Każdy z nas może byc takim robocikiem - człowiek który jest nie zauważalny dla innch, nie akceptowany przez ogół społeczeństwa, odepchnięty...
W Filmie niemal, że perfekcyjnie ukazane jest dążenie w tym przypadku sztucznej inteligencji do asmilacji w społeczeństwie, ambicji numeru 5 do spełnienia swojego marzenia - akceptacji jego jako Życia...
Tak wielu czy też niewielu jest nie akceptowanych za wiarę, kolor skóry...
Uczucia "5" popychają nas do lekcji
Jakiej ???
zrozumieniu innych.
Szkoda tylko że przeciętny widz tego filmu nawet nie zwróci uwagi na przekaz. A 99% zapomni o tym w pół godziny po obejrzeniu .
Jednak najlepsze jest to, że ci inni dla nas nie mają żadnego większego* znaczenia (jak poradzono robotowi w konfesjonale, że..) istotne jest to co MY SAMI myślimy (więc jak odbierzemy i spożytkujemy dla samorozwoju, wskazówki bogato poutykane w pozornie tylko rozrywkowym dziele).
*-no oprócz takiego jaki sami im nadamy (bo mamy prawo, oddać swoje prawo do decydowania za nas i zamiast na własnej opinii skupiać się na otoczeniu lub co gorsza większości -wtedy jesteśmy w wiecznym konflikcie na osi "my" - "oni" i aby coś sobie zmienić, staramy się przekonać innych, jakby niewolimy się, samopoczucie, myślenie od zewnętrznych opinii. Owszem do pewnego stopnia jest to niezbędne aby żyć, współdziałać w społeczeństwie (lecz przesadnie utrudnia życie, stawiając kłody na drodze samorealizacji, na zasadzie poszukiwania akceptacji tego co czujemy że jest dla nas dobre). Wiec zaufanie własnemu sercu, a nie rozumowi będącego wynikiem zaprogramowania społecznego, jest tu drogą na skryty do bycia sobą, w szczęściu, tego co się lubi, bo się to czuje, a nie konieczne rozumie i uzasadnia.