmowania samodzielnych decyzji. Logicznym jest, że nie mam do ciebie szacunku, ani nie uważam twoich słów za mądre. Co więcej, gdy piszę, że jesteś niedouczona za dwa dni dostaję zarzut że jestem niedouczona... a teraz piszesz, że cokolwiek po tonie powtarzam? O_o Ciągle piszę, że odwracasz kota ogonem, ale ty najwyraźniej nawet nie wiesz co to znacy...
Można zastosować odwróconą sytuację i napusać, że tylu mężczyzn siedzi w pierdlu, bo kobiety to wyrodne suki i nie mając skrupułów wylorzystało tych naiwnych głupców.... zadowolona?
Boże! Świat nie jest czarno-biały... co ty masz z głową?! Potrafisz tylko szufladkować ludzi... ktoś jest zły albo dobry... w takim razie... ty jesteś zła. Zobacz na swój poziom agresji i frustracji...
Zaczęłaś pluć jadem, o ktory mnie posądzałaś... czyli mam rację. Jesteś zawistna, okrutna, podła i zła, tyranka, dyktatorka, nienawistna... i chcesz tak bardzo zaprzeczyć faktom, że oazukujesz siebie i zniekształcasz cały świat, byle by czuć się lepiej... lecz się ze swojej nienawiści... bo to jest smutne... szczególnie dla twojego dziecka...
No i abstrahując... to tę rozmowę (o ile z twojego punktu widzenia to rywalizacja) już dawno wygrałam. W dniu, w którym nie potrafiłaś (nie, nie chciałaś a niepotrafiłaś) podać źródła, w dniu w którym nie umiałaś odpowiedzieć na pytania, w dniu w którym nie miałaś argumentacji, w dniu w którym stwierdziłaś, że skończysz tę rozmowę i pisałaś dalej... już wtedy byłaś przegrana... i nawet nie musiałam się starać, bo sama uczyniłaś się przegraną...
I taka rada. Nie musisz czytać co drugie zdanie. Możesz nie czytać wcale... nawet nie musisz odpowiadać... nic nie musisz... zajmij się dziećmi... ale najpierw wyzbądź się agresji... bo im ona szkodzi bardziej niż tobie...