PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36598}

Krew z grobowca mumii

Blood from the Mummy's Tomb
1971
5,2 229  ocen
5,2 10 1 229
4,8 5 krytyków
Krew z grobowca mumii
powrót do forum filmu Krew z grobowca mumii

Fabuła filmu jest prosta i przewidywalna niczym budowa przysłowiowego cepa: Grupa
poszukiwaczy, pod wodzą profesora archeologii, odkrywa grobowiec starożytnej bogini
Tery. Ówcześni przeklęli ją i poprzez odcięcie dłoni symbolicznie pozbawili mocy. Nie do
końca im się to jednak udało gdyż odnalezienie sarkofagu nie było przypadkowe. Jak się
można domyślać we wszystko zamieszany jest złowrogi duch bogini, planujący powrót z
zaświatów do czego upodobał sobie (bogowie tylko wiedzą dlaczego:) córkę profesora.
Raczej jasne jest, i nie zepsuję nikomu zabawy jeżeli dodam, że w niewyjaśniony
sposób zaczynają ginąć członkowie wyprawy odkrywczej.
Wiele by można pisać o wadach tego filmu, to prawda, ale spróbuję zacząć od
nielicznych jego zalet. Czy w ogóle jakieś były? Ze trzy by się znalazło, z tym, że ta ostatnia
będzie szczególnie atrakcyjna zwłaszcza dla widowni męskiej. Po kolei jednak. Na plus z
pewnością można wymienić klimat filmów z pod szyldu Hammera. Gotyckie, trochę
tandetne ale mające swoisty urok obrazy są swoistą wizytówką niskobudżetowego kina
grozy lat 50-70 XX wieku. To może się podobać (i mi, przykładowo, się podoba:) Do tego
jako całość, lekko i nawet nieźle się to oglądało… niestety w tym przypadku tylko do
czasu… Jestem w stanie znieść uproszczenia fabularne oraz irracjonalne, nie
wynikające z niczego, zachowania bohaterów (szczególnie gdy chodzi o pewne
określone gatunki filmowe) ale nawet to, musi być zrobione z głową i nawet wtedy, nie
można przekraczać pewnych określonych (logiką) granic. Nie powinno się przykładowo
pozwolić bohaterce by pierw zignorowawszy ostrzeżenia i zakazy ojca połączyła siły z jego
przeciwnikiem (od biedy przypisać to można wpływowi Tery) by później (w „nieszczęsnej”
końcówce) nieoczekiwanie, na powrót kazać jej wesprzeć własnego ojca i w
konsekwencji zabić swoje starożytne wcielenie (czym automatycznie przekreśliła teorię o
której wspominałem wyżej). Od scenarzysty żądam przynajmniej konsekwencji w
głupotach które wymyśla. To tylko jeden przykład ale sęk w tym, że takich
niekonsekwencji jest więcej a one potrafią skutecznie popsuć odbiór całości. Do tego
dochodzi groteskowa (oględnie mówiąc) psychologia zachowań postaci. Spróbowawszy
ją pojąć oszalałyby nawet najtęższe głowy uczonych w piśmie i praktyce psychologów i
psychiatrów razem wziętych. Oczywiście prym w takich zachowaniach wiedzie główna
bohaterka. Dlaczego więc sądzę, iż pomimo wszystko warto? Powodem jest właśnie,
rzeczona Margaret/Tera czyli główna bohaterka. Dla niej właśnie przyjemnie mi było
marnować te 90 minut seansu. Kobieta jest przepiękna a do tego świetnie
wystylizowana na ponętną boginię. Naturalnie celowo użyłem określenia „kobieta”, nie
„aktorka” gdyż żadnych umiejętności aktorskich u Valerie Leon (z innymi grającymi w
filmie aktorami jest niewiele lepiej) nie zauważyłem (ale czego się nie wybacza urodziwej
kobiecie?). Zdaję sobie sprawę, iż niezbyt znaczący ten plus, ale jednak plus:)
Zatem, podsumowując: by maksymalnie móc cieszyć się seansem polecam zasiąść do
niego najlepiej późno w nocy, gdy umysł już trochę jest „stępiony”, i bezrefleksyjnie (na ile
to możliwe) delektować się pięknymi widokami dostarczanymi przez główną bohaterkę…
No, chyba, że się jest kobietą lub facetem gustującym w innym typie urody - wtedy seans
raczej stracony:)

bonusx

człowieku przecież to jest produkcja Hammera, one nigdy nie były specjalnie wielkimi dokonaniami filmowymi
albo się lubi taką stylistykę albo nie kropka i naprawdę nie trzeba tłuc na ten temat dwu metrowego elaboratu...

ocenił(a) film na 5
tisoc

Chyba, że się ma na to ochotę;)

ocenił(a) film na 4
tisoc

Hammer realizował lepsze i gorsze filmy. Ten należy do kategorii tych drugich. Z kwadrylogii Mumii tylko pierwsza częśc była dobra zresztą. Tutaj nawet nie ma mumii...są tylko niesamowite oczy Valeire Leon :)

eternal_champion

ale zgodzisz się, że produkcje Hammera nigdy nie były specjalnie wielkimi dokonaniami filmowymi. owszem niektóre mają swój klimat, urok, nastrój, ale przeważająca większość tuczona była na bardziej ilość niż na jakość, niejednokrotnie gubiąc sens czy wykorzystując te same plenery, dekoracje czy kostiumy z innych produkcji...