Czy taki film powinien być nagradzany? Czy jestem jedyny który widzi w tym filmie fałsz i manipulacje ludźmi? Czy wolno pozwalać na takie nie kontrolowane eksperymenty socjologiczne?
mnie zaskoczyło np brak reakcji kamerzysty na użądlenie dziecka przez pszczołę - wiemy,że tak się stanie a mimo to kamerzysta nie reaguje? czy powinien zareagować czy nie?
Co strasznego jest w użądleniu przez pszczołę? Mój dziadek miał kiedyś kilka uli a ja będąc dzieckiem nie raz zostałem użądlony przez te pracowite i pożyteczne owady. I żyję i mam się dobrze a miód uwielbiam.
Mam takie samo odczucie. Gdzie jest granica? Filmowanie kobiety opłakującej zmarłą matkę, w tak osobistej chwili i puszczanie tego w świat....
Miałam podobne wątpliwości. Fabuła rozwija się linearnie, jak po sznurku. Jest "ta dobra" i "ci źli", jak dobrze napisane postacie. Muzyka w radio, przypadkowo akurat ta sama piosenka. Nie rozumiem, nie wygląda to dla mnie jak dokument.
Dokument kręcono około 3 lat i początkowo miał opowiadać o czymś innym - o rzece Bregałnicy, która co kilka lat zmienia swój naturalny bieg, a wraz z nią wędrują okoliczne wioski. Spotkali jednak Hatidze i postanowili zmienić temat swojego dokumentu. Co do pojawienia się sąsiadów i powstaniu jakby fabuły, to chyba w dużej mierze efekt "szczęścia" filmowców czy też przypadku (jak w dokumencie "Ikar"). A co do tej muzyki to nie wiem, ale przez 3 lata możliwe, że ta piosenka leciała w radio kilka razy i po prostu filmowcy postanowili ją wykorzystać - w końcu pewnie powstały godziny materiału, z których większość trzeba było usunąć, a z tego co zostało (najciekawszego rzecz jasna) zmontować film.
Też mnie w sumie to trochę zastanowiło, ale zrobiłem mały "risercz", np. tutaj:
https://natemat.pl/297155,najlepszy-dokument-2019-kraina-miodu-nie-tylko-o-pszcz olach-recenzja
Mam podobne odczucia... Wrażenie, że dokument został sztucznie wykreowany. Jakby ktoś wciskał tym ludziom słowa w usta, stymulował konflikt i to jeszcze z krzywdą dla pszczół! Zachowania sztampowe, nawet ubiór... ta miodowa koszula, która na początku była dobrym akcentem, później irytowała oczywistością i sztucznością. Jedyne "prawdziwe" momenty to właśnie te, które może nie powinny znaleźć się w dokumencie-tzn. żałoba po stracie matki i topienie się dziewczynki. Miałam duże oczekiwania, więc spotkał mnie jeszcze większy zawód. Nie kupuję tego "dokumentu".